Od 25 września zawracali mnie sześć lub siedem razy. Nie miałem sił. Padałem, wymiotowałem, odczuwałem straszliwe zimno. Polscy strażnicy rzucali kamieniami. Jeden z nich ugodził mnie w kark, ale był też żołnierz, który oddał mi wszystko co miał - mówi kubański opozycjonista, który znalazł się na polsko-białoruskiej granicy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.