W ciągu niespełna trzech miesięcy budowy zapory na granicy polsko-białoruskiej lokalne drogi, w tym asfaltowe, zostały już niemal zupełnie zniszczone. - A jest coraz gorzej - podnoszą mieszkańcy przygranicznych, puszczańskich okolic. Coraz głośniej wypowiadają propozycje: - Może jakiś pozew zbiorowy?
Amnesty International opublikowała w poniedziałek (11 kwietnia) raport "o wywózkach, arbitralnych zatrzymaniach i nieludzkim traktowaniu osób na granicy polsko-białoruskiej". Opisano w nim również sytuację w strzeżonych ośrodkach dla cudzoziemców, w tym w Wędrzynie, gdzie strażnicy zwracali się do nowych osób słowami: "Witamy w Guantanamo".
W ósmym miesiącu kryzysu humanitarnego na pograniczu trwają nieludzkie push-backi. Aktywiści i aktywistki podsumowują ostatnie dni. Od 29 marca do 4 kwietnia dostali prośby o pomoc od 130 osób, wśród których było przynajmniej 22 dzieci. Wiedzą o co najmniej 36 wywózkach do Białorusi.
Wielokrotnie wyrzucana z Polski grupa z dziećmi chorymi, z niepełnosprawnością i z kobietą w ciąży dostała wreszcie szansę na złożenie wniosków o azyl. Tej informacji, którą już wczoraj podaliśmy, towarzyszą dwie nowe: dobra i zła. Zła jest taka, że wszystkie te chore i straumatyzowane osoby zostaną zamknięte w ośrodku strzeżonym. Dobra - odnalazł się towarzyszący rodzinom Irańczyk, on także został skierowany do SOC w Białymstoku.
Byli odpychani trzy razy, koczowali w śniegu metr za granicznym płotem, a za czwartym zdarzył się cud - przyjęto ich błagania o możliwość ubiegania się o ochronę międzynarodową. Do Centrum Rejestracji Cudzoziemców w Połowcach trafiły dwie rodziny irackich Kurdów z siedmiorgiem dzieci, o których pisaliśmy. Jest wśród nich kobieta w ciąży, niepełnosprawny intelektualnie chłopiec i dziewczynka z wadą nerek.
W piątek (1.04) wieczorem zaczął się ramadan - muzułmański miesiąc postu. Od dziś wyznawcy islamu powstrzymują się od jedzenia i picia od wschodu do zachodu słońca. Czy będą mogli dotrzymać tych zasad w ośrodkach dla uchodźców?
Żadnego wrażenia nie zrobił na polskich pogranicznikach wyrok sądu, uznający wywózki uchodźców za niehumanitarne i niezgodne z prawem. Po raz trzeci wypchnęli za graniczny drut dwie kurdyjskie rodziny z siódemką dzieci.
W ocenie Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie zarzuty postawione 21-letniej wolontariuszce, dotyczące rzekomego pomocnictwa w nielegalnym przekraczaniu polsko-białoruskiej granicy są absurdalne. Wpisują się w politykę zastraszania osób i organizacji niosących pomoc uchodźcom i migrantom przy tej granicy. KIK sprzeciwia się takim praktykom.
Przyjmowanie od migrantów wniosków o ochronę międzynarodową przypomina ruletkę. Straż Graniczna pozwoliła je złożyć tylko jednej z grup, o których horrorze pisaliśmy w weekend. Reszta została znów wypchnięta za graniczny drut, w ręce białoruskich służb. Także ci uratowani z bagien nad Siemianówką. Także grupa z gorączkującą kobietą w ciąży, dziewczynką z wadą nerek i chłopcem z niepełnosprawnością intelektualną.
Sąd w Hajnówce przyznał rację prawnikom reprezentującym trzech Afgańczyków wywiezionych nocą przez straż graniczną do rezerwatu Puszczy Białowieskiej i uznał takie działanie funkcjonariuszy za nieprawidłowe, niezasadne, niezgodne z prawem. Wyrok otwiera uchodźcom drogę do ubiegania się o zadośćuczynienie i jasno wskazuje, że na pograniczu polskie służby mundurowe łamią prawo.
Kolejna grupa Kurdów z dziećmi została zatrzymana w niedzielę (27 marca) przez polską Straż Graniczną. Jest w niej dziewczynka ze spektrum autyzmu, która po pobiciu przez białoruskiego strażnika bardzo boi się tam wrócić. Aktywiści z Fundacji Ocalenie walczą, by uchodźcy nie zostali wypchnięci.
Pogranicze polsko-białoruskie to Donbas. Terytorium, które najechały i zagarnęły służby mundurowe. Mieszkańcy pozbawieni są tam praw - mówiła w niedzielę (27.03) w Białymstoku Danuta Kuroń, stojąc przed koszarami Straży Granicznej i trzymając w dłoniach zdjęcia kurdyjskich dzieci, wyrzuconych na granicę, do lasu.
Polskie służby przekroczyły kolejną barierę - wywiozły i wypchnęły za graniczny drut grupę Kurdów, w której jest chłopiec z niepełnosprawnością intelektualną, gorączkująca kobieta w ciąży i chora na nerki dziewczynka. Aktywiści i aktywistki Grupy Granica składają w tej sprawie do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa narażenia zdrowia i życia.
Prokuratura w podlaskiej Sokółce na wniosek straży granicznej domaga się tymczasowego aresztowania młodej aktywistki działającej w punkcie pomocy humanitarnej prowadzonym w gminie Gródek przez Klub Inteligencji Katolickiej. To już kolejny taki wniosek złożony przez SG w ostatnim czasie wobec niosących pomoc uchodźcom przy granicy z Białorusią.
Ostatniej nocy polska Straż Graniczna zatrzymała 18-osobową grupę Kurdów, w której jest m.in. dziewięcioro dzieci, 20-letni sparaliżowany chłopiec i kobieta w ciąży. Wiele dni spędzili w lesie, ich stan zdrowia jest zły i ostatnie, czego teraz potrzebują, to ponownego wyrzucenia do Białorusi. Niestety, co najmniej 12 osób już wypchnięto przez druty. W tym siedmioro dzieci i kobietę w ciąży.
Straż graniczna podpisała umowę na budowę bariery elektronicznej na granicy polsko-białoruskiej. To element 186-kilometrowej zapory w Podlaskiem.
Trzy rodziny z niemowlakami, dwie dziewczynki z genetyczną chorobą kości, 20-latek na wózku inwalidzkim. Malutkie dzieci, chorzy, niepełnosprawni nie mają w lesie szans.
Granica polsko-białoruska. Grupa Kurdów uratowanych w poniedziałek z bagien została rozdzielona. Rodziny z dziećmi są jeszcze w Polsce, a towarzyszących im pięciu mężczyzn Straż Graniczna wywiozła do Białorusi. - Uchodźcą jest się niezależnie od płci i wieku - protestują aktywiści z Grupy Granica.
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Sukcesem zakończyła się akcja ratunkowa w okolicy Siemianówki. W poniedziałek (21.03) późnym wieczorem pogranicznicy i strażacy wyciągnęli z bagien na rozlewiskach rzeki Narew 16-osobową grupę Kurdów. Była w niej m.in. 65-letnia kobieta i pięcioro dzieci, w tym zaledwie 40-dniowa Tree, która przyszła na świat w magazynach w Bruzgach, gdzie Białorusini miesiącami przetrzymywali migrantów.
Straż Graniczna odnotowała największą w tym roku liczbę przekroczeń "zielonej" polsko-białoruskiej granicy. Zatrzymano aż 134 cudzoziemców. Z kolei z bagien pogranicznikom i strażakom udało się wydostać 16-osobową grupę cudzoziemców, w tym matkę z jej 40-dniowym dzieckiem, które w szpitalu poddawane jest badaniom.
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Po opróżnieniu przez Białorusinów tzw. centrum logistycznego w Bruzgach na pograniczu rozgrywają się dramaty. Codziennie rodziny z dziećmi, osoby chore i niepełnosprawne błagają o pomoc. Teraz 16-osobowa grupa Kurdów utknęła na bagnach w okolicy Siemianówki.
W ostatnich dniach straż graniczna informuje o nasileniu prób przekraczania "zielonej" polsko-białoruskiej granicy. Także niosąca tu pomoc uchodźcom Grupa Granica przekazuje: "W ostatnim czasie sytuacja na granicy polsko-białoruskiej wyraźnie pogorszyła się w porównaniu z poprzednimi tygodniami".
Od 8 do 14 marca otrzymaliśmy prośby o pomoc od 123 osób, z czego 20 to dzieci - informuje Grupa Granica. W cieniu wojny w Ukrainie garstka aktywistów wciąż ratuje innych uchodźców - tych z pogranicza polsko-białoruskiego. Lekarkę noszą przez bagna na barana.
Wiceminister spraw wewnętrznych twierdzi, że to wyłącznie Straż Graniczna zakazuje przebywania w zamkniętej polsko-białoruskiej strefie przygranicznej uchodźcom z Ukrainy. Oświadczył tak po tym, jak kierownictwo SG z przygranicznej Białowieży nakazało ją opuścić ukraińskim uchodźczyniom z dziećmi, bo stwierdziło że nie ma narzędzia prawnego, które pozwala na ich przebywanie w strefie.
Przebywanie osób postronnych na terenie specjalnej strefy przy granicy polsko-białoruskiej uzależnione jest od zgody właściwego komendanta Straży Granicznej. - Mam zamiar zwrócić się do organów państwa, w szczególności Straży Granicznej, aby jednak mieć na względzie, że są to miejsca, w których można zaopiekować się uchodźcami z Ukrainy - zadeklarował prof. Marcin Wiącek, rzecznik praw obywatelskich.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku umorzył w czwartek (17.03) postępowanie wszczęte po skardze kurdyjskiej rodziny na działania strażników granicznych, którzy złapali ich we wrześniu w okolicy Michałowa i wywieźli na granicę z Białorusią. Pełnomocnik rodziny Jacek Białas z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zapowiada odwołanie i dalszą walkę o sprawiedliwość.
Najgorszy jest ten moment, kiedy Polacy wypchną cię z powrotem na Białoruś i złapią cię białoruscy pogranicznicy. Wtedy torturują.
Piąty uchodźca, który zmarł w czasie kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej, spoczął na cmentarzu muzułmańskim w podlaskich Bohonikach. To 26-letni Jemeńczyk, którego ciało znaleziono na bagnach w Puszczy Białowieskiej.
W trybie natychmiastowym Białowieżę położoną w zamkniętej zonie przy granicy z Białorusią mają opuścić uchodźczynie wojenne z Ukrainy, którym udało się tu dostać z dziećmi. Straż graniczna jednoznacznie oświadczyła: "Na dzień dzisiejszy nie ma uwarunkowań prawnych do przebywania w strefie objętej zakazem przebywania osób z Ukrainy".
W czasie kiedy trwa wojna na Ukrainie, Straż Graniczna odnotowuje znowu wzrost prób przekroczenia "zielonej" granicy polsko-białoruskiej. Osoby, które tego dokonują, wciąż cofane są na Białoruś, choć SG danych na ten temat nie publikuje. Grupa Granica apeluje tymczasem o "stosowanie tych samych standardów wobec wszystkich uchodźców i uchodźczyń, niezależnie od tego, skąd pochodzą, przez którą granicę przybywają i w jaki sposób ją przekraczają".
Na piątek (11 marca) zaplanowana jest kolejna rozprawa przed Sądem Rejonowym w Białej Podlaskiej (województwo lubelskie), w procesie, w którym oskarżonym jest Witali, który z narażeniem życia uciekł z Białorusi przed prześladowaniami reżimu Łukaszenki i w Polsce otrzymał azyl.
Wojna na Ukrainie. Uchodźców wojennych z Ukrainy nie mogą gościć mieszkańcy zamkniętej strefy przy granicy z Białorusią. Bo straż graniczna twierdzi, że nie ma odpowiednich regulacji prawnych.
Zgodnie z projektem rozporządzenia MSWiA zakaz przebywania w polsko-białoruskiej strefie przygranicznej ma być przedłużony do końca czerwca. Do czasu planowanego zakończenia zapory na tej granicy.
Od nocy z wtorku na środę (23.02) aktywiści z Grupy Granica apelowali do służb o podjęcie akcji ratunkowej w rejonie zalewu Siemianówka. Na obszarze 10 hektarów rozmarzających bagien utknęło tam pięciu uchodźców. Po południu zostali zlokalizowani, dotarli do nich strażnicy graniczni i wieczorem dowieźli do placówki w Narewce. Jeszcze nie wiadomo, co dalej stanie się z migrantami.
Podlascy policjanci zostali poinformowani o kolejnej śmierci uchodźcy, który przekroczył granicę z Białorusią i błąkał się po lesie po stronie polskiej. W poniedziałek (21.02) do miejsca, gdzie miały znajdować się zwłoki, wyruszyli funkcjonariusze policji. Przed godz. 17 odnaleźli ciało mężczyzny. To był 26-letni Jemeńczyk.
Straż Graniczna potwierdza "Wyborczej", że w najbliższym czasie prace związane z budową zapory na granicy polsko-białoruskiej będą prowadzono także w niedziele i nocami. Mieszkańcy przygranicznych terenów są przerażeni. Tak jak masakrowaniem w związku z budową zapory - także w puszczańskich rezerwatach - dróg i terenów do nich przyległych
Osoby pomagające uchodźcom przekraczającym granicę polsko-białoruską wzywane są przez Straż Graniczną, która sprawdza, czy aby nie czerpały one z tego tytułu korzyści finansowej. Jak powiedział "Wyborczej" jeden z przesłuchanych, efekt takich postępowań ma być mrożący. Ma zablokować dalszą taką pomoc.
Polska przygotowuje się na przyjęcie masowej fali uchodźców z Ukrainy. - Cała infrastruktura pod to będzie przygotowana na wschodzie kraju, ale oczywiście z dyslokacją do pozostałych części kraju - zapowiedział na granicy polsko-białoruskiej premier Mateusz Morawiecki.
Dwuletni Avlan i czteroletni Alas trochę nas zaczepiali, bo chcieli się bawić - aktywiści opisywali, jak pod koniec września ratowali iracką rodzinę pod polsko-białoruską granicą. Troje dorosłych i czworo dzieci, z których najmłodsze miało 2,5 roku, zostało wywiezionych przez Straż Graniczną pod kolczasty drut i wypchniętych na Białoruś. Teraz sprawiedliwości w ich imieniu domagają się prawnicy z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i rzecznik praw obywatelskich.
We wtorek (8 lutego) w samo południe do przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce mają być dostarczone: list otwarty sygnowany przez ponad 1500 naukowców, apel podpisany przez ponad 150 organizacji pozarządowych i ruchów społecznych oraz petycja lokalnej społeczności Puszczy Białowieskiej. Wezwano w nich KE do "podjęcia pilnej interwencji w celu natychmiastowego wstrzymania budowy muru na polsko-białoruskiej granicy".
Copyright © Agora SA