Pod hasłem "Marsz człowieczeństwa" blisko setka białostoczan i białostoczanek przeszła ulicami podlaskiej stolicy, głośno wzywając rządzących do humanitarnego i zgodnego z prawem międzynarodowym traktowania ludzi przekraczających granicę Polski, oraz domagała się dopuszczenia do strefy stanu wyjątkowego: PCK, UNHCR, służb medycznych oraz dziennikarzy.
Uchodźcy w Polsce. Od września nikt już nie trafia do ośrodka dla cudzoziemców, wszyscy są wywożeni na granicę. Ale nawet w ośrodku uchodźcom nie jest łatwo.
Ponad 20 osób (w tym ośmioro dzieci) przez cały poniedziałek (27.09) tkwiło przed placówką Straży Granicznej w Michałowie (Podlaskie). Irakijczycy i tureccy Kurdowie nie chcieli wejść do środka, ani dać się wywieźć. - W lasach są martwe ciała, my też umrzemy przerzucani z Białorusi do Polski i odwrotnie.
10-osobowa grupa uchodźców z Iraku koczuje tuż przy granicy z Polską, po stronie białoruskiej. Są w niej dzieci i kobieta w ciąży. Na nagraniu, które umieściła w sieci Grupa Granica, widać, że ci ludzie opadli już z sił.
Rząd chce, by stan wyjątkowy na granicy polsko-białoruskiej został przedłużony - tak wynika z naszych informacji. Ma potrwać kolejnych 60 dni. Dziennikarze i organizacje pozarządowe nadal nie będą mogli wjechać na teren nim objęty.
21 medyków podpisało się pod wnioskiem do ministra spraw wewnętrznych i administracji o umożliwienie im wjazdu do strefy stanu wyjątkowego przy polsko-białoruskiej granicy. Ich zdaniem rozporządzenie z 2 września na to pozwala, a przyrzeczenia zawodowe, które składali, do tego zobowiązują.
"Pobity, nieprzytomny cudzoziemiec został znaleziony na granicy białorusko-polskiej" - podała w środę (22 września) białoruska straż graniczna. W jej komunikacie czytamy, że ma się to wpisywać w praktykę polskich służb, które "wywożą pobitych, skrajnie wycieńczonych cudzoziemców na granicę i wyrzucają ich na terytorium Białorusi". Przy uchodźcy znaleziono polską kartę medyczną pogotowia ratunkowego.
Białoruska reżimowa gazeta "Minskaja Prauda" w najnowszym numerze zamieściła na okładce zdjęcie prezydenta Andrzeja Dudy, wyraźnie porównując go do Adolfa Hitlera. W kontekście działań Polski w odniesieniu do uchodźców na granicy polsko-białoruskiej.
Sytuacja uchodźców koczujących od ponad 40 dni w Usnarzu Górnym, na polsko-białoruskiej granicy, jest dramatyczna. Dlatego Fundacja Ocalenie zdecydowała się na ujawnienie nagrań z dzisiejszych (21.09) rozmów.
Aktywiści z Grupy Granica odnaleźli w lesie pod Kuźnicą w Podlaskiem 11 młodych mężczyzn ze Sri Lanki, Gwinei, Nigerii, Iraku, Kamerunu, którzy już od 21 dni błąkali się przy granicy, wypychani raz przez służby polskie, raz białoruskie. Wezwali pogotowie. Dwie osoby są w ciężkim stanie.
- Nie rozumiem, nie mieści się w moim pojęciu człowieczeństwa, państwowości, już nie mówiąc chrześcijaństwa - pozostawianie ludzi szukających pomocy na łasce, a raczej niełasce losu. Nawet jeńcom wojennym przysługuje ochrona - pisze Maja Komorowska w nawiązaniu do sytuacji uchodźców na granicy polsko-białoruskiej.
Gdy aktywiści ruszyli na granicę, wydali krzyk rozpaczy. To był akt nieposłuszeństwa obywatelskiego, który miał wskazać na problem, że jeżeli państwo nie zacznie zachowywać się humanitarnie, dojdzie do najgorszego, czyli śmierci ludzi. I to się stało - mówi mecenas Jacek Dubois, który broni 13 aktywistów. W poniedziałek (20.09) białostocki sąd okręgowy rozpatrywał odwołania prokuratury od decyzji o niestosowaniu wobec nich aresztu tymczasowego. Wszystkie zażalenia odrzucił.
Uchodźcy. Po tym, jak w niedzielę (19 września) media obiegła informacja o znalezieniu po polskiej stronie przy granicy z Białorusią trzech ciał uchodźców i kolejnego po stronie białoruskiej, premier Mateusz Morawiecki zwołał konferencję prasową. - Ludzie zapłacili swoim życiem za ten scenariusz napisany w Moskwie. To zorganizowany szturm na polską granicę - mówił w poniedziałek (20 września) przed południem po odprawie w Komendzie Głównej Straży Granicznej.
Zwłoki Irakijczyka znalezione koło wsi Dworczysko pod Gibami. Nieznany mężczyzna, który umarł na polu w powiecie sokólskim. I trzeci martwy mężczyzna, odnaleziony w niedzielę po południu w lesie pod wsią Zubry (gm. Gródek). Trzy prokuratury wszczęły śledztwa w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci tych osób.
Uchodźcy. Pojawiła się kolejna wstrząsająca informacja o znalezieniu w niedzielę (19 września) ciała osoby, próbującej przekroczyć granicę polsko-białoruską. O znalezieniu zwłok 39-letniej kobiety z Iraku poinformowała białoruska Straż Graniczna. W komunikacie twierdzi: "Na linii kontrolnej na terytorium Polski w pobliżu miejsca wykrycia istniały wyraźne ślady przeciągania zwłok z Polski na Białoruś". Przy ciele była m.in. trójka dzieci i dwoje dorosłych. Reżimowa agencja białoruska BiełTA przytacza słowa męża kobiety, który twierdzi: "polski żołnierz mocno popchnął żonę. Upadła".
"Dzisiaj, tj.19.09, w rejonie przygranicznym z Białorusią znaleziono zwłoki trzech osób" - napisała na Twitterze Straż Graniczna. Jeden z nich to Irakijczyk, którego ciało znaleziono we wsi Dworczysko pod Gibami na Podlasiu, objętej stanem wyjątkowym. Premier Morawiecki stwierdził, że trzeba zbadać "ewentualny związek dramatycznych zdarzeń z białoruskimi prowokacjami".
Jak poinformowała w niedzielę (19 września) na Twitterze polska Straż Graniczna, jej funkcjonariusze w sobotę (18 września) zapobiegli rekordowym próbom nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski. Było ich 324.
- Białystok i Białostocczyzna oraz Wilno i ziemie wokół to są ziemie białoruskie - grzmiał Aleksander Łukaszenka z okazji ustanowionego przez siebie nowego święta - Dnia Jedności Narodowej. Zaczęło być obchodzone na Białorusi dla upamiętnienia 17 września 1939 r., czyli agresji ZSSR na Polskę w wyniku paktu Ribbentrop - Mołotow.
Sąd Okręgowy w Białymstoku oddalił zażalenie białostoczanina na zakaz organizacji w Usnarzu Górnym zgromadzenia publicznego. Akcja miała być oddaniem honorów ofiarom wojen, przypomnieniem, że Polacy byli uchodźcami, upomnieniem się o udzielenie pomocy uwięzionym na granicy.
Sejmowe kluby KO i Lewicy chcą, aby rekompensaty dla przedsiębiorców ze strefy objętej stanem wyjątkowym wynosiły 80 procent utraconych dochodów, a nie 65 procent, jak proponuje rząd. Proponują, aby mogli się o nie ubiegać także przedstawiciele branż zajmujących się przewozem turystów i transportem rekreacyjnym, z obszaru kultury i rozrywki oraz sprzedaży detalicznej produktów spożywczych i pamiątek.
W związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej, w tym w odniesieniu do traktowania uchodźców wciąż koczujących w pobliżu Usnarza Górnego, do Prokuratury Okręgowej w Białymstoku zostało skierowane zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy straży granicznej, policji oraz członków rządu.
Białoruska straż graniczna opublikowała kolejną relację z obozowiska w pobliżu Usnarza Górnego, gdzie od miesiąca przebywa 32 uchodźców z Afganistanu. Nadal utrzymuje, że obozowisko znajduje się po stronie polskiej. Mimo obietnic, polska SG wciąż nie przedstawiła "twardych" dowodów, że jest ono po białoruskiej stronie. Ale już odgrodzono je płotem z drutu kolczastego.
Fundacja Ocalenie opublikowała treść listu od siostry jednej z kobiet przetrzymywanych od ponad miesiąca na granicy polsko-białoruskiej obok Usnarza Górnego. Wynika z niego, że całej rodzinie grożą w Afganistanie prześladowania ze strony talibów.
Białoruska straż graniczna utrzymuje, że kolejne zwierzę stało się ofiarą "płotu Błaszczaka". Tym razem łoś. Białoruscy pogranicznicy zamieścili drastyczny filmik, na którym widać martwe zwierzę z kończynami oplecionymi zasiekami. Nie ma jednak pewności, czy to nie element wojny hybrydowej białoruskiego reżimu.
Globalna organizacja Amnesty International potwierdziła nieludzkie warunki, w jakich przetrzymywani są uchodźcy pod Usnarzem Górnym i szereg naruszeń prawa, których dopuszcza się polski rząd i Straż Graniczna. Dziś (12 września) po południu przed MSWiA w Warszawie odbędzie się demonstracja przeciwko tym praktykom: "Nie ma naszej zgody na łapanki, przemoc i ich tuszowanie" - zapowiada szereg organizacji pozarządowych.
25-letni mężczyzna z grupy migrantów przetrzymywanych na granicy pod Terespolem, który stracił przytomność, został zabrany przez białoruską karetkę pogotowia do szpitala w Brześciu. Dramat skrzętnie wykorzystała białoruska propaganda, podkreślając, że "uchodźcy zostali zepchnięci na linię graniczną przez stronę polską".
- Powiedzieli mi, że nie wolno zbierać grzybów. Kiedy wsiadałem do samochodu, jeden z nich powiedział mi na odchodne, że mam iść do domu i w nim siedzieć, a najlepiej w ogóle z niego nie wychodzić, bo takim jak ja najszybciej dzieje się krzywda - relacjonuje spotkanie z pogranicznikami mieszkaniec jednej z wsi w nadgranicznej strefie objętej stanem wyjątkowym.
Uchodźcy z Syrii od dwóch dni nic nie jedli i nie pili. Dwóch mężczyzn - jeden z cukrzycą, drugi z chorym sercem - wymaga pomocy medycznej. Utknęli na polsko-białoruskiej granicy na wysokości Terespola (Lubelskie). Jest stan wyjątkowy, nie ma świadków.
Straż Graniczna opublikowała na Twitterze film z zatrzmania przed miesiącem najliczniejszej w tym roku grupy cudzoziemców, która próbowała przekroczyć granicę polsko-białoruską. Tymczasem Fundacja Ocalenie uruchomiła specjalny telefon i adres mejlowy, pod którymi można się dowiedzieć, co dzieje się na granicy i jak pomóc uchodźcom.
W zamkniętej strefie stanu wyjątkowego przy granicy z Białorusią rozgrywa się dramat dziewięciorga uchodźców z Konga i jednego Kameruńczyka. W nocy z wtorku na środę (8.09), pobici i zastraszeni przez białoruskich pograniczników, znów przeszli do Polski. Ale i tu służby nie chcą udzielić im choćby podstawowej pomocy, łamiąc prawo.
Sejm w poniedziałek (6 września) nie uchylił rozporządzenia prezydenta - podpisanego przez niego na wniosek rządu - o wprowadzeniu w 183 miejscowościach Podlaskiego i Lubelskiego stanu wyjątkowego. Decyzja ta ostatecznie potwierdza ograniczenie praw i wolności obywateli w nadgranicznej strefie przez miesiąc.
- Zostaliśmy na lodzie. To są dramaty ludzkie - mówią podlascy przedsiębiorcy z branży turystycznej z terenów przygranicznych, gdzie wprowadzono stan wyjątkowy. Domagają się od państwa całkowitego zwrotu utraconych zysków.
- Ulice opustoszały. Wojska i straży granicznej masa. Mnóstwo nieoznakowanych wozów. Co prawda nie ma na ulicach czołgów i koksowników, ale atmosfera przygnębienia jest taka sama jak w stanie wojennym - relacjonują "Wyborczej" mieszkańcy podlaskich Krynek i Białowieży, ze strefy przygranicznej objętej stanem wyjątkowym.
W uzasadnieniu prezydenckiego rozporządzenia o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w części miejscowości województw podlaskiego i lubelskiego wzdłuż granicy polsko-białoruskiej, nie ma ani słowa o zagrożeniach, jakie mogą być związane z manewrami Zapad-21 na Białorusi. O takim zagrożeniu mówił w kontekście konieczności wprowadzenia stanu wyjątkowego szef MSWiA.
Z oddali dało się zauważyć, że grupa uchodźców koczujących od trzech tygodni w obozowisku w pobliżu Usnarza Górnego przyjęła informację o wprowadzeniu stanu wyjątkowego ze smutkiem i przygnębieniem. Zza zasłaniających ich wozów i podwójnego kordonu mundurowych nieruchomo wsłuchiwali się w słowa tłumacza, który przez megafon przekazywał im: - Będziemy musieli opuścić to miejsce. Prawnicy z Warszawy dalej będą o was walczyć.
Stoimy na stanowisku, że z rządem walczyć trzeba pokojowym, lecz stanowczym nieposłuszeństwem obywatelskim, które powinno przyjąć charakter jak najbardziej masowy. Nasza osobista wolność i konsekwencje wiążące się z ciążącymi na nas zarzutami są ceną, którą jesteśmy gotowi zapłacić w obronie wyższych wartości - w imię solidarności i humanitaryzmu - piszą w oświadczeniu aktywistki i aktywiści, którzy 29 sierpnia przecięli zasieki z drutu kolczastego na polsko-białoruskiej granicy.
W czwartek po południu przepisy wykonawcze wejdą w życie i będą egzekwowane. Do godz. 24 wszystkie osoby, które nie są związane życiowo i zawodowo z terenem objętym stanem wyjątkowym, będą musiały tę strefę opuścić - zapowiedział Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych i administracji.
Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców (UNHCR) i białoruski Czerwony Krzyż dostarczyły pomoc humanitarną koczującym w obozowisku w pobliżu Usnarza Górnego. Białoruska propaganda wykorzystała ten fakt do kolejnego ataku na Polskę i teraz twierdzi, że uchodźcy są po stronie polskiej.
Usnarz Górny. We wtorek (31 sierpnia) późnym popołudniem, korzystając z momentu przeparkowania wojskowych ciężarówek i chwili niezakłóconej komunikacji z uchodźcami, aktywiści powiedzieli im, że może zdarzyć się tak, że wkrótce ich już tu nie będzie.
Prezydent Andrzej Duda poinformował, że rozważy wniosek rządu o wprowadzenie na obszarze części Podlaskiego i Lubelskiego stanu wyjątkowego, oznaczającego ograniczenie tu swobód i wolności obywatelskich. Ma podjąć decyzję "w najbliższym czasie" i liczy na akceptację opozycji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.