Białystok. Nie są to jednak renomowane, popularne licea. Trzy nowo otwarte klasy pierwsze mają zapewnić miejsca do nauki tym uczniom, którzy marzą o liceum ogólnokształcącym, a mimo dobrego świadectwa i wysokiej liczbie punktów nie zostali do tej pory przyjęci do żadnej z placówek.
Wakacje? Nie dla wszystkich. Dla setek białostockich uczniów i ich najbliższych sierpień to horror rekrutacji uzupełniającej do szkół średnich. Okazało się, że jeszcze około 900 z nich nie dostało się do żadnej z wybranych placówek. Wielu dobrym, ambitnym uczniom bezduszny system podciął skrzydła.
W Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących w Białymstoku padł rekord - lekcje będą się kończyły o godz. 19.45. To wyjątkowy rok, pełen wyzwań - tłumaczą młodzieży nauczyciele.
Wybory parlamentarne 2019. - Chcemy powołania niezależnej Komisji Edukacji Narodowej, która w poczuciu pełnej niezależności przygotowywałaby programy wolne od bieżącej polityki - o takim postulacie PO przypomniał przy okazji inauguracji nowego roku szkolnego przewodniczący Platformy w Podlaskiem, p.o. sekretarza generalnego tej partii, poseł Robert Tyszkiewicz.
Nauka do wieczora i pracownie wygospodarowane w pomieszczeniach po sklepiku albo poradni pedagogicznej. Tak wygląda szkolna rzeczywistość po PiS-owskiej "deformie" oświaty. Mimo wielkich problemów logistycznych białostocki samorząd i dyrektorzy placówek są zgodni: - Jakoś sobie poradziliśmy.
Ogólnopolską inaugurację roku szkolnego zorganizowano (2 września) tym razem w Wysokiem Mazowieckiem - ostoi PiS. Dariusz Piontkowski, minister edukacji utrzymywał, że do pracy w szkołach nauczycieli powinny zachęcać samorządy, wykładając dodatkowe pieniądze na ich wyższe wynagrodzenia. Nie widzi też zagrożenia, aby uczniowie kończyli naukę bardzo późno.
Minister edukacji Dariusz Piontkowski jest zadowolony z przebiegu tegorocznej rekrutacji do szkół ponadpodstawowych i uspokaja, że dla wszystkich wystarczy miejsc. Uczniowie i rodzice tego entuzjazmu nie podzielają: podwójny rocznik ma mniejsze szanse - uważają.
Białystok i inne największe polskie miasta wzywają rząd do zwrotu kosztów reformy oświaty. We wtorek (21 maja) samorządowcy złożyli w Ministerstwie Finansów przedsądowe wezwania do zapłaty na łączną kwotę ponad 103 mln zł. Białystok domaga się zwrotu ponad 2 mln zł.
To trudny rok dla absolwentów ostatnich klas gimnazjów i ósmych klas szkół podstawowych. W połowie kwietnia czeka ich egzamin, potem tzw. podwójna rekrutacja do szkół średnich, a nad wszystkim wisi widmo strajku nauczycieli.
To określenie zastosowali w stosunku do reformy oświaty rządu PiS. We wtorek (19.03) w warszawskim ratuszu spotkało się 12 prezydentów z Unii Metropolii Miast Polskich. Suchej nitki nie zostawili na działaniach partii rządzącej. Są zaniepokojeni sytuacją, której konsekwencją może być strajk 8 kwietnia.
Większe niż dotąd klasy, do tego uczące się na zmiany nawet do 20. wieczorem, często pod okiem przepracowanych nauczycieli-emerytów - to czeka obecnych ósmoklasistów oraz ostatnich absolwentów gimnazjów. Skąd to wiemy? Wspólnie z MamPrawoWiedziec.pl zapytaliśmy prezydentów miast, jak zamierzają poradzić sobie z kumulacją roczników.
Blisko 300 klas przygotowano dla uczniów w szkołach ponadpodstawowych. To prawie dwa razy tyle co przed rokiem! Powód? Reforma edukacyjna zafundowana przez rząd.
Rodzice maluchów z okolicy miejscowości Monkinie na Suwalszczyźnie chcieli utrzymania ich małej szkoły podstawowej, jednak musieli skapitulować, bo nie sposób było znaleźć do niej dyrektora. W końcu, dla dobra dzieci, przenieśli je do większej szkoły gminnej w Nowince.
Nauczyciele będą się dłużej starać o awans i wynikające z niego podwyżki. Zostaną też ocenieni według nowych zasad.
W fińskiej szkole wszyscy są równi. Każde dziecko ma jednakowe szanse edukacyjne, niezależnie od płci, miejsca zamieszkania czy sytuacji materialnej. Nie ma testów, ocen, czerwonych pasków i wzorowych uczniów. Każdy zdaje do następnej klasy. Od roku nie ma też obowiązku uczenia się alfabetu pisanego.
Stało się. Reforma edukacji i likwidacja gimnazjów rozpoczyna się dziś na dobre. W wygaszanych gimnazjach nie ma już nowych uczniów, dzieci mają nowe podstawy programowe, przedmioty, często nauczycieli. Jak się w tym nie pogubić?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.