Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców (UNHCR) i białoruski Czerwony Krzyż dostarczyły pomoc humanitarną koczującym w obozowisku w pobliżu Usnarza Górnego. Białoruska propaganda wykorzystała ten fakt do kolejnego ataku na Polskę i teraz twierdzi, że uchodźcy są po stronie polskiej.
Usnarz Górny. We wtorek (31 sierpnia) późnym popołudniem, korzystając z momentu przeparkowania wojskowych ciężarówek i chwili niezakłóconej komunikacji z uchodźcami, aktywiści powiedzieli im, że może zdarzyć się tak, że wkrótce ich już tu nie będzie.
Prezydent Andrzej Duda poinformował, że rozważy wniosek rządu o wprowadzenie na obszarze części Podlaskiego i Lubelskiego stanu wyjątkowego, oznaczającego ograniczenie tu swobód i wolności obywatelskich. Ma podjąć decyzję "w najbliższym czasie" i liczy na akceptację opozycji.
We wtorek (31 sierpnia) po południu Fundacja "Ocalenie" podała pilną wiadomość: "Grupa krzyczy, prosi o karetkę. Jedna z osób zemdlała".
Do tej pory mogliśmy monitorować bezprawne sytuacje na granicy polsko-białoruskiej, pokazywać, że mają miejsce. Wprowadzenie stanu wyjątkowego może spowodować, że nie będziemy wiedzieli, co tam się dzieje - komentuje prof. Witold Klaus ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej. A Piotr Bystrianin z Fundacji Ocalenie alarmuje: - Chodzi o to, by uniemożliwić pomoc i dokumentowanie łamania prawa przez władze. Może to doprowadzić do śmierci wielu osób.
Prokurator skierował do sądu w Sokółce wniosek o areszt tymczasowy dla wszystkich 13 osób, które w niedzielę (29 sierpnia) brały udział w akcji obywatelskiego sprzeciwu w Szymakach na polsko-białoruskiej granicy. Polegała ona na zniszczeniu fragmentu "płotu Błaszczaka", by zaprotestować przeciwko łamaniu prawa przez polskie władze.
Stan wyjątkowy na okres 30 dni chce wprowadzić rząd w części przygranicznej województw podlaskiego i lubelskiego. Powód? Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że odpowiednia uchwała została już skierowana do prezydenta Andrzeja Dudy.
Stan wyjątkowy na 30 dni rząd chce wprowadzić w części przygranicznej województw podlaskiego i lubelskiego. Powód? Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że odpowiednia uchwała została już skierowana do prezydenta Andrzeja Dudy. Prof. Witold Klaus ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej alarmuje: - Wprowadzenie stanu wyjątkowego może spowodować, że nie będziemy wiedzieli, co dzieje się przy granicy.
Minęły trzy tygodnie męki 32 Afgańczyków i Afganek, którzy utknęli na granicy pod Usnarzem Górnym, pomiędzy lufami karabinów pograniczników polskich i białoruskich. W poniedziałek (30 sierpnia) deszcz nie przestawał padać.
Część z 13 aktywistów zatrzymanych w niedzielę wieczorem w Szymakach na polsko-białoruskiej granicy noc spędziła w policyjnych pomieszczeniach dla osób zatrzymanych w Sokółce i w Białymstoku. Według mundurowych wartość zniszczonego fragmentu płotu wskazuje na przestępstwo. W poniedziałek (30.08) stawiane im są zarzuty zniszczenia mienia.
W niedzielę (29 sierpnia) po południu w pobliżu miejscowości Szymaki na polsko- białoruskiej granicy pojawiła się kilkunastoosobowa grupa aktywistów, wśród których byli m.in. Bartosz Kramek z Fundacji Otwarty Dialog oraz osoby z organizacji pomagających uchodźcom. W akcie obywatelskiego sprzeciwu przecięli dwa zwoje drutu w płocie na pasie granicznym. 13 osób zostało zatrzymanych.
- Jeśli byłabym na miejscu polskich władz, najważniejsza byłaby dla mnie ochrona zdrowia i życia tych ludzi, bo to najważniejsze. W dalszym planie są tutaj polityczne kwestie. Każde rozwiązanie i tak Łukaszenka będzie wykorzystywał do własnych propagandowych celów - mówi "Wyborczej" o sytuacji koczujących w pobliżu Usnarza Górnego Olga Kowalkowa, członkini białoruskiej, opozycyjnej Rady Koordynacyjnej.
Maciej Żywno, były wojewoda i były wicemarszałek podlaski twierdzi, że wciąż obowiązują porozumienia zawarte ze stroną białoruską, na mocy których strażacy i ratownicy medyczni mogą wejść na terytorium państwa sąsiedniego za zgodą komendanta białoruskiego oddziału wojewódzkiego Straży Granicznej. Taki ruch pozwoliłby na pomoc przetrzymywanym w nieludzkich warunkach 32 uchodźcom z Afganistanu.
W Podlaskiem na granicy polsko-białoruskiej rośnie mur. Dokładniej - "płot Błaszczaka". Internauci pytają: "A czyje imię będzie miał ten płot?". Roman Giertych docieka: "Czy powstała już Płot Spółka z o.o.? Ze stosownym, dobrze opłacanym zarządem oczywiście".
Poseł Franciszek Sterczewski utrzymuje, że uchodźcy koczujący w obozie w Usnarzu Górnym znajdują się po stronie polskiej. Wbrew zapewnieniom polskiej Straży Granicznej czy premiera. Tak ma też wynikać z mapy satelitarnej, jaka trafiła do sieci. Mimo obietnic, Straż Graniczna nie przedstawia żadnych "twardych" dokumentów na to, że obozowisko jest faktycznie po białoruskiej stronie.
Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej, w poniedziałek (23 sierpnia) na Twitterze zapowiedział powstanie na granicy z Białorusią "nowego, solidnego płotu" o wysokości 2,5 metra. Kilka godzin później na granicy polsko-białoruskiej w pobliżu Litwy oświadczył na tle zasieków i w otoczeniu kordonu żołnierzy z karabinami: - Nie pozwolimy na forsowanie granicy.
Według Straży Granicznej 24 osoby wciąż przebywają w tymczasowym obozowisku w Usnarzu Górnym na polsko-białoruskiej granicy, uwięzione pomiędzy lufami karabinów pograniczników z obu stron. Jednak sami uchodźcy z Afganistanu pokazują, że jest ich wciąż 32. W nieludzkich warunkach koczują już 15 dób, błagając Polskę o azyl.
Uzbrojeni po zęby strażnicy po polskiej i po białoruskiej stronie granicy, a pomiędzy nimi uwięziona garstka głodnych, spragnionych, brudnych, przerażonych ludzi - to obraz całkowitego upadku człowieczeństwa.
Z jednej strony pilnuje ich polska Straż Graniczna, nie wpuszczając do Polski, z drugiej - białoruskie wojsko, nie pozwalając wrócić na Białoruś. W pasie granicznym, niedaleko miejscowości Usnarz Górny w Podlaskiem, w nieludzkich warunkach koczuje grupa uchodźców z Afganistanu i Iraku. Na granicy są przetrzymywani już od 11 dni, a w podróży są od 25. Pogranicznicy nie pozwalają lokalnym mieszkańcom na przekazanie imigrantom jedzenia, śpiworów.
Donald Tusk oczekuje od przebywających na urlopach prezydenta Andrzeja Dudy i wicepremiera ds. bezpieczeństwa Jarosława Kaczyńskiego wyjaśnień co do tego, jak zamierzają działać w sprawie bezpieczeństwa na polsko-białoruskiej granicy, mając świadomość, że Łukaszenka traktuje uchodźców jako narzędzie w wojnie hybrydowej z UE, w tym z Polską.
Przemyt 2600 paczek papierosów udaremnili funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) z przejścia granicznego w Bobrownikach. Nielegalny towar ukryty był w tłumiku i zbiorniku na płyn AdBlue ciężarówki kierowanej przez 34-letniego Białorusina.
Białorusini i Białorusinki postanowili zakończyć w sobotę (12 czerwca) akcję protestu, jaka trwała od tygodnia na polsko-białoruskich przejściach granicznych w Bobrownikach i Kuźnicy Białostockiej. Domagano się szybkiego wprowadzenia przez UE skutecznych sankcji wobec reżimu Łukaszenki oraz otwarcia lądowych granic przez nielegalnie sprawujących władzę na Białorusi.
Pierwsi Białorusini mieszkający w Polsce oraz wspierający ich Polacy w sobotnie (5 czerwca) popołudnie pojawili się w pobliżu polsko-białoruskiego przejścia granicznego Bobrowniki - Bierestowica. Organizatorzy akcji spodziewają się blisko 200 osób. Domagają się szybkiego wprowadzenia przez UE skutecznych sankcji wobec reżimu Łukaszenki oraz otwarcia lądowych granic przez nielegalnie sprawujących władzę na Białorusi.
W sobotę (5 czerwca) o godz. 14 przy polsko-białoruskim przejściu granicznym w Bobrownikach (Podlaskie) ma rozpocząć się akcja, w ramach której Białorusini i Białorusinki mieszkający w Polsce oraz wspierający ich Polacy i Polki mają domagać się, by UE szybciej wprowadziła skuteczne sankcje wobec reżimu Łukaszenki. Akcja może potrwać kilka dni.
Funkcjonariusze z Placówki SG w Czeremsze zatrzymali ośmioro obywateli Iranu za przekroczenie polsko-białoruskiej granicy wbrew przepisom. W grupie desperatów była kobieta i troje dzieci.
Przemyt 500 tys. paczek papierosów bez polskich znaków akcyzy udaremniła podlaska Krajowej Administracja Skarbowa (KAS). Nielegalny transport został przechwycony w pobliżu polsko-litewskiej granicy w Budzisku. Wartość zabezpieczonych przez KAS papierosów to niemal 7,5 mln zł.
Funkcjonariusze z Placówki Straży Granicznej w Narewce ukarali mandatami karnymi dwóch cudzoziemców za naruszenie zakazu wejścia na pas drogi granicznej i przekroczenia polsko-białoruskiej granicy w miejscu niedozwolonym.
Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych RP wydało komunikat, w którym przyznało: "Podczas realizacji standardowych zadań patrolowych w ramach działań powietrznych SZRP doszło do naruszenia granicy państwowej z Białorusią w przestrzeni powietrznej. Incydent nie miał charakteru działań celowych, zdarzenie było przypadkowe i krótkotrwałe". Białoruski resort obrony żąda wyjaśnień.
Funkcjonariusze straży granicznej udaremnili przemyt nielegalnych papierosów przerzucanych przez granicę dronem. Kilka dni wcześniej okazało się, że to właśnie najpewniej dron przemytników stał się pretekstem do sugestii białoruskiego resortu obrony, jakoby ze strony Polski doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej Białorusi.
II strefę buforową policja utworzyła w miejscowości Waliły-Stacja. W sobotę (17.04) po południu kolejka ciągnęła się na 14 km i szacowano, że stojące w niej tiry muszą czekać na odprawę na przejściu granicznym z Białorusią 25 godzin.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał w mocy wyrok skazujący dla mężczyzny współkierującego zorganizowaną grupą przestępczą, organizującą nielegalne przekraczanie granicy RP przez obcokrajowców. Kara to 3,5 roku więzienia i 40 tys. zł grzywny.
Przed przejściem granicznym w Bobrownikach (Podlaskie) utworzyła się kolejka tirów na kilkanaście kilometrów. W sobotę (10 kwietnia) wieczorem kierowcy chcący wjechać na Białoruś na odprawę muszą czekać blisko 34 godziny. Tylko nieco lepiej jest na przejściu w Kuźnicy, gdzie oczekiwanie to 26 godzin.
Tylko w świąteczny weekend aż sześć osób naruszyło zakaz wejścia na pas drogi granicznej - informują podlascy pogranicznicy. Chodzi o granicę polsko-białoruską w okolicy Białowieży i Krynek. Wśród skontrolowanych przez Straż Graniczną osób byli m.in. obywatele Francji, Włoch, Hiszpanii i Chile. Za popełnione wykroczenie grozi mandat w wysokości do 500 zł.
Funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) z kolejowego przejścia granicznego w Siemianówce udaremnili przemyt 7 tys. paczek papierosów. Kontrabanda ukryta była w jednym z wagonów pociągu towarowego wjeżdżającego z Białorusi do Polski.
Funkcjonariusze podlaskiej Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) przechwycili blisko 10 tys. paczek przemycanych papierosów. Nielegalny towar próbował przewieźć busem z Litwy do Polski 39-letni mieszkaniec województwa lubelskiego.
Przemyt 20 tys. paczek papierosów udaremnili funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) z kolejowego przejścia granicznego w Siemianówce. Kontrabanda ukryta była w jednym z wagonów pociągu towarowego wjeżdżającego do Polski z Białorusi.
Przemyt 68 kg tytoniu do fajek wodnych udaremnili funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) z przejścia granicznego w Bobrownikach.
Ponad 13 litrów krwi oddali w piątek (22.01) funkcjonariusze oraz mieszkańcy pogranicza w ramach akcji honorowego oddawania krwi "Na ratunek życia" zorganizowanej przez Placówkę SG w Czeremsze.
Przemyt 8 tys. paczek papierosów udaremnili funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) z kolejowego przejścia granicznego w Kuźnicy. Kontrabanda była ukryta w jednym z wagonów pociągu towarowego wjeżdżającego do Polski z Białorusi.
Funkcjonariusze z Placówki Straży Granicznej w Lipsku odzyskali samochód marki Skoda Octavia o szacunkowej wartości 95 tys. zł. Autem skradzionym w jednej z niemieckich wypożyczalni podróżowało dwóch obywateli Francji. Obaj chcieli wjechać na Białoruś, choć nie mieli odpowiednich dokumentów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.