Kandydat na prezydenta Szymon Hołownia w rodzinnym Białymstoku oburzał się na robienie sobie zdjęć przez polityków przy zaporze na granicy polsko-białoruskiej. Zapowiedział, że jeśli projekt ustawy o związkach partnerskich nie zostanie wniesiony do Sejmu, to złoży go jako prezydent.
Po spotkaniu z prezydentem Litwy premier Morawiecki przestrzegł: - Już teraz wagnerowcy mogą przebierać się za nielegalnych emigrantów, żeby spróbować przeniknąć na terytorium Polski i innych krajów wschodniej flanki NATO po to, żeby na terytorium naszych krajów prowadzić akcje dywersyjne, sabotażowe, które mogą mieć naprawdę dramatyczne konsekwencje.
- Jakby nas nikt nie obronił przed wagnerowcami, to trzeba będzie się gdzieś ukryć. W czasie ostatniej wojny mój pradziadek z końmi ukrywał się na bagnach - mówi mieszkanka trójstyku Polska-Litwa-Białoruś przy przesmyku suwalskim.
- Wokół problemów obwodu kaliningradzkiego można budować bardzo agresywną retorykę, bez przerwy straszyć wojną. To część rosyjskiej propagandy - mówi Paulina Siegień, autorka książki "Miasto bajka. Wiele historii Kaliningradu".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.