Upadek na dno nie musi być straszny. Jeśli tylko odbijamy się od niego lub przynajmniej szczerze tego chcemy. Są jednak tacy, którzy z dziką rozkoszą taplają się w jego otchłaniach. Tak jak to jest z białostockim radnym Prawa i Sprawiedliwości, pracownikiem Politechniki Białostockiej Pawłem Myszkowskim.
Politechnika Białostocka "odżegnuje się" od wyraźnie homofobicznego, obrzydliwego wpisu na Twitterze jej pracownika, a zarazem białostockiego radnego PiS Pawła Myszkowskiego. Sam Myszkowski przeprasza społeczność uczelni za to, że... z powodu tego wpisu została ona "wplątana w lokalny konflikt polityczny".
Radny Paweł Myszkowski (PiS) nie zważając na narodową kwarantannę wraz z rodziną wyjechał na ferie w Beskidzie Małym. Uważa, że rządowych wytycznych nie naruszył.
Paweł B., członek Rady Działalności Pożytku Publicznego w kancelarii premiera oraz prezes i wiceprezes co najmniej kilku organizacji pozarządowych, jest podejrzany o wyłudzenie funduszy unijnych w wysokości 3,5 mln zł na fikcyjne szkolenia. W ubiegłym tygodniu zatrzymało go CBA. Sam zainteresowany temu zaprzeczał, dziś potwierdziła to prokuratura.
Paweł Myszkowski to jeden z najciekawszych białostockich radnych i... skrajny radykał. Ale przynajmniej nie jest chorągiewką wystawioną na podmuchy wiatru.
Skandal, do jakiego doprowadziły białostockie środowiska prawicowe, wtórując Ministerstwu Kultury w sprawie wystawy "Strach" w białostockiej galerii Arsenał, osiągnął dno. Precyzyjniej: dna sięgnął znany z sympatii do środowisk nacjonalistycznych białostocki radny PiS Paweł Myszkowski.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.