Na wielki protest pracowników ochrony zdrowia do Warszawy w sobotę (11 września) wybiera się z Podlaskiego ponad 200 pielęgniarek i pielęgniarzy. Wraz z nimi protestować będzie również m.in. kilkudziesięciu białostockich ratowników medycznych oraz przedstawicieli i przedstawicielek personelu pomocniczego z podlaskich szpitali.
Rada Miasta Białegostoku wzywa marszałka województwa i wojewodę podlaskiego do podjęcia dialogu z ratownikami medycznymi z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku, którzy domagają się poprawy warunków pracy. Stanowisko w tej sprawie zostało przyjęte na sesji w piątek (3 września).
- Na początku pandemii byliśmy bohaterami, dostawaliśmy owacje na stojąco. Z czasem frustracja i niepokój społeczeństwa skupiły się na nas. Niestety praca w niebezpiecznych warunkach, obciążenie psychiczne i fizyczne dały o sobie znać - piszą w oświadczeniu ratownicy medyczni z białostockiego pogotowia, którzy masowo złożyli wypowiedzenia.
- W sumie spośród mojego prywatnego grona znajomych zmarło już siedem osób, nie liczę ratowników. Tylu pogrzebów w ciągu roku nigdy w życiu nie miałem - mówi po roku walki z COVID-19 ratownik medyczny Ryszard Hodun.
Koronawirus. Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku poszukuje około 230 osób, które gotowe będą pracować w szpitalu tymczasowym zajmującym się pacjentami z COVID-19. Poszukiwani są opiekunowie medyczni, pielęgniarki, salowe czy ratownicy medyczni. Jednak propozycja zarobków, zwłaszcza tych ostatnich, wywołuje oburzenie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.