W procesie o zadośćuczynienie dla trzech Afgańczyków wywiezionych nocą na granicę i porzuconych w rezerwacie ścisłym Puszczy Białowieskiej pozostało jeszcze przesłuchać wnioskodawców w trybie pomocy prawnej. Sąd odroczył rozprawę bez terminu.
Czy jesteśmy w Polsce? - pytam. Tak - odpowiadają. Prosimy o azyl. Strażnik mówi: - Poczekajcie 5 minut i dzwoni do kogoś. Wraca do nas: - Idźcie z powrotem na Białoruś.
Po 80 tys. zł zadośćuczynienia domaga się każdy z trzech obywateli Afganistanu, którzy na początku kryzysu humanitarnego na polsko-białoruskiej granicy przeżyli horror wywózek. Straż Graniczna wyrzuciła ich nocą pod granicę, do rezerwatu ścisłego Puszczy Białowieskiej, co sąd już uznał za nielegalne.
Nie wiadomo, co stało się z chłopakiem z Sudanu, znalezionym poprzedniej nocy w lesie przez wolontariuszy z fundacji Ocalenie i przekazanym karetce pogotowia. Tym, któremu buty przymarzły do nóg. Ze Straży Granicznej płyną sprzeczne przekazy, a rzeczniczka POSG droczy się ze mną, gdy dopytuję o jego los: "W Kuźnicy nie ma żadnego nastolatka".
Stowarzyszenie Interwencji Prawnej skierowało do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka kolejną skargę na nielegalne pushbacki dokonywane przez polskie służby na granicy polsko-białoruskiej. Chodzi o sprawę 28-letniej obywatelki Algierii, która razem z mężem próbowała dostać się do Polski. Oboje zostali kilka razy wypchnięci do Białorusi, a kobieta straciła ciążę.
Copyright © Agora SA