Dotychczasowa praca szkoleniowa Tomasza Hajty w Jagiellonii przypomina skomplikowaną operację z pominięciem znieczulenia. Być może pacjent wyjdzie z niej zahartowany, jak nikt inny, tyle że wcześniej grozi mu śmierć.
Po czterech meczach wiosennych pod wodzą Hajty białostoczanie dopisali do dorobku ledwie punkt. W poniedziałek w Warszawie zdobyli pierwszego gola, ale stracili aż cztery. Wciąż mają sześć punktów przewagi nad strefą spadkową, ale zawdzięczają to przede wszystkim słabości konkurentów.
Komentarze trenerów po porażce Jagiellonii