Ze względu na "czasową niemożność" sędzia "dobrej zmiany" nie mógł wypełniać w czasie wyborów w Suwałkach zadań komisarza wyborczego. Niemożność ogarnęła go tuż przed tym, jak na stanowisku prezesa suwalskiego sądu miał go zastąpić inny sędzia "dobrej zmiany". Obaj kariery robili dzięki Łukaszowi Piebiakowi, zamieszanemu w aferę hejterską wymierzoną w niezależnych sędziów.
Po sześciu latach mijają kadencje szefów sądów okręgowych. Już wiadomo, że zmiana nastąpi m.in. na stanowisku prezesa białostockiego sądu. Na jego czele od jesieni stanie Ewa Kołodziej-Dubowska, do niedawna szeregowa sędzia rejonowa, ale silnie umocowana rodzinnie.
Sędziowie podsumowali ubiegłoroczną pracę Sądu Okręgowego w Białymstoku, czyli za prezesury Jolanty Korwin-Piotrowskiej, powołanej na to stanowisko w ramach "dobrej zmiany". - Ewidentnie negatywnie oceniamy jej decyzje administracyjne, w tym personalne - podkreślają.
Sędzia Waldemar M., który nietrzeźwy prowadził samochód, próbował zbiec z miejsca kolizji, a po zatrzymaniu próbował zasłaniać się immunitetem, został zawieszony w trybie natychmiastowym na miesiąc w pełnieniu czynności służbowych. Sędzia złożył rezygnację z kierowania wydziałem karnym w suwalskim sądzie.
Wśród sędziów, notariuszy, adwokatów czy pracowników naukowych, którzy znaleźli się na liście kandydatów do Sądu Najwyższego, jest Jolanta Korwin-Piotrowska, prezes Sądu Okręgowego w Białymstoku, powołana na to stanowisko w ramach "dobrej zmiany". Kandyduje do Izby Dyscyplinarnej SN jako sędzia Sądu Rejonowego.
Ponad 400 tys. zł zarobił w ubiegłym roku białostocki radny PiS Marcin Szczudło w Polskim Górnictwie Naftowym i Gazownictwie. Innym samorządowcom białostockim i wojewódzkim w różnego rodzaju spółkach też się nieźle wiedzie. Do tego pobierają diety radnych.
Copyright © Agora SA