W czwartek (08.09) białostocki sąd po raz kolejny zajmie się bulwersującą sprawą - napaści na osobę transseksualną, biciem jej i duszeniem, które mogło skończyć się śmiercią. Skazany za to w pierwszej instancji mężczyzna odwoływał się i sąd apelacyjny uchylił wyrok. Niewykluczone, że teraz ofiara będzie musiała stanąć z nim twarzą w twarz.
Nielekką interwencję mieli funkcjonariusze, którym przypadło w udziale zatrzymanie poszukiwanego uciekiniera z zakładu karnego. Mężczyzna szarpał się, bił policjantów pięściami, rzucał w nich deską; trzeba było aż trzech, by go obezwładnić.
Nie 550 tys. zł, ale 400 tysięcy - sąd odwoławczy zmienił tylko kwotę, jaką wyłudziła "znachorka" od małżeństwa z Podlaskiego. Pieniądze inkasowała w zamian za chronienie dzieci przed chorobami - tak mówiła. Pójdzie za to do więzienia na dwa lata.
Na ćwierć wieku więzienia skazał białostocki sąd mężczyznę, oskarżonego o zamordowanie swojej żony. W sposób makabryczny. Wczesnym rankiem, gdy kobieta szykowała się do pracy, mąż oblał ją benzyną i podpalił.
Syn, który zabił ojca został skazany na 12 lat pozbawienia wolności, obecny partner jego matki na 15 lat, syn partnera na 12 lat. Mężczyzna, który wiedział o zbrodni i pomagał ją tuszować za kratkami ma spędzić rok i sześć miesięcy. W piątek Sąd Okręgowy ogłosił wyrok w makabrycznej sprawie - zabójstwa Mikołaja S. Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura nie zamierza wnosić apelacji.
Dwunastu lat pozbawienia wolności żąda prokurator dla mężczyzny, oskarżonego o zamordowanie swojego ojca. A dla jego dwóch pomocników - po piętnaście lat więzienia. Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się proces o zabójstwo w Czeremsze, wyrok zostanie ogłoszony w piątek.
Czterech mieszkańców powiatu hajnowskiego związanych ze środowiskiem pseudokibiców zatrzymali policjanci CBŚP z Białegostoku. Mężczyźni usłyszeli zarzuty pozbawienia wolności mieszkanki Hajnówki, pobić z użyciem noża i wprowadzania do obrotu narkotyków. Wszyscy zostali tymczasowo aresztowani na 2 miesiące
Białostocka prokuratura skierowała do sądu wniosek o warunkowe umorzenie postępowania wobec osób, które w internecie groziły policjantom po fatalnej w skutkach interwencji przy ul. Barszczańskiej. Zmarł wtedy 34-letni mężczyzna.
Ginekolog, który podczas swego dyżuru dopuścił się wielu zaniedbań przy porodzie wcześniaka usłyszał już zarzuty. Podobne postawiono dwóm położnym. Dziś mała Karolinka ma ponad rok, jest w domu, ale jej stan jest nadal bardzo poważny.
Krzysztof Ś. i jego syn Adam Ś. nie przyznają się do winy - do udziału w zabójstwie mieszkańca Czeremchy. Razem z synem ofiary odpowiadają przed sądem za to, że skrępowali mężczyźnie ręce, na głowę założyli reklamówkę, zacisnęli, okleili wokół szyi taśmą izolacyjną. Zwłoki porzucili w rowie.
Skrępowali mu ręce, na głowę założyli reklamówkę, zacisnęli, okleili szczelnie wokół szyi taśmą izolacyjną. Zwłoki najpierw porzucili w rowie, potem przewieźli 100 km dalej. Przez wiele miesięcy zbrodnia pozostawała tajemnicą. W piątek (12.08) przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zaczął się proces o zabójstwo.
Więzienie w zawieszeniu, dozór kuratora, grzywna i zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na pięć lat - to kara dla młodego białostoczanina, oskarżonego o to, że wsiadł za kierownicę pod wpływem środka odurzającego i doprowadził do karambolu z udziałem dziewięciu aut. Sąd uznał, że stracił panowanie nad autem w trakcie ataku padaczki.
Okradali sklepy na osiedlu Białostoczek, napadli na właściciela lokalu. Teraz jeden z przestępców ma trafić do więzienia na 8,5 roku, drugi - na 3. Ci dwaj dobrowolnie poddali się karze. Trzeci natomiast woli, by o jego winie rozstrzygnął sąd. Wszyscy są oskarżeni o dokonanie serii rozbojów z użyciem broni palnej.
Z wielką ulgą mógł przyjąć środowy (10.08) wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku 31-letni białostoczanin. Mężczyzna oskarżony był o usiłowanie zabójstwa pod sklepem na ul. Upalnej, ale sąd uznał, że winny jest spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i skazał go na 3 lata więzienia.
Prokuratura Rejonowa Białystok-Północ oskarżyła trzech młodych mężczyzn o dokonanie serii rozbojów z użyciem broni palnej. Okradali sklepy i napadli na właściciela lokalu. Zrabowali w sumie niewiele ponad 2 tys. zł, ale grozi im surowa kara - od 3 do 15 lat więzienia.
Koń to nie byle jaki. Wyścigowy. Jedna biegła wyceniła go na 20 tys. zł, oskarżony kupił go we Francji. I sprzedał, czego nie mogła darować mu jego żona. Bynajmniej nie dlatego, że przywiązała się do wierzchowca. Para się rozstała i dzieląc majątek, nie przebiera w środkach.
Dziesięciu lat więzienia żąda prokurator dla białostoczanina, który ugodził nożem w plecy swego kolegę. Do awantury między nimi doszło pod sklepem podczas świąt Bożego Narodzenia, a jej powodem był nadmiar alkoholu i wyzwiska pod adresem rodziny. Wyrok sąd ogłosi 10 sierpnia.
Za nieumyślne spowodowanie śmierci wnuczek odpowie 60-letnia mieszkanka Chytrej. Grozi jej pięć lat więzienia.
Miała pracować w Giżycku przy tworzeniu filii Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Suwałkach. Tę możliwość zablokował jej prokurator. Odwołała się, ale sąd podtrzymał wniosek śledczych. Już wiadomo, że śledztwo będzie musiało być przedłużone, ze względu na to, że przez cały czas pojawiają się zeznania kolejnych świadków.
Od wypadku 17-letniej suwalczanki minęły ponad dwa tygodnie, jej stan poprawił się, ale przed Patrycją jeszcze długa droga i ciężka rehabilitacja. W tym tygodniu nastolatka przejdzie kolejną operację.
Ćwierć wieku spędzi w więzieniu Edward R. za zabójstwo. Zdaniem sądu wielokrotny recydywista zrobił to, by odzyskać dobre imię, które utracił - z winy pokrzywdzonego - w środowisku przestępczym. Wyrok jest prawomocny.
Znana jest już data pierwszej rozprawy sympatyków KOD-u, obwinionych o zakłócenie spotkania z Anną Marią Anders w Suwałkach. 19 września trójka działaczy odpowie przed suwalskim sądem rejonowym.
Dwie kobiety, powołując się na wpływy w białostockim magistracie, brały pieniądze na poczet wpłat za tańsze i bez kolejki lokale komunalne. Wzbogaciły się o ponad 100 tys. zł. Za oszustwo w połączeniu z płatną protekcją zostały prawomocnie skazane na więzienie w zawieszeniu.
Kolejnych 7 osób podejrzanych o udział w procederze załatwiania egzaminów na prawo jazdy w ośrodkach ruchu drogowego usłyszało zarzuty. W tej sprawie, nad którą policjanci pracują od kilku miesięcy, w sumie kilkaset zarzutów usłyszało już łącznie 60 osób.
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zaczął się proces 41-letniego mieszkańca podbiałostockiej wsi. Mężczyzna jest oskarżony o usiłowanie zabójstwa funkcjonariuszy policji, znęcanie się nad rodzicami i fałszywy alarm bombowy.
Dantejskie sceny miały się dziać przed rokiem w białostockim zakładzie poprawczym. Dwaj jego byli wychowankowie odpowiadają dziś przed sądem za zbrodnię zgwałcenia. Proces został utajniony.
Oskarżony i skazany w pierwszej instancji za zabójstwo mężczyzna odwołuje się od wyroku. Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku oświadczył, że to nie dokonał zbrodni. Wyrok - za tydzień.
Nie byłoby całej tej sytuacji, gdyby nie oskarżona. Tylko ją słyszałam - zeznawała świadek przed Sądem Okręgowym w Białymstoku. Toczy się tu proces dwojga białostoczan oskarżonych o naruszenie nietykalności cielesnej, groźby i znieważenie Czeczenów z powodu ich przynależności narodowej.
Rolnikowi, który uderzył w twarz dziennikarkę TVP Białystok grożą nawet trzy lata więzienia. Furiat zniszczył też sprzęt wart kilkadziesiąt tysięcy złotych. Mężczyzna już usłyszał zarzuty. Dotyczą one pobicia i zniszczenia mienia.
Pięć osób z zarzutami napaści na funkcjonariuszy to bilans zamieszek na Kupalle w Białowieży. Świadkowie mówią, że "patriotyczna młodzież" z Hajnówki pojechała tam specjalnie po to, by rozpędzić bawiących się Białorusinów.
Białostocka prokuratura wzięła pod lupę patrole z policyjnego wydziału ruchu drogowego. Jeden z funkcjonariuszy dostał osiem zarzutów niedopełnienia obowiązków poprzez zatajenie wykroczeń drogowych. Części z nich miał się dopuścić w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Niejasność, sprzeczność i zmienność opinii biegłych - to główne przyczyny uniewinnienia. Mówiąc krótko: lekarka pogotowia zapis ekg odczytała prawidłowo i nie wiadomo czy przywiezienie do szpitala na dalsze badania pomogłoby pacjentowi z zawałem. Do takich wniosków doszedł Sąd Rejonowy w Białymstoku.
Rafał Gaweł został skazany na karę bezwzględnego więzienia w procesie dotyczącym m.in. oszustw w prowadzonej przez niego działalności gospodarczej i społecznej. Uzasadnienie wyroku było dla niego miażdżące: - Lansował się w mediach jako osoba działająca z pobudek altruistycznych i w interesie społecznym. Jest to nieprawda.
Stan siedemnastoletniej dziewczyny, której włosy wkręciły się w piątek (8.07) w oś gokartu w Augustowie, jest ciężki. Czeka ja kilka lat bardzo bolesnej i kosztownej rehabilitacji. Dziewczyna straciła część skóry głowy oraz bardzo dużo krwi. Obecnie znajduje się w jednym z warszawskich szpitali klinicznych. Rodzina i przyjaciele apelują o oddawanie krwi.
Kierowca był pijany, wcześniej trzykrotnie karany za jazdę po alkoholu, bez prawa jazdy. Jadąc dużo za szybko, na przejściu dla pieszych śmiertelnie potrącił kobietę. Uciekł i gdy jego bliscy zacierali ślady przestępstwa, on poszedł kupić więcej alkoholu. Kara niższa niż 13 lat więzienia byłaby przyzwoleniem - uznał sąd.
Zarząd województwa nie przychylił się we wtorek (13 lipca) do propozycji wymiany dawnego gmachu Książnicy Podlaskiej na nieruchomość przy Włókienniczej. Propozycję taką złożyła prokuratura. Ale temat ciągle jest otwarty.
17-latce z Suwałk, która w sobotę została oskalpowana podczas jazdy gokartem w Augustowie, chcą pomóc lekarze z Centrum Onkologii w Gliwicach. Dziewczyna ma szansę na przeszczep skóry głowy z włosami. Byłby to pierwszy tego typu zabieg w Polsce. Dziś prokuratura w Augustowie wszczęła śledztwo w sprawie tragicznego wypadku.
To był już drugi proces lekarki pogotowia Jolanty P. Za pierwszym razem sąd uznał, że popełniła błąd, nie zabierając pacjenta do szpitala. Mężczyzna zmarł. Wyrok w tej sprawie Sąd Rejonowy w Białymstoku ogłosi w piątek (15.07)
Na głowę założył kominiarkę zrobioną ze spodni dresowych, wszedł o świcie do sklepu, wyciągnął nóż, sterroryzował kasjerkę i ukradł... 38 zł. Grozi mu za to do 12 lat więzienia, a nie mniej niż 3. Jedyne jego wytłumaczenie to takie, że był pod wpływem dopalaczy.
Białorusin, który przewoził papierosy bez polskich znaków akcyzy, został oskarżony o wręczenie łapówki pogranicznikom - 50-dolarowy banknot wsunięty do paszportu miał pomóc w "innym załatwieniu sprawy".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.