- Chcą ogołocić nam osiedle! - zatelefonowali do nas czytelnicy z osiedla Sady Antoniukowskie. W planach jest wycięcie nie jednego czy dwóch, ale... ponad dwudziestu drzew. Mieszkańcy są zbulwersowani: - To jakiś żart.
Będzie gorąco. W poniedziałek (23 września) pierwsze ze spotkań konsultacyjnych dotyczących kontrowersyjnej linii kolejowej, którą PKP chcą budować obok nowych domów jednorodzinnych. Mieszkańcy Osowicz, Sielachowskich, Zawad czy Sochoni już szykują oręż.
Miały pójść pod topór. Na szczęście nie pójdą. Dzięki interwencji mieszkańców znów udało się ocalić kilka starych drzew. Tylko czy urzędnicy nie mogą sami pójść po rozum do głowy i nie prowokować takich sytuacji?
Czekali, czekali, ale się nie doczekali. Kilkoro turystów, którzy w minioną sobotę odwiedzili Kruszyniany, nie mogło wrócić z tatarskiej wsi autobusem, choć figurował w aktualnym rozkładzie jazdy! Nie sposób było też się dowiedzieć dlaczego.
Nowy żłobek na Bacieczkach zaczął funkcjonować już na początku roku. Do dziś jednak jest tam bałagan pozostawiony przez ekipy budowlańców. Mieszkańcy osiedla są wściekli.
Wydawać by się mogło, że posiadanie łódki to czysta przyjemność. Cóż jednak z nią począć, jeśli już nam się znudzi? Albo zniszczy?
W wykopach pod bloki ciągle stoi woda. Nic dziwnego, że deweloper stale ją wypompowuje. Tylko czy ma prawo wypuszczać ją do studzienek kanalizacji deszczowej? - zastanawiają się mieszkańcy białostockich Skorup.
Rowerzyści skarżą się, że policja wystawia mandaty, gdy jadą chodnikiem przez wiadukt na Dąbrowskiego. Brakuje tam bowiem ścieżki, która połączyłaby dwie części miasta rozdzielone torami.
Wydawałoby się, że to niemożliwe: ZUS wymusza spłatę przelewu, jakiego urzędnik omyłkowo dokonał na konto, do którego nękany białostoczanin nie ma żadnego dostępu. A jednak to prawda i ZUS nie zamierza się wycofać: - Zaistniała sytuacja nie zwalnia nas z ustawowego obowiązku żądania zwrotu świadczenia.
Zmiana na Piaskach. Mieszkańcy zgodzili się na blok przy ulicy Nory Ney! Wcześniej usłyszeli od dewelopera, że w kształcie, na jaki pozwalają miejscy planiści, jego budowa się nie opłaca.
Podzielona na etapy budowa kanalizacji podzieliła też mieszkańców podbiałostockiego Wasilkowa. Okazuje się, że mieszkańcy części ulicy Grodzieńskiej mają płacić za przyłącza kanalizacyjne. Wcześniej koszt pokrywały Wodociągi Białostockie.
Jeden z deweloperów chciałby wcisnąć się z nowym blokiem na ulicę Nory Ney. Mieszkańcy osiedla pukają się w głowę i liczą, że radni przystopują te zapędy.
Mieszkańcy Skorup skarżą się na urzędników, którzy odcięli ich od wyjazdu na ulicę Ciołkowskiego. By się do niej dostać, brną w błocie.
Do natychmiastowej zapłaty ponad 138 tys. zł wzywa starszego białostoczanina spółka GetBack. Nie podaje źródła zobowiązania, za to straszy komornikiem. Prawnicy ostrzegają, że to metoda działania windykatorów: jeśli nie mogą odnaleźć prawdziwego dłużnika, usiłują "ubrać" w dług bogu ducha winnych ludzi.
Starsi mieszkańcy osiedli Piasta i Skorupy odetchną z ulgą. Po naszej interwencji będą mogli spokojniej przechodzić przez ulicę Piastowską.
Mieszkaniec okolic Białegostoku został skazany za stłuczkę, do której za nic się nie przyznaje. Przez to, że są kłopoty z docieraniem korespondencji do jego domu daleko za miastem, nie uczestniczył w procesie, nie miał możliwości obrony. W odczuciu ukaranego wyrok nakazowy, który zapadł zaocznie, łamie jego podstawowe konstytucyjne prawa.
Przykry fetor unosił się w ostatnich dniach nad parkiem Antoniuk. "Poszedł" separator? Czy może ktoś zrzucił ścieki do rzeki Białej?
Niezadowoleni klienci narzekają na niedostępność usługi dostawy szwedzkich mebli do punktu odbioru w Białymstoku. IKEA cieszy się, że na Podlasiu jej oferta spotkała się z tak dużym entuzjazmem i obiecuje dostosowanie możliwości do popytu.
Mieszkańcy zgłaszają zapadniętą płytkę w chodniku na tyłach budynku przy Suraskiej. Straż miejska reaguje, zabezpiecza dziurę pachołkiem. Mijają dwa tygodnie, a pachołek wciąż stoi. Urzędnicy spotkali się na miejscu zdarzenia, dokonali oględzin i wydali decyzję - drogę naprawimy.
Opuszczona posesja przy ulicy Kawaleryjskiej chluby miastu nie przynosi. Znajduje się naprzeciwko wejścia na bazar. - Wstyd przed tymi, którzy przyjeżdżają do nas z Grodna czy Wołkowyska - mówi nasza czytelniczka.
Z ulicy Grottgera zeszły już ekipy wodociągowców i drogowców. Były tam dłużej, niż planowano. Końca remontu jednak ciągle nie widać. Mieszkańcy skarżą się na stan chodników.
- W piątkowy wieczór pod sklepem w Czeremsze młody chłopak został w brutalny sposób potraktowany przez policję. Został rzucony na ziemię, skuty kajdankami, jeden z funkcjonariuszy usiadł na nim i straszył użyciem gazu - opowiedział nam świadek zajścia.
Kiedyś były przystanki "na żądanie". Dziś okazuje się, że "na żądanie" jest także klimatyzacja w białostockich autobusach BKM.
Copyright © Agora SA