Jesteśmy w przededniu zwycięstwa. Nie poddamy się - mówili podczas kolejnej blokady drogi nr 65 mieszkańcy planowanej gminy Grabówka. W poniedziałek ich starania o odtworzenie gminy wsparła samorządowa część Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Do urzędu wojewódzkiego przy Mickiewicza w Białymstoku wprowadzi się senator PiS Bohdan Paszkowski. W przeszłości pełnił już tę funkcję w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Jego mianowanie pociąga za sobą konieczność nowych wyborów do Senatu w północnej części województwa. Ich koszt to około 600 tysięcy złotych.
Podobno w tym tygodniu premier Beata Szydło poinformuje, kogo powołała na stanowisko wojewody podlaskiego. Wciąż jednak nie do końca wiadomo, kto będzie reprezentantem rządu w terenie. Murowany kandydat - burmistrz Kolna Andrzej Duda rzekomo odpadł z powodów formalnych. Największe szanse ma mieć obecnie albo Artur Kosicki - szef zespołu doradczego podlaskiego PiS, albo senator partii Bohdan Paszkowski.
Białostoccy radni rozpoczną w poniedziałek dyskusję o kształcie budżetu miasta na przyszły rok. Już dziś wiadomo, że do przygotowanego przez prezydenta projektu wniosą liczne poprawki.
Około 200 osób blokowało w sobotę w Grabówce drogę krajową nr 65. Podczas dwugodzinnego protestu domagali się utrzymania przez rząd rozporządzenia, według którego pięć podbiałostockich wsi leżących obecnie w gminie Supraśl miało od 1 stycznia stworzyć gminę Grabówka.
Krezusów wśród nich raczej nie ma, są i tacy, którzy przynajmniej na papierze nic nie mają. Sejm opublikował właśnie oświadczenia majątkowe składane przez podlaskich posłów krótko po objęciu mandatów.
Kilkadziesiąt osób protestowało w piątek po południu na drodze krajowej nr 65 przeciwko rządowym planom anulowania lipcowej decyzji o powstaniu gminy Grabówka. Do demonstrujących przyjechał burmistrz Supraśla, na którego terenach ma powstać nowy samorząd. Został wygwizdany.
Kilka lat temu podlascy politycy PiS popierali wydzielenie z Supraśla gminy Grabówka. Na kilka tygodni przed powstaniem nowego samorządu chcą anulować decyzję o jego utworzeniu.
- To będzie rok bez spektakularnych inwestycji, fajerwerków i pomnikowych obiektów - tak na poniedziałkowej sesji sejmiku projekt budżetu województwa zapowiadał marszałek Jerzy Leszczyński.
Nie, nie chodzi o prezydenta RP, tylko burmistrza miasta Kolno. To on wydaje się być faworytem do urzędu wojewody podlaskiego, popiera go większość wojewódzkiego kierownictwa PiS. Decyzja należy jednak do premier rządu, a kandydatów z Podlaskiego jest więcej.
- W Polsce rodzi się nowy obyczaj stanowienia prawa na sposób nie europejski, a białoruski. PO na to nie pozwoli - stwierdził w poniedziałek (23.11) w Białymstoku były minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna. Do stolicy województwa przyjechał przekonywać działaczy PO do swojej kandydatury w wyborach na szefa ugrupowania.
W ostatnich dniach ze swoimi stanowiskami pożegnali się dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych i szef Izby Celnej w Białymstoku. W najbliższych dniach powinniśmy się także dowiedzieć, kto obejmie podlaską Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Biolog Marek Konarzewski i ekonomista Henryk Wnorowski - te dwa nazwiska wymieniane są w kontekście powoływania kolejnych wiceministrów w rządzie PiS. Na razie zasiada w nim już trzech podlaskich polityków.
Na swojego zastępcę wybrał go szef podlaskiego PiS a od niedawna minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel. W ten sposób resort od spraw wsi stał się w rządzie mocnym przyczółkiem naszego regionu.
Największą popularnością wśród podlaskich posłów cieszy się sejmowa Komisja Łączności z Polakami za Granicą i Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych. A np. w Komisji Infrastruktury nie zasiadł ani jeden z parlamentarzystów z regionu.
Na początku przyszłego przyszłego tygodnia nowy rząd PiS powienien zostać zaprzysiężony. Chwilę później przyjdzie czas na powoływanie jego terenowych przedstawicieli - wojewodów. W Podlaskiem lokalne struktury PiS już przymierzają różnych kandydatów do tego stanowiska.
- Demokracja nie ogranicza się do wrzucania raz na cztery lata kartki do urny. Ona realizuje się na co dzień. I tego m.in. chcemy uczyć Polaków - mówili w środę w Białymstoku liderzy partii Razem.
PSL - sprawy rolnictwa, zdrowia i edukacji, PO - unijne fundusze i kultura - tak w dużym uproszczeniu wygląda podział kompetencji w nowym, wybranym w poniedziałek zarządzie województwa podlaskiego.
Sejmik województwa podlaskiego głosami koalicji PSL i PO wybrał w poniedziałek (9.11) nowy zarząd województwa. Marszałkiem został Jerzy Leszczyński, jego zastępcami Maciej Żywno i Anna Naszkiewicz, członkami Bogdan Dyjuk i Stefan Krajewski.
Tuż po godz. 17 sejmik województwa podlaskiego rozpoczął głosowanie w sprawie wyboru nowego marszałka województwa. Pół godziny później wszystko było jasne: został nim kandydat koalicji PSL-PO i dotychczasowy członek zarządu województwa Jerzy Leszczyński. Dostał 17 głosów na 30 możliwych. PiS proponował radnego Łukasza Siekierko.
Beata Szydło, kandydat na premiera PiS przedstawiła właśnie skład swojego przyszłego gabinetu. Do rządu ma wejść m.in. Krzysztof Jurgiel, obejmując ponownie, jak w latach 2005-2006 tekę ministra rolnictwa. Pierwszym wicepremierem i ministrem kultury ma zostać natomiast wieloletni wykładowca socjologii UwB Piotr Gliński.
Z inicjatywy koalicja PSL i PO sejmik na poniedziałkowej sesji nadzwyczajnej, trzeciej od wyborów parlamentarnych, będzie wybierał marszałka. Kandydatami znów mają być: ludowiec Bogdan Dyjuk ze strony chcących zachować władzę i Łukasz Siekierko ze strony PiS.
Czy nowy układ sił w polskim parlamencie wywróci do góry nogami białostocki magistrat? Czy konieczna będzie koalicja Komitetu Truskolaskiego z Prawem i Sprawiedliwością? O wpływie zmian w Sejmie i Senacie na białostocką scenę samorządową rozmawiamy z prezydentem Tadeuszem Truskolaskim.
Teoretycznie wszystko było już ustalone, podlaskie PO i PSL podpisały nową umowę koalicyjną w sejmiku. Kiedy jednak doszło do kluczowego głosowania, jeden radny PO się obraził i opuścił obrady, a trzech kolejnych, być może również z PSL, oddało głosy nieważne. W efekcie Bogdan Dyjuk nie zdobył wymaganej większości. Kolejna sesja w sprawie wyboru marszałka - w przyszłym tygodniu.
Koalicja PO i PSL ma swojego kandydata. PiS swojego. Kogo poprze większość?
Z braku kworum nie odbyła się dzisiejsza sesja nadzwyczajna sejmiku, na której PiS chciał wybrać swojego marszałka województwa. Jutro znów będzie miał szansę. Odbędzie się bowiem kolejna sesja zwołana w tym samym celu, tyle że z inicjatywy PO i PSL. Wszystko wskazuje na to, że zmierzą się na niej kandydaci PiS i rządzącej województwem od ośmiu lat koalicji ludowców z Platformą.
PO i PSL od tygodnia debatują na temat tego, czy i w jaki sposób kontynuować koalicję w sejmiku. Tymczasem będące dotychczas w opozycji PiS, zwołało na środę sesję nadzwyczają regionalnego parlamentu. Chce na niej przejąć władzę w województwie.
- Nie zamykamy żadnych drzwi - mówią podlascy radni PSL, pytani o to, czy zamierzają kontynuować w sejmiku koalicję z PO. W czwartek nadzwyczajna sesja regionalnego parlamentu poświęcona sprawie wyboru nowego marszałka. Ludowcy wciąż jeszcze nie mają kandydata.
Nasze wybory przy urnie są często zupełnie przypadkowe a demokracja ulega stopniowej arystokratyzacji - ocenia dr Bartosz Kuźniarz, filozof z Uniwersytetu w Białymstoku komentując mandaty poselskie dla synów prezydenta Białegostoku i byłego premiera.
Partia ?Prawo i Sprawiedliwość? odniosła na Podlasiu spektakularny sukces, zgarniając ponad połowę mandatów. O wielkim sukcesie może mówić również radykalny podlaski narodowiec.
- Chcemy kontynuowania dotychczasowej koalicji - mówią zgodnie podlascy liderzy PO i PSL, pytani o to, kto zostanie nowym marszałkiem województwa. Jednak jeśli chodzi o radnych tych ugrupowań, pełnej zgody w tej sprawie nie ma. PiS natomiast najchętniej nie układałby się z nikim, ale po prostu wybrał nowy sejmik.
Po raz pierwszy od lat w Sejmie nie znalazł się ani jeden poseł, który otwarcie określa się jako przedstawiciel którejś z podlaskich mniejszości narodowych. W kontekście prawicowego oblicza parlamentu i wtorkowego weta prezydenta nie napawa to mniejszości optymizmem. Z drugiej strony, jak zauważają przedstawiciele środowiska, ostatnich osiem lat rząd wspierał je głównie deklaracjami.
Starzy parlamentarni wyjadacze i absolutni debiutanci, wierni poglądom od lat i skaczący z partii do partii. Prawnicy, ekonomiści i rolnicy - przedstawiamy 14 nowych podlaskich posłów i trzech senatorów.
- Zostaję posłem. Będę zbierać nowe doświadczenia - poinformował we wtorek (27.10) Wyborczą marszałek województwa Mieczysław Baszko. To oznacza, że sejmik w ciągu miesiąca powinien wybrać jego następcę i cały nowy zarząd województwa. PSL i PO deklarują, że chcą utrzymać koalicję.
Kto się dostał do Sejmu - już wiadomo. A ile głosów dostali poszczególni kandydaci? Podajemy dokładne dane. Uwaga - podajemy w sztukach, a nie w procentach
Ponad 45 procent głosów na PiS, niemalże 17 na PO, 9 dla Kukiz'15, 8 dla PSL i ponad 5 dla Nowoczesnej - to nieoficjalne, ale pochodzące ze wszystkich komisji wyborczych w województwie wyniki niedzielnych wyborów do Sejmu. Jeśli wszystkie powyższe ugrupowania przekroczyłyby próg w skali kraju, PiS dostałby w Podlaskiem 8 mandatów, PO 3, Kukiz'15, PSL i Nowoczesna po jednym.
Według nieoficjalnych informacji swoje mandaty poselskie po niedzielnych wyborach parlamentarnych zachowają zarówno Krzysztof Jurgiel, szef podlaskiego PiS, jak i jego odpowiednik z PO Robert Tyszkiewicz.
Według nieoficjalnych, ale pochodzących z PKW informacji, również w okręgu południowym, obejmującym m.in. Hajnowskie, Wysokomazowieckie i Bielskie senatorem został kandydat PiS Tadeusz Romańczuk. Pokonał startującego niezależnie posła SLD Eugeniusza Czykwina.
Gdyby potwierdziły się wyniki late poll, w Podlaskiem PiS mogłoby liczyć najprawdopodobniej na 9 z 14 poselskich mandatów. PO przypadłyby 3, a PSL i Kukiz'15 po jednym. Na oficjalne wyniki, pozwalające na precyzyjne wyliczenie mandatów, trzeba będzie poczekać do wieczora. Na to, komu konkretnie te mandaty przypadną - zapewne do wtorku.
Zmęczenie rządami, brak przekonującego przywództwa i przesłania wyborczego - to w ocenie byłego premiera Włodzimierza Cimoszewicza przyczyny klęski wyborczej PO. Polityk też jest zdania, że ludzi którzy rządzili w ostatnich latach lewicą, powinni odejść z polityki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.