We wtorek (20 lutego) rolnicy będą kontynuować strajk generalny w całym kraju, w tym w Podlaskiem. Protesty zaplanowano w kilkunastu punktach w województwie, w tym zablokowana ma być obwodnica na wjeździe do Augustowa i w niektórych miejscach drogi Białystok - Warszawa czy Białystok - Siemiatycze.
Na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi politycy PiS-u z wielką pompą otworzyli strzelnicę cywilno-sportową w powiecie siemiatyckim. Powstała z rządowych pieniędzy i miała służyć wojsku, młodzieży i myśliwym. Jednak nie działa. Decyzję o jej lokalizacji uchylił sąd administracyjny.
Po tym jak w rowie w podlaskiej wsi Geniusze skonał po męczarniach łoś (najprawdopodobniej potrącony przez samochód), Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy Weterynarii wydał oświadczenie. Zwraca uwagę, że w przypadku konieczności zakończenia cierpień zwierzęcia, potrzebę jego uśmiercenia stwierdzić może nie tylko lekarz weterynarii.
Myśliwy z długoletnim stażem, który zastrzelił dwa łosie, bo rzekomo pomylił je z dzikami, będzie wyrzucony z Polskiego Związku Łowieckiego. Poniesie też inne kary. Od 2001 r. obowiązuje moratorium, które wprowadziło całkowity zakaz polowań na łosie.
Z wielką pompą, w tym z udziałem zespołu sygnalistów myśliwskich, Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku w poniedziałek (21 listopada) otworzyła w centrum podlaskiej stolicy sklep "Dobre z Lasu". To jedyna taka placówka Lasów Państwowych w Podlaskiem, a kolejna w Polsce.
Podczas polowania 72-letni myśliwy z długoletnim stażem zastrzelił dwa łosie. Tłumaczył się, że pomylił je z dzikami. Zgodnie z moratorium, obowiązującym w Polsce od 2001, wprowadzony został całkowity zakaz polowań na łosie.
Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku głośno nazywa byłego ministra środowiska Jana Szyszkę "mężem stanu", zaprasza na Hubertusa im. Jana Szyszki, a jej dyrektor został wyróżniony przez wojsko statuetką "Husarza". Tymczasem wiele wskazuje, że także ona wycofa się z certyfikacji FSC, ale o tym na razie cicho.
Zastrzegł jednocześnie: - Gospodarka leśna i łowiecka przy pełnym poszanowaniu praw natury, także ma służyć człowiekowi. Tymczasem wojewoda podlaski zaprasza na pielgrzymkę do tego sanktuarium parlamentarzystów i pracowników administracji.
Fundacja koalicji "Niech Żyją!" przestrzega przed polowaniem w obszarze bezpośrednio przylegającym do strefy granicznej z Białorusią, gdzie mogą koczować migranci. W przeddzień tego polowania, zaplanowanego niecałe trzy miesiące temu przez jedno z Wojskowych Kół Łowieckich, jego prezes zapewnia, że zostało ono odwołane. Ale nie ze względu na migrantów.
Po lawinie protestów i naszym artykule Nadleśnictwo Browsk odwołało zbiorowe polowanie, jakie miało odbyć się za kilka dni przy strefie przygranicznej objętej licznymi restrykcjami. Tymczasem w innych podobnych miejscach, gdzie także mogą koczować migranci, polowania nadal są planowane.
W lasach podlaskiej gminy Narewka, przy samej granicy polsko-białoruskiej, w pobliżu strefy objętej zakazem wjazdu, ma dojść do polowań na dziki. Mieszkańcy nie kryją przerażenia: - Tam wszędzie mogą być ludzie, migranci. Także wójt Narewki twierdzi, że nie czas teraz na polowania przy granicy. Ale polowań zakazać nie może.
Jeden z mężczyzn tłumaczył, że pomylił łosia z dzikiem. Tymczasem łosie są objęte ochroną i polowanie na nie jest zabronione. Trzej mieszkańcy powiatu zambrowskiego (Podlaskie) usłyszeli zarzut polowania w czasie ochrony. Ustawa o prawie łowieckim za to przestępstwo przewiduje do 5 lat pozbawienia wolności.
Zrobimy, co możemy, by ten skandaliczny pomysł Polskiego Związku Łowieckiego nie został zrealizowany - zapowiada Pracownia na rzecz Wszystkich Istot po tym, jak Ministerstwo Klimatu i Środowiska poinformowało "Wyborczą", że "podejmie działania mające na celu zapewnienie możliwości prowadzenia odstrzałów sanitarnych" w strefie objętej stanem wyjątkowym.
Jeśli stan wyjątkowy na granicy polsko-białoruskiej zostanie przedłużony, Ministerstwo Klimatu i Środowiska "podejmie działania" mające na celu zapewnienie na terenach nim objętych "możliwości prowadzenia odstrzałów sanitarnych dzików i wykonywanie polowań jako działań mających na celu m.in. zwalczanie chorób zakaźnych zwierząt".
Stan wyjątkowy. Podlascy myśliwi chcą zgody na polowania w obszarze objętym stanem wyjątkowym, co w trakcie jego trwania od 2 września nie jest możliwe. Jak twierdzi łowczy okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Białymstoku - chodzi o dalszy odstrzał tu dzików w ramach walki z ASF i zwierząt, które niszczą uprawy kukurydzy.
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych i przekroczenia uprawnień wicestaroście siemiatyckiemu z PSL, zapalonemu myśliwemu. Sprawa dotyczy trucia dzikich zwierząt, kiedy był on jeszcze pracownikiem Urzędu Gminy w Drohiczynie. Zarzuty w tej sprawie postawiono też kierownikowi posterunku policji w Drohiczynie.
O bezprawne przetrzymywanie skóry będącego pod ochroną rysia euroazjatyckiego pochodzącego z Puszczy Knyszyńskiej został oskarżony 47-letni mężczyzna z powiatu białostockiego. Jak wynika z naszych informacji - to myśliwy. Skórę zwierzęcia przechowywał w foliowym pojemniku w zamrażarce.
- Kontrolę liczebności wilków mogą sprawować wyłącznie myśliwi i tylko przez ściśle kontrolowany odstrzał. Odławianie wilków i ich przenoszenie w miejsca niekonfliktowe jest nierealistyczne - twierdzi przewodniczący Polskiego Związku Łowieckiego. Przy tym "PZŁ sprzeciwia się wykorzystywaniu wilków przez ruchy antyłowieckie w walce z myślistwem".
O losach sprzeciwu właściciela ziemi wobec prowadzenia na niej gospodarki łowieckiej decyduje w województwie podlaskim lobby łowieckie. Marszałek podlaski Artur Kosicki (szef białostockich struktur PiS) nie nadaje decyzjom zespołu opiniodawczo-doradczego nawet pozorów własnej decyzji.
Białowieski urząd gminy wystąpił do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o zezwolenie na "wykonanie czynności zakazanych wobec gatunków objętych ochroną", a dokładniej wobec wilków. Chce płoszyć te drapieżniki za pomocą broni z amunicją gumową lub odławiać je za pomocą pułapek żywołownych - konstrukcji służących do humanitarnego odłowu zwierząt.
Policja bada sprawę kolejnego zastrzelonego w ostatnim czasie wilka w Podlaskiem. Tym razem chodzi o zwierzę znalezione w otulinie Biebrzańskiego Parku Narodowego. Był młodym i zdrowym samcem. Niewykluczone, że został zabity przez myśliwego.
Po wstrząsającym raporcie dotyczącym planów odstrzału zwierząt w Polsce myśliwi czują się zniesławieni, raport zaś traktują jako "wzywanie do nienawiści". Skarżą się, że z własnej kieszeni pokrywają szkody wyrządzone przez zwierzynę, a "dochody z polowań komercyjnych stanowią jedynie ułamek budżetów kół łowieckich". Kwot jednak nie podają.
Myśliwi planują zastrzelić w nowym sezonie odpowiednio ponad 24 razy więcej jarząbków, 10 razy więcej dzikich gęsi, 6 razy więcej dzikich kaczek i gołębi grzywaczy, 33 razy więcej słonek i 7 razy więcej łysek, których populacja i tak spadła o ok. 90 proc. w ostatnich 30-40 latach.
Apel o ustawowe przyspieszenie do 31 maja 2021 roku terminu wykonania przez myśliwych obowiązkowych, okresowych badań okulistycznych i psychologicznych skierowały organizacje społeczne zrzeszone w koalicji Niech Żyją! Zwracają uwagę: - Od stanu zdrowia polujących zależy bezpieczeństwo innych obywateli korzystających z lasów, łąk i pól.
Bielscy policjanci zatrzymali 66-letniego mężczyznę, na którego posesji znaleziono głowę łosia z porożem. Mieszkaniec gminy Brańsk (Podlaskie) odpowie za przestępstwo z ustawy Prawo łowieckie.
Jest zgoda na odstrzał 20 żubrów w Puszczy Knyszyńskiej. Wydał ją na wniosek Nadleśnictwa Krynki Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska. Decyzję o tym, czy można będzie sprzedać ich mięso i skóry, ma natomiast podjąć RDOŚ w Białymstoku. - Jeśli tak się stanie, to będzie już absolutny skandal - mówią ekolodzy.
Myśliwi z 11 białostockich i podbiałostockich kół łowieckich zaangażowali się w akcję ochrony zwierząt w czasie sianokosów. Zdaniem Mazowieckiego Ruchu Antyłowieckiego to przejaw hipokryzji PZŁ. Wyliczają: myśliwi z tych kół zabili w ciągu ostatnich pięciu lat 23 382 zwierząt, a przychody polowań komercyjnych tych kół w tym czasie mogły wynieść nawet 5,5 mln zł.
Trzy stare żubry z Kiermus mogą uniknąć myśliwskiej kuli. Właściciel tutejszej ostoi tych zwierząt najpewniej wycofa wniosek o ich odstrzał. Opiekę nad wiekowym bykiem zadeklarowało podpoznańskie stowarzyszenie prowadzące azyl dla niechcianych zwierząt, a nad żubrzymi krowami - Zachodniopomorskie Towarzystwo Przyrodnicze.
Grupy spacerowiczów i rowerzystów próbowały zablokować - ich zdaniem - nielegalne polowania, do jakich miało dojść w dwóch podlaskich gminach. Myśliwi ich wyzywali, grozili bronią, a także chcieli przejechać samochodem.
Kapelan Lasów Państwowych, miłośnik zwierzęcych trofeów i orędownik byłego ministra środowiska Jana Szyszki, ks. Tomasz Duszkiewicz wciąż chce udowodnić przed sądem, że w czasie masowej wycinki Puszczy Białowieskiej został zaatakowany fizycznie i słownie. Sąd Okręgowy w Białymstoku ma rozpatrzyć w poniedziałek (25 listopada) apelację w tej sprawie.
Na Facebooku Nadleśnictwa Browsk pojawiło się zdjęcie wilka z wyraźnie prowokacyjnym pytaniem - po polsku i po angielsku - odnoszącym się do tego chronionego drapieżnika: "Czy jeszcze sprzymierzeniec czy już szkodnik???". Szybko zostało przez Nadleśnictwo usunięte, jednak skopiowane przez internautów krąży w sieci i wywołuje lawinę oburzenia.
Rozpoczął się sezon polowań na dzikie ptaki. Na stawy, łąki i pola wychodzi tysiące myśliwych, na których celowniku znalazły się w pierwszej kolejności cztery gatunki kaczek, łyski i gołębie grzywacze. Później mają wziąć się za m.in. za gęsi, słonki i jarząbki.
Sokólska policja i prokuratura w związku z niewykryciem sprawców umorzyła postępowanie w sprawie zabicia i bestialskiego oskórowania euroazjatyckiego rysia. Fundacja Dzika Polska nie odpuszcza. Będzie się od tej decyzji odwoływać. Jej podejrzenia są szokujące.
Do końca marca Lasy Państwowe mogą uśmiercić nawet 40 żubrów w Puszczy Boreckiej i Knyszyńskiej. - Ponieważ wyczerpaliśmy wszystkie inne możliwości powstrzymania odstrzału tych chronionych zwierząt, idziemy do sądu - zapowiada Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
W sobotę (12 stycznia) rozpoczęły się na Białostocczyźnie masowe polowania na dziki. Odbywają się bez odpowiednich zabezpieczeń przed rozszerzaniem się wirusa ASF. Psy rozszarpują przestrzelone dziki i zakrwawione biegają po okolicy. Ślady krwi ciągną się metrami po śniegu.
Już dziesiątki tysięcy osób podpisały się pod petycją do ministra środowiska: "Nie dla masowego odstrzału dzików!" Mieszkaniec Puszczy Białowieskiej, były premier Włodzimierz Cimoszewicz, komentuje: - Dziki nie głosują w wyborach. Cena? Epidemia ASF pozostanie, straty w leśnym środowisku spowodowane brakiem dzików - wprost trudne do oszacowania.
W sumie do 40 żubrów, w tym zdrowe osobniki, może zostać zastrzelonych w Puszczach Boreckiej i Knyszyńskiej w 2019 roku. Organizacje proekologiczne wątpią, czy odstrzał ten jest konieczny dla zapewnienia właściwej "liczebności i jakości populacji" żubra". - Dokonywać się ma bez przekonującego uzasadnienia, a dopuszczalna optymalna liczebność populacji jest wzięta z sufitu - przywołują opinie naukowców.
W całej Polsce zarządzono skoordynowane, zmasowane i wielkoobszarowe polowania na dziki. Niewykluczone, że zostaną wybite niemal wszystkie. Pretekstem jest walka z ASF.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.