Grupa uczestników imprezy pastwiła się nad mężczyzną wiele godzin. Bity nogami od stołu, dźgany nożem, w końcu zmarł. Co zrobiono ze zwłokami? Wyrzucono na klatkę schodową. Wszystko działo się w centrum Białegostoku. We wtorek (11.08) zaczął się proces czwórki oskarżonych.
Prokuratura w Wysokiem Mazowieckiem wnioskuje o warunkowe umorzenie postępowania karnego w wyjątkowo bulwersującej sprawie. Chodzi o hodowcę psów, który trzymał ponad setkę zwierząt w skandalicznych warunkach na byłej lisiej fermie.
Do zdarzenia doszło w weekend jednym z łomżyńskich lokali. Dwóch przebywających tam piłkarzy zaatakował nożem 39-latek, który po ataku sam siebie też ranił.
Aż trudno uwierzyć, ale ten młody, niepozorny mężczyzna siedzący na ławie oskarżonych, mając prawie 2,5 promila, wsiadł za kierownicę mercedesa. W tym stanie uciekał przed policją i doprowadził do poważnego wypadku na skrzyżowaniu ulic Popiełuszki z Hetmańską. Próbował zmiękczyć sąd, prosił sąd o złagodzenie kary.
Trzy i pół roku więzienia - to uzgodniona z prokuraturą kara, na jaką godzi się bandyta, który napadł na lokal przy ul. Swobodnej w Białymstoku. I tak siedzi w areszcie, posiedzi więc nieco dłużej.
Aż po 18 zarzutów postawiła białostocka prokuratura małżeństwu z podlaskiej wsi. Jeden kredyt spłacali drugim, ale nie za to zostaną ukarani. Otóż aby dostać kolejną pożyczkę i mieć na raty, przedstawiali fałszywe zaświadczenia o zatrudnieniu bądź działalności gospodarczej.
Mieszkaniec podsokólskiej wsi uszedł z życiem z napaści, bo bronił się siekierą, ale i tak jego rekonwalescencja trwała miesiące. Sprawcy zostali skazani na więzienie w zawieszeniu i po tysiąc złotych nawiązki. Ani zakazu zbliżania się, ani zadośćuczynienia nie zasądzono.
Zdaniem śledczych z białostockiej prokuratury Anna B. miała przywłaszczyć w sumie ponad 5 tys. zł z konta stowarzyszenia ?Otwierajmy serca?, a także z darowizn i ze sprzedaży prac dzieci. Kobieta przyznała się, chce dobrowolnie poddać się karze.
Są wyniki sekcji zwłok mieszkańca Wasilkowa, który 20 lipca nie doczekał się na pomoc medyczną. Doszło do krwotoku wewnętrznego z uwagi na pęknięcie tętniaka aorty brzusznej. Białostocka prokuratura wszczęła śledztwo i chce przesłuchać wszystkich lekarzy, którzy mieli się panem Stanisławem opiekować.
Prokuratura sprawdza okoliczności tajemniczej śmierci mężczyzny w Areszcie Śledczym w Białymstoku. 42-latek powiesił się na sznurówkach. Na wolność miał wyjść już 21 sierpnia.
Pojawiły się wątpliwości, kto jest właścicielem urządzenia, które zraniło 33-letnią kobietę w jednym z białostockich barów. Nikt nie chce się przyznać do samopału.
Pierwszą partię - 20-30 gramów - wziął pod koniec września, ?na zeszyt?. Diler początkowo liczył sobie po 30 zł za gram, potem zszedł do 28. Takie niuanse handlu marihuaną odsłania akt oskarżenia, który trafił do Sądu Rejonowego w Białymstoku.
Krótka trasa z Białegostoku do Czarnej Białostockiej wystarczyła 19-letniemu kryminaliście do dokonania rozboju. Zupełnie nie krępując się obecnością współpasażerów busa, groził śmiercią chłopakowi i zabrał mu telefon.
Sąd Rejonowy w Białymstoku zajmie się przypadkiem dwóch młodych białostoczan, którzy na ulicy, na przystanku autobusowym, dotkliwie pobili ofiarę. Grozi im do trzech lat więzienia.
Nie wiedzieliśmy, że to zabytek - tłumaczyli się szefowie Kompanii Piwowarskiej na rozprawie o zburzenie czworaka z końca XIX wieku, który stał na terenie browaru. Jednak ich zeznania pod znakiem zapytania postawił muzealnik.
Czworo białostoczan stanie przed sądem okręgowym pod zarzutem rozboju. Zdaniem śledczych bili i kopali mężczyznę, skrępowali mu ręce, okradli. Trzech sprawców siedzi w areszcie, na wolności pozostaje tylko kobieta - jest w zaawansowanej ciąży.
Ofiara wypadku pod Choroszczą nie żyje. Sprawca zgłosił się na komisariat dopiero po dwóch dniach i powiedział, że potrącił łosia. Prokuratura oskarżyła go o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
569 sztuk amunicji chciał przewieźć przez granicę w Bobrownikach Czeczen, pasażer autobusu rejsowego z Mińska do Antwerpii. Naboje były ukryte w obudowie magnetowidu.
Punkt ksero, piwnice czy lokal Wodopojka - wszystko mu było jedno. Zdaniem śledczych 39-letni białostoczanin jest sprawcą szeregu kradzieży z włamaniami. Do sforsowania zamków i kłódek miał używać łomu i śrubokrętów.
Białostocka prokuratura oskarżyła 27-letniego Karola K. o kradzież z użyciem przemocy. Miał uderzyć przygodnego znajomego pięścią w klatkę piersiową i zabrać mu telefon. Wszystko działo się niezbyt późnym wieczorem na skwerku w centrum miasta.
Zagadkę, jak doszło do obrażeń, mogących skutkować śmiercią człowieka, będzie rozwiązywał Sąd Rejonowy w Białymstoku. Zdaniem śledczych, którzy skierowali właśnie do niego akt oskarżenia, na mężczyznę z nożem rzucił się jego własny brat.
Zarzuty propagowania faszystowskiego ustroju państwa, nawoływania do nienawiści, a także takich przestępstw, jak ustawki, czerpanie korzyści z nierządu, posiadanie broni, usłyszało już 60 osób związanych z ruchem neonazistowskim. Niewykluczone, że nie jest to katalog zamknięty, bowiem prokurator zdecydował o przedłużeniu śledztwa.
Noworodek, którego ciało znaleziono w okolicach Sokółki, urodził się martwy. Takie są wyniki sekcji zwłok. Ten fakt potwierdza wcześniejsze zeznania 33-letniej matki.
Dominik Ch. przyznał się, że na stronie internetowej znieważył muzułmanów, nazywając ich ?brudnymi kurwami? i nawoływał do podpalenia meczetu w Kruszynianach. Na swoje wytłumaczenie miał tylko to, że... działał pod wpływem emocji.
Policjanci Wydziałów do Walki z Cyberprzestępczością i Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku zatrzymali 26-letniego mieszkańca miasta. Podejrzany o pedofilię mężczyzna usłyszał prokuratorskie zarzuty i decyzją sądu został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące.
Miejsce ukrycia ciała wskazała mundurowym sama matka, która utrzymuje, że dziecko urodziło się martwe.. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Sokółce, która już zleciła sekcję zwłok dziecka.
Były wicedyrektor podlaskiego oddziału NFZ nie został zwolniony bezprawnie. Nie tylko nie może wrócić na swoje stanowisko, ale i nie dostanie odszkodowania. Sąd pracy oddalił w piątek jego powództwo.
37-letni strażak z Kutna mógł wrzucić do sieci zdjęcia wykonane chwilę po katastrofie autokaru z maturzystami pod Jeżewem. Tak twierdzą śledczy i przedstawili mu już zarzuty. Strażak się nie przyznaje i odmawia składania wyjaśnień.
Prokuratura zwróciła się do sądu z wnioskiem o umorzenie postępowania przeciwko 57-letniej wicedyrektorce Książnicy Podlaskiej, która udusiła swoją matkę. Biegli uznali, że kobieta była niepoczytalna.
Białostoccy mundurowi zatrzymali kolejnych 4 mężczyzn podejrzanych o oszustwa metodą na "wnuczka" i "policjanta". Ich przestępcza działalność pozbawiła życiowych oszczędności przynajmniej 8 starszych mieszkańców Mazowsza i Podlasia. Łupem oszustów padło ponad 500 tysięcy złotych.
Marcin K. został w pierwszej instancji uniewinniony, ale sąd odwoławczy postanowił wyrok uchylić i zwrócić sprawę do ponownego rozpoznania. Musi dokładniej sprawdzić, czy były już funkcjonariusz drogówki wziął 10 tys. zł łapówki za odstąpienie od zatrzymania pijanego kierowcy.
Z zakładu karnego wyszedł tylko na przerwę, a od razu wpakował się w nowe kłopoty. Tym razem 48-letni białostoczanin trafi przed sąd za rozbój. Zdaniem śledczych tak konsekwentnie próbował utrzymać się w posiadaniu butelki whisky, którą chciał wynieść ze sklepu, że odepchnął ekspedientkę.
Zdaniem białostockiej prokuratury działało to tak: wystarczyło złapać delikwenta, który da się namówić na założenie konta w banku, dobrać się do jego danych, potem na nie zawrzeć internetową umowę z firmą pożyczkową i przelać pieniądze na własne konto.
38-letni mężczyzna, w biały dzień, na przystanku autobusowym, straszył nożem grupę nastoletnich uczniów. Tylko dlatego, że dzieciaki śmiały się z niego.
Trzyosobowy gang włamywaczy skończy w białostockim sądzie. Na ławę oskarżonych trafi tylko dwóch oskarżonych, bo trzeci ma za mało lat. Będą odpowiadać za liczne kradzieże z włamaniami, a jeden z delikwentów - także za... pogryzienie policjanta.
Poszukiwany w 2008 roku mężczyzna poczuł się skrzywdzony tytułem publikacji w internecie, na portalu jednej z lokalnych gazet. Nazwała go ona ?zabójcą?, a podejrzewany był za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. To dwie zupełnie różne kwalifikacje prawne. Jednak sąd prawomocnie uznał, że media prawa nie złamały.
Do tragicznego zdarzenia doszło w piątek na jednym z parkingów przy ul. 1000-lecia Państwa Polskiego. W busie znaleziono dwie martwe osoby.
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się proces mężczyzny oskarżonego o znęcanie się nad żoną i uduszenie jej. Został przywieziony na rozprawę z aresztu. Także w kajdankach na salę rozpraw dotarli trzej poszkodowani - synowie zmarłej.
Zdaniem śledczych kręciło się to tak: natychmiast po wypadku czy stłuczce dyżurny policji dzwonił do konkretnej firmy zajmującej się holowaniem pojazdów. Konkurencja nie miała szans, by dotrzeć na miejsce, a biznesmen miał płacić funkcjonariuszowi za ?cynk? - 50 zł od każdego auta.
Od wyroku uniewinniającego policjanta drogówki odwołuje się prokuratura, przekonana, że w zamian za 10 tys. zł nie zatrzymał pijanego kierowcy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.