Rok w zawieszeniu na dwa lata i pięć tysięcy grzywny - takiej kary dla byłego radnego wojewódzkiego chce prokuratura. Jej zdaniem samorządowiec nie wpisywał do oświadczeń majątkowych m.in. kilku mieszkań i blisko 5 mln zł. - To należało do moich firm, nie mogłem tego ujawnić - bronił się w czwartek przed sądem Tadeusz W.
Ćwierć wieku za kratami - za wyjątkową pogardę dla życia - takiej kary żądał prokurator dla najbardziej agresywnego z uczestników libacji w mieszkaniu w centrum Białegostoku. Jednak sąd uznał, że nie doszło do zabójstwa, tylko do pobicia ze skutkiem śmiertelnym przy użyciu niebezpiecznych narzędzi. Kary są dużo łagodniejsze.
Nie zgadzam się z zarzutami, jakie obecny wojewoda podlaski, a wcześniej mój zastępca usłyszał w prokuraturze. Dzięki Andrzejowi Meyerowi miasto nie tylko nie straciło, ale wręcz zyskało - czynsz za bezużyteczne wcześniej magazyny przy Węglowej - mówił we wtorek prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.
- Podejrzenia są bezpodstawne i surrealistyczne, ale dbając o najwyższe standardy w służbie publicznej, rezygnuję ze stanowiska - poinformował w poniedziałek po południu wojewoda podlaski Andrzej Meyer. Rano prokuratura okręgowa zarzuciła mu, że pozwalając działać na Węglowej kulturalnym inicjatywom, naraził jako wiceprezydent miasto na 4,5 mln zł strat.
Surrealizm i absurd - tak wojewoda podlaski Andrzej Meyer komentuje działania prokuratury okręgowej, według której naraził Białystok na 4,5 mln zł strat. Miał to zrobić, podpisując aneks do umowy ze Stowarzyszeniem Kulturalno-Społecznym użytkującym jeden z magazynów na Węglowej.
Były dyrektor Narodowego Funduszu Zdrowia, dwóch lekarzy i dyrektor jednego z białostockich banków - te osoby zasiadły na ławie oskarżonych w procesie dotyczącym korupcji. Wiceszef NFZ korzyści miał przyjmować, a pozostali mieli je wręczać.
10 lat od najtragiczniejszego w dziejach regionu wypadku drogowego, w którym zginęło 13 osób, zapadł prawomocny wyrok sądu. Właściciele biura turystycznego zostali uniewinnieni od najcięższego zarzutu - sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy
Stanisław został pobity, oblany łatwopalną substancją i podpalony. Sprawcy wybierali osoby bezdomne, takie jak on, "z nudów", postrzegali jako jednostki "słabe". W Polsce brakuje spójnego systemu zwalczania przestępstw z nienawiści.
Na czwartkowej (17.09) rozprawie sąd uprzedził o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynów. W październiku proces może się zakończyć. Na wyrok czeka w areszcie troje oskarżonych. Zwłoki ofiary pobicia czwarty oskarżony wywlókł z mieszkania i zostawił na klatce schodowej w kałuży krwi.
Były burmistrz Stawisk Marek W. został uniewinniony. Był oskarżony o nakłanianie do składania fałszywych zeznań świadka, właściciela stacji. Nie jest to jedyna sprawa, jaka trafiła do sądu, a w której oskarżony był Marek W. We wszystkich został uniewinniony, jedna się przedawniła.
Więzienie w zawieszeniu dla trzech białostoczan, którzy wyzywali Kubańczyka od ?bambusów, małp i czarnuchów?, a następnie rzucili się na niego, chcąc pobić. To wyrok. A uzasadnienie: dyskryminowanie osoby ze względu na kolor skóry jest zachowaniem nagannym.
Sąd Okręgowy w Białymstoku umorzył postępowanie dotyczące rozboju na chłopaku z niepełnosprawnością intelektualną. Uznał, że doszło tylko do kradzieży przedmiotu o mniejszej wartości, co było wykroczeniem i stwierdził, że sprawa się przedawniła.
Wysłanie w trasę dwóch chorych kierowców było narażeniem dóbr ponad miarę społecznej tolerancji. Tak uważa prokurator i żąda uchylenia wyroku, uniewinniającego właścicieli firmy od turystycznej od najcięższego zarzutu - sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy drogowej.
O kradzież sześciu sztuk szamponu i 10 maszynek do golenia został oskarżony 36-letni mężczyzna. Sprawa jest co najmniej zagadkowa, bo pracuje on na budowach w Wielkiej Brytanii i deklaruje dochód w wysokości 2 tys. funtów miesięcznie. Ale powstrzymać się nie mógł, to recydywista.
Kupę nieprzyjemności będzie mieć mieszkaniec Grodna, który przyjechał na zakupy do Białegostoku i "przekombinował" w sklepie z artykułami budowlanymi. Nieuczciwość zostanie ukarana więzieniem w zawieszeniu i grzywną.
O udział w pobiciu oskarżyła prokuratura dwoje mieszkańców Białegostoku. Nie wypierają się. Mężczyzna trafi do więzienia na rok, kobieta dostanie karę z warunkowym zawieszeniem.
22-letni białostoczanin wygiął i połamał ramię szlabanu przy bramie wjazdowej do Pałacu Branickich. Został oskarżony o uszkodzenie mienia.
Sąd Rejonowy w Sokółce uniewinnił młodego mężczyznę od zarzutu uporczywego nękania byłej dziewczyny. Kluczowe w całej sprawie było to, że według świadków ich związek nadal trwał, byli widywani w objęciach, a ona wysyłała mu sprzeczne sygnały.
Dwaj młodzi mężczyźni odpowiadają przed sądem za przestępstwa na szkodę osoby transseksualnej. Jeden miał wymusić groźbą 170 zł, a drugi - dotkliwie pobić, skrępować ręce i okraść. Właśnie ruszył proces.
W celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużywając udzielonych mu uprawnień Adam Bogusław L. usiłował wyrządzić spółce, którą kierował, znaczną szkodę majątkową - na ponad 430 tys. zł. Tak uznał sąd i skazał byłego prezesa PMB na karę ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz 45 tys. zł grzywny
Jesienią - to na pewno, ale nie wcześniej niż na przełomie października i listopada. To przewidywany termin pierwszej rozprawy przed Sądem Rejonowym w Białymstoku, która zostanie przeprowadzona już zgodnie z nowym Kodeksem postępowania karnego.
Chłopak znał dwóch ze sprawców, kojarzył ich ze szkoły, zaufał im. Nie miał żadnych szans, by się obronić. Cierpi na genetyczną chorobę, warunkującą niepełnosprawność intelektualną. Bardzo przeżył ten napad, a uszkodzenie słuchu okazało się trwałe.
Kilkadziesiąt starszych osób pokrzywdzonych, pół miliona strat. To efekt dwóch zaledwie miesięcy działalności zorganizowanej grupy przestępczej, parającej się oszustwami "na wnuczka". Dwaj jej członkowie stanęli w piątek przed białostockim sądem.
Białostocki sąd okręgowy ma wyjaśnić tajemnicę zniknięcia ze sklepu sprzętu o łącznej wartości 616,5 tys. zł. Oskarżeni są dwaj jego byli pracownicy, ale ich obrona usiłuje dowieść, że są niewinnymi ofiarami polityki firmy.
Białostocki sąd uznał, że Łukasz D. przywłaszczył powierzone mu mienie znacznej wartości, sfałszował dokumenty i dopuścił się oszustwa. Skazał go za to na surowszą nawet karę bezwzględnego więzienia, niż domagał się prokurator.
Policjanci zlikwidowali na terenie jednej z hajnowskich gmin kolejną plantację narkotyków. Znaleźli tam ponad 22 krzaki konopi indyjskich i specjalistyczny sprzęt służący do ich uprawy, a także ponadto 86 gramów marihuany.
Uprowadzonego przez ojca i babcię 3-letniego Oliwiera z Łomży rozpoznano na dworcu w Zurychu. Chłopiec został porwany ponad rok temu i był na liście osób poszukiwanych przez Interpol. Na dworcu w Zurychu został zatrzymany razem z ojcem.
- Jestem niewinna. Kiedy wysyłałam męża na urlop zdrowotny, byłam przekonana, że mam takie prawo - tłumaczyła się w piątek przed kolneńskim sądem Bożena W., była dyrektorka szkoły w Stawiskach i żona byłego burmistrza.
Sąd uznał, że mieszkanka Czeremchy, wypowiadając pod adresem funkcjonariuszy policji słowa: "Jesteś przestępcą i kłamcą", znieważyła ich. Warunkowo umorzył wobec niej postępowanie, ale musi ona w części naprawić szkodę.
Zaproponowana przez oskarżonego i zaakceptowana przez sąd kara pozbawienia wolności zaskoczyła nawet pokrzywdzonych. - Za dużo! - krzyknął taksówkarz, który zdążył już wybaczyć nóż przystawiony do szyi.
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku toczy się proces 29-latka, oskarżonego o rozbój z nożem. Jego linia obrony jest taka, że był w rozsypce, bo rzuciła go dziewczyna, i pił.
Policjanci z posterunku policji w Filipowie zatrzymali sprawców podpalenia. Było to dwóch mężczyzn w wieku 28 i 29 lat. Przyznali się do winy.
Zjednywał sobie ludzi - mówią o nim współpracownicy. Ale czy urok osobisty jest wystarczającym wytłumaczeniem na to, że udało mu się niezauważenie sprzedać 14 należących do firmy samochodów, a pieniądze schować do kieszeni? Prokuratura żąda dla Łukasza D. 3,5 roku więzienia i uważa, że działał bezczelnie.
W centrum Białegostoku bez żadnego powodu bandyci napadli na dwóch przypadkowych przechodniów, ataki dzieliło niewiele ponad pół godziny. Bili, przewracali, kopali, także w głowę, byli brutalni. Zostali skazani za pobicie, ale sąd sprawdzi, czy nie doszło także do rozboju.
W procesie o zabójstwo w centrum Białegostoku zeznawali we wtorek (18.08) m.in. policjanci i strażnicy miejscy. Nie zdołali pomóc, mimo że interweniowali kilka razy. Katowany przez prawie całą noc mężczyzna zmarł.
Papiery nie zginęły, dane osobowe nie wypłynęły. Tak stwierdzili policjanci i prokuratorzy, którzy prześwietlali biuro miejskiego konserwatora zabytków. Wciąż ?na tapecie? jest kwestia nadużywania uprawnień przez wiceprezydenta Rafała Rudnickiego.
Śledztwo w sprawie pobicia i znieważenia na tle rasistowskim Kubańczyka było już umorzone, bo białostocka prokuratura nie dopatrzyła się znamion przestępstwa. Jednak prokurator generalny kazał ją zbadać ponownie i dzięki temu dziś trzej sprawcy stanęli przed sądem
Martwy noworodek znaleziony w stawie w gminie Piątnica miał niepodwiązaną pępowinę. Sekcja zwłok wykazała też obrażenia.
Sąd Rejonowy w Wysokiem Mazowieckiem odrzucił wniosek o warunkowe umorzenie postępowania karnego wobec hodowcy psów, który trzymał ponad setkę zwierząt w skandalicznych warunkach na byłej lisiej fermie. Mężczyzna na początku października trafi na ławę oskarżonych.
Sąd zdecydował o aresztowaniu tymczasowym, na 3 miesiące, 39-letniego mężczyzny, który zaatakował nożem dwóch zawodników klubu ŁKS 1926 Łomża.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.