"Ta granica jest uświęcona krwią naszych przodków, dlatego jest ona naszą świętością" - usłyszałem w środę (16 lutego) w Tołczach na granicy polsko-białoruskiej. Słowa te wypowiedział Mateusz Morawiecki. Premier rządu RP, z wykształcenia historyk.
- Dzisiaj potrzebujemy takiej Rzeczypospolitej, w której nie możemy Łukaszence pozwolić na zniszczenie naszego człowieczeństwa, naszych biznesów, przyszłości naszych dzieci, najcenniejszego dziedzictwa przyrodniczego jakie mamy, Puszczy Białowieskiej, bo to wtedy on będzie zwycięzcą - mówił w położonej nieopodal granicy z Białorusią Hajnówce Szymon Hołownia.
W związku z działaniami przy granicy polsko-białoruskiej gmina Nowy Dwór szacuje koszt zniszczonych dróg na 3 mln 180 tys. zł, natomiast odbudowy infrastruktury samorządowej na około 1,5 mln zł. Tymczasem rząd w sprawie przekazania pieniędzy przygranicznym gminom na odbudowę infrastruktury zniszczonej z powodu tych działań wciąż nie podaje konkretów.
Na jednej z prywatnych działek nieopodal granicy polsko-białoruskiej sprzęt spółki Budimex służący do budowy granicznej zapory parkuje wbrew woli właściciela. Operator spychacza go zwyzywał i kazał "wypierdalać". - Niewiele ma to wspólnego z deklarowanym przez firmę Budimex szacunkiem do mieszkańców - relacjonują działaczki i działacze ruchu "Nie dla Muru".
Ciężarówki wypełnione piachem rozjeżdżają leśną drogę wzdłuż rezerwatu ścisłego Białowieskiego Parku Narodowego, gdzie budowana jest zapora oddzielająca Polskę od Białorusi. - Hałas, jaki generuje ruch ciężkiego sprzętu, niesie się daleko w las - podnoszą zatrwożeni mieszkańcy i zwracają uwagę, że dzieje się to w czasie, kiedy dzięcioły białogrzbiete rozpoczęły swoje gody.
Granica polsko-białoruska. Mróz puścił, przyszły roztopy i mieszkańcy przygranicznych terenów nie są już w ogóle w stanie korzystać z dróg dojazdowych. Publikują w mediach społecznościowych i ślą do naszej redakcji zdjęcia dróg, ale też łąk kompletnie rozjeżdżonych przez ciężki sprzęt służb oraz maszyny używane do budowy muru na granicy polsko-białoruskiej.
- Mur na granicy z Białorusią, który przetnie Puszczę Białowieską, powstaje z naruszeniem unijnego prawa ochrony przyrody - podnoszą aktywiści i aktywistki z koalicji Kocham Puszczę. Organizacje w niej skupione dołączyły do skargi złożonej w tej sprawie do Komisji Europejskiej przez Klub Przyrodników.
Kilkanaście osób w czwartek (10 lutego) rano pod siedzibą Budimeksu w Hajnówce rozpoczęło protest przeciwko budowie zapory na granicy polsko-białoruskiej. Skandowano: "Nie dla muru! Tak dla Puszczy!", "Budimex - won z Podlasia!", "Budimex policja, jedna koalicja!, "Nie ma kompromisów w obronie matki ziemi!", "Murowana katastrofa!" czy "Puszcza zielona, a nie podzielona!".
We wtorek (8 lutego) w samo południe do przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce mają być dostarczone: list otwarty sygnowany przez ponad 1500 naukowców, apel podpisany przez ponad 150 organizacji pozarządowych i ruchów społecznych oraz petycja lokalnej społeczności Puszczy Białowieskiej. Wezwano w nich KE do "podjęcia pilnej interwencji w celu natychmiastowego wstrzymania budowy muru na polsko-białoruskiej granicy".
- W związku z budową zapory w Puszczy Białowieskiej może być uzasadnione wpisanie jej na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w zagrożeniu. Potem może być z niej w ogóle wykreślona. Przyroda nie poradzi sobie z budowlą - mówi "Wyborczej" prof. Sławomir Ratajski, do października ubiegłego roku sekretarz generalny Polskiego Komitetu ds. UNESCO.
Mieszkańcy gmin Puszczy Białowieskiej oczekują działań prowadzących do natychmiastowego zniesienia zakazu przebywania w polsko-białoruskiej strefie przygranicznej. "Mur w Puszczy nie rozwiąże żadnych problemów, przysporzy jedynie nowych" - piszą w petycji do władz puszczańskich gmin.
W mijającym tygodniu rozpoczęła się budowa zapory na polsko- białoruskiej granicy. Straż Graniczna woli używać w odniesieniu do niej pojęcia "bariera". Przez wielu jednak nazywana jest płotem. A przez innych murem.
- Doprowadza się do podzielenia niepodzielnego środowiska ze wszystkimi tego skutkami. Teraz rząd PiS-owski postanowił podzielić Europę prawdziwą żelazną kurtyną. W wymiarze sygnału politycznego to jest dramatyczny błąd - mówi o budowie zapory na granicy polsko-białoruskiej Włodzimierz Cimoszewicz. Za płotem działki, na której w Białowieży mieszka, utworzono składowisko sprzętu służącego do budowy tej zapory.
Budimex, wykonawca zapory na granicy polsko-białoruskiej w Puszczy Białowieskiej, wycofał się ze stworzenia składowiska służącego tej budowie na terenie obszaru Natura 2000 w Starym Masiewie. Z kolei rzeczniczka Straży Granicznej nie odpowiada na pytanie, ile drzew będzie wyciętych. Za to przyznaje, że w puszczańskim rezerwacie zapora będzie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.