W poniedziałek (13 maja) rozpoczyna się rekrutacja do szkół ponadpodstawowych prowadzonych białostocki samorząd. Na absolwentów i absolwentki szkół podstawowych czeka ponad 3 tys. miejsc.
Białystok. Nie są to jednak renomowane, popularne licea. Trzy nowo otwarte klasy pierwsze mają zapewnić miejsca do nauki tym uczniom, którzy marzą o liceum ogólnokształcącym, a mimo dobrego świadectwa i wysokiej liczbie punktów nie zostali do tej pory przyjęci do żadnej z placówek.
Wakacje? Nie dla wszystkich. Dla setek białostockich uczniów i ich najbliższych sierpień to horror rekrutacji uzupełniającej do szkół średnich. Okazało się, że jeszcze około 900 z nich nie dostało się do żadnej z wybranych placówek. Wielu dobrym, ambitnym uczniom bezduszny system podciął skrzydła.
Prawie 3,6 tys. uczniów dostało się do szkół ponadpodstawowych prowadzonych przez miasto Białystok. W szkołach pozostało jeszcze około 650 wolnych miejsc. Zostały one udostępnione w rekrutacji uzupełniającej, która potrwa do 5 sierpnia.
W poniedziałek (19.08) o godz. 10 wszystko stało się jasne. W ramach rekrutacji uzupełniającej szkoły średnie wywiesiły listy przyjętych kandydatów. Tegoroczny nabór to wielki stres dla podwójnego rocznika.
Dlaczego w Białymstoku 82 osoby z czerwonym paskiem po szkole podstawowej i 134 osoby po gimnazjum, też z czerwonym paskiem nie dostały się do żadnej ze szkół, do których składały dokumenty? - pyta ministra edukacji poseł Krzysztof Truskolaski. A białostoccy radni PO obarczanie samorządów przez ministra edukacji za brak miejsc w szkołach uznają za "podłe i nikczemne".
W białostockich szkołach ponadpodstawowych zostało jeszcze 1100 wolnych miejsc. Dla wszystkich wystarczy - zapewnia magistrat. Kilka szkół otworzy dodatkowe oddziały. Dla podwójnego rocznika rekrutacyjny stres jeszcze się nie zakończył.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.