Jak stali w korku, tak stoją dalej. W przypadku kierowców, którzy z ulicy Wyszyńskiego chcą skręcić na nowym rondzie koło dworca PKS w prawo, by jechać w stronę Poleskiej, nic się nie zmieniło.
Rodzice przedszkolaków uczęszczających do placówki przy Łąkowej mają dość budowy naprzeciwko. I proszą o interwencję.
Białostoczanie mogą już korzystać z nowej miejskiej aplikacji do zgłaszania uwag dotyczących funkcjonowania miasta i interwencji w różnych kwestiach - jak m.in. awarie, uszkodzenia dróg, źle zaparkowane auta. Aplikację BiałystOK można znaleźć na stronie ok.bialystok.pl lub pobrać na telefon komórkowy.
W środę (6 września) około południa na redakcyjny telefon dyżurny zadzwoniło kilka osób z informacją, że na dwóch białostockich osiedlach - Bema i Przydworcowym słychać strzały.
Są właścicielkami jedynego w okolicy niewielkiego domu. Wkoło niego same bloki i kamienice. Dziś mają wielki problem z kanalizacją.
Już ponad 140 osób protestuje przeciwko stworzeniu w Sobolewie składowiska i ustawieniu urządzeń do kruszenia gruzu. Twierdzą, że tego typu miejsca nie powinny powstawać w środku wsi. Dodają, że Sobolewo to przecież jedna z podbiałostockich sypialni.
Dziury takie, że można urwać zawieszenie. Błoto, przez które ledwo można przejść. Tak było, gdy zaczęły się roztopy. Mieszkańcy obawiają się, że podobnie będzie też i teraz, gdy znów zacznie spadać temperatura. A później rosnąć. Dlatego zawczasu zwracają uwagę na problem.
We wniosku jest błąd - już kilkakrotnie taką wiadomość otrzymał nasz Czytelnik próbujący zamrozić w PGE Obrót ceny energii w swoim mikroprzedsiębiorstwie. A to nie jest jedyny problem małych firm.
Przykra niespodzianka spotkała naszą czytelniczkę, gdy odwiedziła grób swoich bliskich na cmentarzu farnym. Okazało się, że nagrobek został uszkodzony. Co wtedy robić?
Z barierami trudnymi do pokonania zderzyła się w biurze paszportowym nasza Czytelniczka. Podnosi, że o urzędzie tym można powiedzieć wiele. Ale nie, że jest to urząd przyjazny dla osób, które mają problemy z poruszaniem się czy z małymi dziećmi.
Kilka dni temu pisaliśmy, że "sprytna ławka" z ulicy Suraskiej wymaga naprawy. Internauci dorzucili nam, że inna tego typu konstrukcja też nie nadaje się do użytkowania.
Białystok. Jedna ze sprytnych ławek nie nadaje się do użytku. Urzędnicy zapowiadają jej rychłą naprawę.
Protest się opłacił. Miasto rezygnuje z pomysłu zbudowania części ulicy Fabrycznej na osiedlowym zieleńcu. "Wyborcza" wspierała mieszkańców.
- Nie spodziewałam się produktu tak zanieczyszczonego. I nie chodzi tu bynajmniej o nie do końca przekompostowane większe kawałki np. patyków, ale o plastik i szkło - skarży się czytelniczka, która kupiła w spółce Lech 6 ton kompostu do ogrodu.
Inwestycje. Choć z ulicy Mikołaja Kopernika w Łomżyńską nie można wjechać - nie można z niej też wyjechać - światła na tej krzyżówce ciągle działają. Po co?
Wojsko po interwencji jednej z mieszkanek i publikacji na ten temat "Wyborczej" usunęło drut żyletkowy z centrum Białowieży. Stanowił tu niebezpieczeństwo dla ludzi, a zwłaszcza zwierząt. Jak się okazuje, zgodził się na jego rozłożenie tutaj białowieski wójt.
Część ulicy Leszczynowej w Grabówce została kompletnie zniszczona przez ciężki sprzęt budowlany. Burmistrz gminy Supraśl mówi, że naprawa już się zaczęła.
Piesi narzekali, że w rejonie dworca PKP zlikwidowano przejście dla pieszych. Magistrat odpowiada, że to... dla ich bezpieczeństwa.
"Po przeniesieniu przejść dla pieszych i przystanków pasażerowie PKP, którzy wysiedli z pociągu w Białymstoku i chcą wrócić do domu autobusem, muszą jeszcze przejść przez ścieżkę zdrowia" - pisze do nas jeden z Czytelników.
Wzdłuż ulicy Bema leży sobie długi wąż. Firma, która buduje w okolicy blok, spuszcza nim wodę do kanalizacji deszczowej. Mieszkańcy okolicy są zaskoczeni.
- Nie wiecie co się dzieje w Pekao SA? Od wczorajszego wieczora nie otwiera się strona banku, nie można się zalogować - mówi czytelnik, który w poniedziałek (27 września) rano zadzwonił do redakcji.
Przy ulicy Pużaka na Pietraszach nie brakuje śmieci. Nasza Czytelniczka mówi, że prócz drobnicy są też tam większe kawałki różnych odpadów.
Za co płacimy - a od 1 listopada mamy płacić więcej - skoro nasze podwórko tonie w śmiechach? - pytają mieszkańcy osiedla Piasta.
Interwencje. Zielone światło na przejściu dla pieszych przy Centralu świeci się zbyt krótko. Zwracają uwagę na to... rowerzyści, którzy wyłapują komunikacyjne absurdy w przestrzeni miejskiej Białegostoku.
Nasz czytelnik twierdzi, że od ośmiu miesięcy na Rynku Siennym leży rozbita butelka. Miasto odpowiada, że to niemożliwe.
Na Krywlanach wybiło źródełko - poinformowali nas mieszkańcy osiedla Dojlidy. Zastanawiają się, czy nie można byłoby tam - wzorem Krynek - zamontować rury do pobierania wody.
W dachach pustych zabytkowych domów przy ulicy księdza Stanisława Suchowolca są dziury po kominach - zaalarmował nas Maciej Rowiński-Jabłokow, twórca ruchu "Ręce Precz od Dojlid". Urząd Miejski w Białymstoku odpowiedział, że dziur tam nie ma. Po czym... je załatał.
Nie lada problem mają mieszkańcy szeregówek na Bagnówce. Ulica, przy której stoją ich domy, formalnie ulicą nie jest.
Pracownicy dobrowolnie wpisywali się na listę chętnych do zaszczepienia, nikt ich do tego nie zmuszał. Osobom, które ostatecznie nie wyraziły chęci zaszczepienia, nie grożono zwolnieniem z pracy. Nadal pracują i będą pracować - zapewnia dyrektor powiatowej stacji sanepidu w Białymstoku.
- Szczepienie, które jest nam "oferowane", nie ma nic wspólnego z dobrowolnością. Zostaliśmy zmuszeni do wpisania się na listę kandydatów do zaszczepienia pod groźbą utraty pracy - to jeden z szeregu zarzutów wobec dyrekcji Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Białymstoku, jakie podnoszą jej pracownicy.
Mieszkańcy rejonu ulic Bema, Kochanowskiego i Angielskiej narzekają na odpady pozostawiane pod płotami przez ekipy budowlańców pracujących w nowych blokach. Przy silnych wiatrach śmieci można znaleźć w całej okolicy.
Mieszkańcy ul. Bielskiej alarmują, że kierowcom wyjeżdżającym z ich ulicy zdarza się skręcać w Sitarską, pod prąd. Wszystko z powodu słabej widoczności znaków drogowych.
Mieszkańcy Supraśla są oburzeni planami budowy osiedla na terenie dawnej fabryki Cytronów w sercu miasteczka. Burmistrz odpowiada, że zaproponowana przez dewelopera forma jest nie do przyjęcia. Zapowiada też zmiany w planie zagospodarowania tego terenu. Ten jednak bloki... dopuszcza.
Interwencje. Przed blokiem na rogu Warszawskiej i Pałacowej rośnie jedno drzewo. Duże, okazałe, ale... suche. Mieszkańcy boją się, że kolejna wichura strząśnie z niego gałęzie.
Miała być ułatwieniem. Tymczasem pasażerowie autobusów Białostockiej Komunikacji Miejskiej, którzy byli już wcześniej zarejestrowani na stronie przewoźnika, po jej zmianie muszą to robić na nowo. Powinni też podać... numer karty płatniczej. Nasz czytelnik pyta: - Po co to wszystko?
Nawet przed godziną 6 pod blokami osiedla Przydworcowe pojawiają się śmieciarki odbierające odpady. Dźwięk, jaki towarzyszy cofającej śmieciarce i wysypywaniu z pojemników śmieci, stawia mieszkańców na równe nogi.
Od grudnia 2011 roku dopytują się o wodociąg. I ciągle odbijają się od ściany. Dziś mieszkańcy ulic Malachitowej, Jaspisowej i Topazowej w Białymstoku zastanawiają się, kiedy ich studnie po prostu wyschną.
Czytelniczka zaalarmowała nas, że w klinice neonatologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku trwają wizyty rodziców. - Czy aby nie jest to niebezpieczne - pyta? Szpital odpowiada, że wizyty faktycznie są, obwarowane wyjątkowymi środkami ostrożności, ale niewykluczone, że w związku z rozwojem epidemii lada moment zostaną wstrzymane.
W godzinach szczytu autobusy linii 100 z i do Wasilkowa jeżdżą już prawie "na full". Podobnie jest w przypadku kursów na Bażantarnię. Mieszkańcy proszą o interwencję prezydenta.
Miasto uczuliło energetyków, że po swoich pracach trzeba posprzątać. A zapomnieli o tym w rejonie Młynowej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.