Białostocki Sąd Rejonowy umorzył postępowanie wobec ochroniarza, który przekroczył swoje uprawnienia w stosunku do kobiety wyjmującej jedzenie z kontenera przy Biedronce. Zarzuty przedstawiła mu prokuratura, która też wniosła o umorzenie postępowania.
Sąd Rejonowy w Białymstoku uchylił mandat wymierzony przez policję kobiecie za pozyskiwane z kontenera ustawionego pod jednym ze sklepów Biedronki produktów żywnościowych jeszcze nadających się do spożycia. Postanowienie jest prawomocne.
Spożywanie produktów, których termin przydatności do spożycia się zakończył, mogłoby narazić konsumentów na problemy zdrowotne. Tak przedstawicielki centrali Biedronki tłumaczą zakaz pozyskiwania produktów żywnościowych w ramach skipingu.
- Z kontenera na śmieci wyjęłam kilka bananów, kilka pomidorów, złamaną marchewkę, śmietanę z przebitym wieczkiem i parę innych rzeczy, które były wyrzucone. Spakowałam je do skrzynki i zaniosłam do samochodu. Po chwili ochroniarz sklepu spryskiwał mnie gazem pieprzowym i usiłował wywlec z auta - relacjonuje Ewelina, od dawana zajmująca się skipowaniem.
W czwartek (26 maja) w Alfie przy Świętojańskiej otwiera swój sklep sieć Biedronka.
"Zastosowano prewencyjne środki przymusu bezpośredniego w postaci kajdanek, na ręce trzymane z tyłu w celu zapobieżenia ucieczce osoby doprowadzanej". Wszystko odbyło się zgodnie z prawem, policjanci postąpili właściwie - uznał białostocki komendant policji po postępowaniu wyjaśniającym w sprawie 16-latka posądzonego o oszustwo na kwotę 2,12 zł przy kasie samoobsługowej w Biedronce i zakutego za to w kajdanki.
Po tym, jak 16-letni uczeń został posądzony o oszustwo na kwotę 2,12 zł przy kasie samoobsługowej w Biedronce i zakuty za to w kajdanki przez policjantów, sprawą zainteresowało się Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Wewnętrzne postępowanie dyscyplinarne dotyczące ewentualnej odpowiedzialności dyscyplinarnej funkcjonariuszy prowadzi także policja.
W sobotę (2 marca) około godziny 5 nad ranem w Rajgrodzie wybuchł pożar w sklepie sieci Biedronka przy ul. Warszawskiej. Nie wiadomo, co było przyczyną pożaru - możliwe, że była to awaria pieca.
- To moje pieniądze, moje dzięgi i ja je wydam, na co będę chciał i gdzie będę chciał - denerwuje się starszy mieszkaniec litewskiego miasteczka Lazdijai. Kiedy dowiedział się o tym, że mer nie chce, aby mieszkańcy robili w Polsce zakupy, zapakował rodzinę do samochodu i pojechali do Suwałk. Zaliczyli Biedronkę, Kauflanda i miejski bazar.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.