TWÓJ SIMON
Licealny rom-com. Wzrusza i bawi, stanowiąc piękną lekcję akceptacji.
Simon przedstawia się widzom jako zupełnie zwyczajny nastolatek. - Jestem jak wy - powie.
A potem zdradzi nam swój sekret. Jest gejem.
Kiedy w sieci anonimowy kolega z tej samej szkoły dokona coming outu, Simon postanawia do niego napisać. Dobrze wie, co musi przeżywać: przecież sam się jeszcze nie ujawnił, nawet przed najbliższymi. Korespondencja ze "Smutnym", jak podpisuje maile tajemniczy chłopak, zaczyna nabierać rumieńców, jednak wpada w niepowołane ręce. Jeśli Simon chce ją zachować dla siebie, musi spełnić warunek szantażysty.
Rozwiązanie tej coraz bardziej skomplikowanej sytuacji przynosi uroczą, pełną humoru opowieść o dorastaniu. Rozmowy podsłuchane na szkolnych korytarzach czy trudne powroty do domu po imprezie wypadają tu bez fałszu.
Sukces filmu według bestsellera Becky Albertalli "Simon oraz inni homo sapiens" bierze się także z przekonania twórców, że bohater właściwie nie różni się od rówieśników. Przeżywa te same emocje, niezręczności. Poznaje smak nieporadnej pierwszej miłości, nieświadomie krzywdzi innych, próbując chronić siebie, popełnia błędy, które przyjaciele będą potrafili wybaczyć, jeśli tylko im zaufać itd. Przy okazji "Twój Simon" zachęca do zmiany perspektywy. W jednej z sekwencji przewrotnie odwrócono schemat: widzimy reakcje rodziców, których dzieci właśnie oznajmiły im, że są hetero.
Odtwórcę głównej roli Nicka Robinsona wspiera z powodzeniem reszta obsady, m.in. Katherine Langford, która jako podkochująca się w Simonie kumpela trochę za bardzo przypomina swoją kreację z serialu "13 powodów". W domu czeka nad wyraz rozumna młodsza siostra (Talitha Eliana Bateman) - potencjalna fanka Magdy Gessler, oraz wyrozumiali, wspierający rodzice: czyli Jennifer Garner z Joshem Duhamelem, któremu przypadł chyba najbardziej wzruszający monolog w filmie.
Oczywiście, nie każdy ma w życiu tyle szczęścia co bohater, a reżyser Greg Berlanti podąża tu raczej bezpieczną ścieżką. Ale czy to naprawdę ważne, skoro "Twój Simon" niesie pozytywne przesłanie, w sposób lekki i inteligentny oswaja temat coming outu w konwencji bezpretensjonalnego komediodramatu, przecierając szlaki w mainstreamowym kinie? Oglądajcie go wspólnie z nastoletnimi dziećmi!
Piotr Guszkowski
HELIOS

Metro-Goldwyn-Mayer Pictures / Pantelion Films
I że ci nie odpuszczę
Remake znanej komedii romantycznej z 1987 r. (z Goldie Hawn i Kurtem Russellem), tyle że z odwróceniem ról.
Kate, samotna matka z trójką dzieci, zostaje wynajęta przez bogatego meksykańskiego playboya Leonardo do sprzątania jego luksusowego jachtu. Dochodzi między nimi do kłótni i Leonardo zwalnia Kate, nie płacąc jej za usługę. Wkrótce potem jednak ulega wypadkowi, wskutek którego traci pamięć, Kate zaś wmawia mu, że jest jego żoną i zmusza do pójścia do pracy. Film wchodzi bez pokazu prasowego.
pmoss
HELIOS

Raul Soto / materiały prasowe Kino Świat
KOCHAJĄC PABLA, NIENAWIDZĄC ESCOBARA
Na ekrany kin wchodzi film "Kochając Pabla, nienawidząc Escobara" z Penelope Cruz i Javierem Bardemem. Od ponad dziesięciu lat para lubianych hiszpańskich aktorów łączy sukces zawodowy z prywatnym.
Życie pięknych, znanych i zdolnych niezmiennie wzbudza zainteresowanie prasy i fanów. Głośne rozstania potrafią wywoływać medialny szał i wysyp komentarzy z gatunku "a nie mówiłam", tudzież "i tak do siebie nie pasowali". Nie w tym przypadku. Penélope Cruz i Javier Bardem to jedna z niewielu par, których rozstanie wielu nazwałoby katastrofą. Ogromnie lubiani, uosabiają prawdziwe partnerstwo w branży, która dzieli ludzi na równych i równiejszych. Razem od dziesięciu lat, od ośmiu jako małżeństwo, doczekali się dwójki dzieci.
Panuje przekonanie, że zagranie ramię w ramię potrafi być dla kochanków pocałunkiem śmierci - jak "Oczy szeroko zamknięte", zrobione niedługo przed rozstaniem Toma Cruise'a i Nicole Kidman, czy "Nad morzem", czyli ostatnie tchnienie Angeliny Jolie i Brada Pitta. Penélope i Javierowi ekranowe partnerstwo wychodzi, może dlatego, że filmu nie traktują jak terapii małżeńskiej. Nie rywalizują. Ufają sobie i wspierają się wzajemnie.
Wchodzący właśnie na polskie ekrany "Kochając Pabla, nienawidząc Escobara" to w ich dorobku wyjątkowa pozycja - pierwszy film, w którym grają już jako małżeństwo.
Na ekranie on wciela się w legendarnego kolumbijskiego narkotykowego bossa - i polityka - Pabla Escobara. Ona gra jego kochankę, dziennikarkę Virginię Vallejo. Związek nabiera tempa w burzliwych latach osiemdziesiątych, a kamera śledzi jego wzloty i upadki, przy okazji naświetlając absurdy kolumbijskiej sceny politycznej tamtych lat i niuanse antynarkotykowych działań amerykańskich służb. Na potrzeby swoich ról małżonkowie przeszli radykalne transformacje. Bardem, który gra postać o tyle genialną, co potworną, przytył kilkadziesiąt kilo i paraduje na ekranie z trzecią brodą i gigantycznym brzuchem. Jego urok, któremu ulega Vallejo, nie ma źródła w atrakcyjności fizycznej - to raczej seksapil nieskończonej władzy. Grana przez Cruz Vallejo to oddana fanka mody tamtego czasu. Aktorka, oprócz świetnego warsztatu i genialnej energii, prezentuje więc na ekranie pełny przegląd największych estetycznych koszmarów - od pomarańczowych włosów, wszechobecnych pereł, panterek i brokatów po wielkie bufiaste ramiona i krępujące ruchy ołówkowe spódnice. Film Fernando León de Aranoi oparty jest na wydanych w 2007 roku wspomnieniach Vallejo, w których narcystyczna autorka z detalami opisała swoją niejednoznaczną relację z niesławnym szefem kartelu.
"To nie tak, że mamy plan grać razem co dwa lata, ale jeśli film i role są odpowiednie, jesteśmy otwarci na taką ewentualność" - podkreśla Cruz. Praca u boku Bardema ma dla niej dodatkowe znaczenie, ponieważ opinia męża jest dla niej ogromnie ważna, być może, jak sama mówi, najważniejsza. Mają podobny styl pracy. Zawsze pilnują, żeby nie zabierać ze sobą postaci do domu - choć nie zawsze tak było. Aktorka, która zaczynała swoją przygodę z filmem jako szesnastolatka, przyznaje, że kiedyś uważała, że im bardziej zatopi się w postać, im mocniej pozwoli wejść fikcyjnym problemom w siebie, tym lepiej zagra. Czas zweryfikował takie podejście, podobnie jak częste w branży przekonanie, że wplatanie w psychologię postaci elementów z własnego życia da jej wiarygodność. Cruz i Bardem tego nie robią.
ANNA TATARSKA

Kino Świat
ODLOTOWY NIELOT
Familijnym animacjom nie służy ptasia grypa.
Który to już film dla dzieci w ostatnim czasie zrealizowany według schematu: rozdzielony ze stadem ptaszek w trakcie doprawionej grozą podróży zmierzy się z własnymi słabościami i udowodni sobie, ile jest wart, zanim wróci na łono rodziny. Przed podobnym wyzwaniem w "Odlotowym nielocie" staje Franek. Wykluwa się z jajka na wyspie, gdzie jego rodzice przylatują wraz z innymi siewkami na wiosnę. Przez ubogą miejscową faunę są traktowani jako uciążliwi turyści, bo już na dzień dobry spuszczają z nieba guano-burzę. Choć jest też ktoś, kto ucieszy się na widok nadlatujących "posiłków". To sokół Cień. I właśnie on zamieni życie Franka w koszmar: odbierze mu ojca, spotęguje lęk przed lataniem ("w powietrzu jest tyle niebezpieczeństw" - powtarza jak mantrę), przez co dzieciak zostanie na zimę zupełnie sam. W drodze do Rajskiej Doliny, gdzie schronienie znajdują "ofiary losu i tchórze", poznaje doświadczonego przez los Gwidona (pardwa górska wyglądająca jak yeti), a w chwilach zwątpienia wzdycha do ukochanej Julki, która, jak się obawia, jest już z innym (sic!).
Twórcy chcieli uwiecznić na ekranie przyrodę oraz piękno islandzkiego krajobrazu, lecz niestety jakość animacji nie zawsze dorównuje majestatycznym widokom. Nad perypetiami bohatera unosi się cień terroryzującego okolicę sokoła, ale co straszniejsze czy dramatyczne momenty przełamywane są slapstickowym humorem (kocur ląduje w gaciach na sznurku do suszenia, lis pozuje na gwiazdę kulinarnego show itd.). Jako że miłość dodaje skrzydeł, a przyjaciół poznajemy w biedzie, finał tej słodko-gorzkiej opowiastki wydaje się oczywisty. Mniej przemawia do mnie przesłanie filmu przeceniające bohaterstwo za wszelką cenę. Poza tym, czy naprawdę jedyną odpowiedzią na przemoc musi być przemoc?
Piotr Guszkowski
HELIOS
Wszystkie komentarze