Myśliwy z długoletnim stażem, który zastrzelił dwa łosie, bo rzekomo pomylił je z dzikami, będzie wyrzucony z Polskiego Związku Łowieckiego. Poniesie też inne kary. Od 2001 r. obowiązuje moratorium, które wprowadziło całkowity zakaz polowań na łosie.
Podczas polowania 72-letni myśliwy z długoletnim stażem zastrzelił dwa łosie. Tłumaczył się, że pomylił je z dzikami. Zgodnie z moratorium, obowiązującym w Polsce od 2001, wprowadzony został całkowity zakaz polowań na łosie.
Stan wyjątkowy. Podlascy myśliwi chcą zgody na polowania w obszarze objętym stanem wyjątkowym, co w trakcie jego trwania od 2 września nie jest możliwe. Jak twierdzi łowczy okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Białymstoku - chodzi o dalszy odstrzał tu dzików w ramach walki z ASF i zwierząt, które niszczą uprawy kukurydzy.
Prezydent Białegostoku wystąpił do sejmiku podlaskiego o zezwolenie "na odłów z uśmierceniem, a przy braku możliwości odłowu poprzez odstrzał redukcyjny" dzików "bytujących w granicach administracyjnych miasta Białegostoku". Wspomniano o 80 osobnikach.
Po wstrząsającym raporcie dotyczącym planów odstrzału zwierząt w Polsce myśliwi czują się zniesławieni, raport zaś traktują jako "wzywanie do nienawiści". Skarżą się, że z własnej kieszeni pokrywają szkody wyrządzone przez zwierzynę, a "dochody z polowań komercyjnych stanowią jedynie ułamek budżetów kół łowieckich". Kwot jednak nie podają.
Wnętrzności upolowanych przez myśliwych dzików w ramach walki z ASF przechowywane były w chłodni z zabitymi jeleniami. Jelenie przeciągano po krwi wypatroszonych dzików. Potem miały trafić na rynek.
Rząd przystępuje do ostatecznej walki z ASF, a w ramach tej walki do masowej likwidacji dzików. - Po raz kolejny eksterminacja dzików staje się listkiem figowym dla podejmujących decyzje. A skutki tej ustawy dotkną nie tylko dziki, ale też inne gatunki zwierząt, i nas samych! - alarmuje prof. Rafał Kowalczyk.
Trzecie i największe w Polsce w tym roku ognisko afrykańskiego pomoru świń u trzody chlewnej wykryto w gospodarstwie w podlaskiej gminie Orla. Znajdowało się w nim ponad osiem tysięcy świń. Wszystkie - chore i zdrowe - są wybijane.
Minister środowiska Henryk Kowalczyk z PiS zlecił masowe polowania na dziki. Wbrew temu co mówił oficjalnie. Bez komentarza przyjął informacje, że myśliwi polują, używając tłumików, co jest nielegalne. Tak wynika z nagrań, do jakich dotarł TVN 24.
Myśliwy mierzył ze sztucera do jednego z aktywistów sprzeciwiających się masowym polowaniom na dziki. Wulgarnymi słowami próbował zmusić ich do opuszczenia lasu podczas akcji, w ramach której próbowali nie dopuścić do polowania nieopodal Supraśla.
W sobotę (12 stycznia) rozpoczęły się na Białostocczyźnie masowe polowania na dziki. Odbywają się bez odpowiednich zabezpieczeń przed rozszerzaniem się wirusa ASF. Psy rozszarpują przestrzelone dziki i zakrwawione biegają po okolicy. Ślady krwi ciągną się metrami po śniegu.
Od soboty (12 stycznia) myśliwi mają masowo i skoordynowanie zabijać dziki. Na rutynowych polowaniach i dodatkowych - w ramach walki z ASF. W ostatniej chwili minister środowiska przed eksterminacją ułaskawił ciężarne lochy. Tymczasem wygasła ważność rozporządzenia usprawiedliwiającego dodatkowy odstrzał.
Naukowcy i eksperci zajmujący się środowiskiem przyrodniczym apelują do premiera o natychmiastowe wstrzymanie planowanych masowych i wielkoobszarowych odstrzałów dzików. Rzeź dzików ma rozpocząć się już w najbliższy weekend (12-13 stycznia).
Proekologiczne organizacje zrzeszone w koalicji Niech Żyją! domagają się wstrzymania zapowiadanej rzezi dzików. - Nacisk rządu na bezlitosną eksterminację dzików jest przyrodniczo samobójczy, a etycznie haniebny. To niebywały upadek moralny decydentów - podkreślają organizacje. Chcą dymisji ministra środowiska.
Już dziesiątki tysięcy osób podpisały się pod petycją do ministra środowiska: "Nie dla masowego odstrzału dzików!" Mieszkaniec Puszczy Białowieskiej, były premier Włodzimierz Cimoszewicz, komentuje: - Dziki nie głosują w wyborach. Cena? Epidemia ASF pozostanie, straty w leśnym środowisku spowodowane brakiem dzików - wprost trudne do oszacowania.
W całej Polsce zarządzono skoordynowane, zmasowane i wielkoobszarowe polowania na dziki. Niewykluczone, że zostaną wybite niemal wszystkie. Pretekstem jest walka z ASF.
Straż Leśna Nadleśnictwa Szczebra zatrzymała na gorącym uczynku mężczyznę, który zakładał wnyki na dziki, jelenie i łosie.
Akcent Zoo stanie się bardziej dostępny dla osób niewidomych i słabowidzących. Magistrat ogłosił właśnie przetarg na specjalne wyposażenie, które zostanie zamontowane w białostockim ogrodzie zoologicznym.
Mieszkańców Zawad odwiedzają specyficzni goście. Coraz częściej na osiedlu można spotkać dziki. Najwięcej buchtowisk jest w rejonie ekranów akustycznych ustawionych wzdłuż ulic Maczka. Niszczone są też przydomowe ogródki.
Sanitarny odstrzał dzików przez najbliższy rok ma objąć 40 tys. osobników. Na samym Podlasiu myśliwi odstrzelą 1,5 tys. dzików na obszarze 50 kilometrowego pasa od granicy, a także wzdłuż wschodniej granicy kraju. Inspekcja weterynaryjna podpisała 90 umów z kołami łowieckimi.
Zarządzony przez ministra rolnictwa sanitarny odstrzał dzików na terenie województwa podlaskiego ruszy 1 kwietnia. Ma objąć 50 kilometrowy pas od granicy obszaru objętego ograniczeniami oraz wzdłuż wschodniej granicy kraju. Do poniedziałku (14.03) inspekcja weterynaryjna podpisała 19 umów z kołami łowieckimi.
Przed tygodniem powiększono strefę ochronną ASF. Ograniczenia obejmą kolejnych ok. 120 hodowców. - Sytuacja zamiast poprawiać się, niestety ulega pogorszeniu - piszą rolnicy w liście do wojewody podlaskiego Bohdana Paszkowskiego. Ich problemy z afrykańskim pomorem świń trwają od ponad 2 lat. - Sytuacja jest nadzwyczajna dlatego należy użyć wszelkich instrumentów związanych z rozwiązywaniem problemów kryzysowych - apelują.
Zgodnie z decyzją Komisji Europejskiej, 2 marca w województwie podlaskim zostanie zwiększona strefa ochronna objęta ograniczeniami związanymi z występowaniem ASF. Obejmie ona 120 gospodarstw.
Minister Rolnictwa Krzysztof Jurgiel podpisał rozporządzenie w sprawie odstrzału dzików wzdłuż wschodniej granicy. Mówi się nawet o 40 tysiącach sztuk tych zwierząt. Ekolodzy uważają, że to nie jest odpowiednia metoda walki z ASF, a wręcz może ona przynieść odwrotny efekt.
Do końca tego miesiąca liczba ta powinna wzrosnąć do pięciuset. W ten sposób, kosztem 200 tysięcy złotych, samorząd chce wspomagać rolników ze strefy najbardziej zagrożonej afrykańskim pomorem świń. Ostrzały mają też zmniejszyć liczbę szkód powodowanych przez dziki.
- Bezczelny szkodnik, ale współpasażer i jeść musi. Zatrzymaliśmy się przy cepeenie. Kupiliśmy warzywa i wodę niegazowaną. Bez problemu zanęcony jabłkiem wlazł do skrzynki po częściach od Mamuta i ruszyliśmy na stolicę - tak swoją podróż na spotkanie w Sejmie opisuje w dzisiejszym tygodniku "Polityka" Marian Zagórny, przewodniczący Związku Zawodowego Rolników Rzeczpospolitej Solidarni. Ten szkodnik to podlaski dzik, który wgramolił się do samochodu rolników, gdy zrobili sobie przerwę na siku.
Liczba powiatów bezpośrednio zagrożonych afrykańskim pomorem świń wzrosła właśnie do trzech. W środę (25.03) Główny Inspektorat Weterynarii poinformował, że martwego dzika znaleziono w gminie w Narewka powiatu hajnowskiego.
Dziki znaleziono w okolicach wsi Bielewicze. To 42. przypadek afrykańskiego pomoru świń w Podlaskiem. Ta zabójcza dla trzody chlewnej, ale niegroźna dla ludzi choroba przywędrowała do Polski z Białorusi ponad rok temu.
Właśnie weszła w życie uchwała, dzięki której sejmik województwa chce zmniejszyć liczbę dzików na terenie przygranicznych powiatów najbardziej zagrożonych afrykańskim pomorem świń. Jej realizacja ma kosztować 200 tysięcy złotych, które trafią do myśliwych. Dzięki tym środkom mają oni eksterminować pół tysiąca dzików.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.