W UŁAMKU SEKUNDY W FORUM
Dramat. O szukaniu sprawiedliwości przez kobietę, której mąż i syn zginęli w zamachu terrorystycznym.
Katja (Kruger) jest matką 6-letniego Rocco i żoną Nuriego, Kurda, zresocjalizowanego dilera prowadzącego małą firmę doradczą w tureckiej dzielnicy Hamburga. Jej szczęśliwe życie rodzinne zostaje "w ułamku sekundy" zniszczone, gdy mąż i syn giną w wyniku wybuchu bomby podłożonej pod biurem Nuriego. Policja wkrótce ustala, że sprawcami zamachu jest para neonazistów.
Film Akina ("Głową w mur", "Na krawędzi nieba") zbudowany jest jak klasyczna tragedia w trzech aktach. Pierwszy z grubsza nakreśliłem powyżej (proszę mnie pochopnie nie oskarżać o "spoilerowanie": do zamachu dochodzi w 10. minucie filmu, sprawcy też są niemal od początku wiadomi), drugi wypełnia rozprawa sądowa, a trzeci.. powiem oględnie, że to, co z niej wynikło.
Nie jest to dzieło szczególnie oryginalne, ale inteligentnie napisane i świetnie skonstruowane, z doskonale rozmieszczonymi punktami zwrotnymi i pomysłowymi scenami. Trochę tylko jak na mój gust zbyt czarno-białe: Katja nie jest wprawdzie osobą świętą, ale druga strona - para zawziętych nazioli nieokazujących podczas rozprawy śladu skruchy oraz ich cyniczny adwokat - wyrysowana jest już zbyt grubą kreską. No i - tu uwaga! SPOILER - jest to film wyrastający z tradycji kina zemsty a la "Życzenie śmierci" (jak ostatnie filmy z Liamem Neesonem), a nie jest to tradycja najszlachetniejsza, intelektualnie sprowadzająca się do mało wyszukanego hasła: gdy system zawodzi, bierz sprawiedliwość w swoje ręce. Tyle, że w wydaniu Akina jest to oczywiście bardziej zniuansowane i nietrzymające się do końca schematu (koniec SPOILERA).
Film - mieszanka dramatu psychologicznego, politycznego oskarżenia, kina sali sądowej i thrillera - jest jednak bardzo wciągający, po "Głową w mur" chyba najlepszy w dorobku reżysera. Akin kreśli w nim portret kobiety dotkniętej najgorszym z możliwych nieszczęść i, w dużym stopniu dzięki Kruger (nagrodzonej w tym roku w Cannes), wypada on bardzo przekonująco. Widzimy jej ból, cierpienie, wściekłość, bezradność - ale przede wszystkim samotność. W obliczu tragedii o takich rozmiarach zostajemy sami i to, że Katja nie ma wsparcia ani ze strony mało empatycznej matki, ani tym bardziej teściów (może liczyć tylko na adwokata-przyjaciela domu), ma drugorzędne znaczenie.
Film przypomina też pewną oczywistą, a często zapoznawaną prawdę: prawdziwymi ofiarami zabójstw (czy to z rąk terrorystów, czy bandytów) są ich najbliżsi, ci, którzy zostali i muszą żyć dalej. Jak łatwo się domyśleć, wesoło tu nie jest, ale od rozweselania są stand-uperzy, a nie samotnik z niemiecko-tureckiego pogranicza.
Paweł Mossakowski
JASKINIOWIEC W HELIOSACH
Animowana komedia o nieudacznikach zaskoczonych nadejściem epoki brązu przynosi humorystyczną wariację na temat narodzin szaleństwa zwanego piłką nożną.
Twórcy przygód takich postaci jak Wallace i Gromit czy baranek Shaun zabierają nas w podróż w bardzo zamierzchłe czasy. Dawno, dawno temu, gdy po lasach biegały mamuty, nikt nie ruszał się z domu bez maczugi, a brody golono. chrabąszczami, jaskiniowiec imieniem Dug odkrywa, że to, za czym uganiają się jego przodkowie na malowidłach, to nie żadne dziwne stworzenie, tylko piłka. I właśnie mecz z najeźdźcami, znacznie lepiej rozwiniętymi dzięki wynalezieniu stopu miedzi z cyną, rozstrzygnie o przyszłości plemienia korzystającego od pokoleń z dobrodziejstw rajskiej doliny.
O ile w oryginale ograno angielsko-francuskie niesnaski, których historia sięga przecież wieków, rywalom Duga w polskiej wersji językowej ze zrozumiałych względów zdecydowano się nadać niemiecki sznyt. "Jaskiniowiec" komentuje sytuacje z futbolowego światka (mamy m.in. królestwo pod panowaniem Ufify, a liderem klubu Real Bronzio jest gwiazdorzący Jurny Jurgend), łącząc pastisz sportowego kina z miłością do piłki i pochwałą zespołowości gry. Przygotowania do meczu ujęto więc w treningowe sekwencje rodem z "Rocky'ego". Przerywa je gigantyczny kaczor, bo Nick Park w charakterystycznym dla siebie, absurdalnym stylu miesza przeszłość z teraźniejszością, bawi się skojarzeniami. Wciąż więcej w tym rozrywki dla dorosłych, szczególnie do kibiców mruga się tu okiem, dzieci od nudy, ale i chwil grozy, ratuje głównie slapstick.
Prehistoryczny kostium pozwala ukazać genezę pierwotnych instynktów towarzyszących wydarzeniom na boisku, z drugiej prymitywizm czasów jakby udzielał się filmowi. Trudno cokolwiek zarzucić formie - to wciąż zgrabna, plastelinowa animacja poklatkowa, jednak już humor ani fabuła do szczególnie skomplikowanych nie należą. Nick Park stosuje tym razem zaskakująco proste chwyty. Wśród skeczy znajdziemy oczywiście perełki, pomaga też dubbing. Bartosz Wierzbięta musiał w dzieciństwie haratać w gałę albo przynajmniej latać po piłkę. Lecz nie da się ukryć, że nie sądzę, by"Jaskiniowiec" uzyskał status kultowych produkcji ze studia Aardman ("Wściekłe gacie", "Uciekające kurczaki" itd.).
Piotr Guszkowski
Materiały prasowe
ŻONA CZY MĄŻ W FORUM
Kasia Smutniak po raz kolejny gra główną rolę we włoskim filmie. Tym razem wciela się w żonę, która musi odnaleźć się. w ciele męża. Simone Godano stworzył sympatyczną, lekką komedię z przesłaniem, której udaje się parę razy zaskoczyć widza.
Andrea (Favino) i Sofia (Smutniak) mają kilkunastoletni staż małżeński i dwójkę małych dzieci. On jest zdolnym neurochirurgiem, który większość czasu poświęca na przełomowe badania. Ona - ambitna prezenterka telewizyjna - właśnie dostała swój program i stoi przed wielką zawodową szansą. Poznajemy ich na kozetce u bardzo pragmatycznej terapeutki małżeńskiej. Ich związek jest na skraju rozpadu. Przestało im się chcieć starać, rozmowy zamieniły się w gorzkie kłótnie, pasja przerodziła w obojętność. Nie widzą w drugiej stronie człowieka, z którym jeszcze jakiś czas temu pragnęli spędzić życie.
Wszystko zmieni się o 180 stopni, kiedy zrezygnowana Sofia zgodzi się pomóc mężowi przy teście "Charliego" - jego autorskiej maszyny, odczytującej myśli drugiego człowieka. Spięcie instalacji sprawi, że małżonkowie obudzą się w swoim ciele, ale z mózgiem partnera. Ta niespodziewana komplikacja zmusi ich do zajrzenia w głąb duszy partnera i zastanowienia się nad samymi sobą. Nagle "bo ty zawsze." i "bo ty nigdy." nabiera trochę innego wymiaru.
Pomysł na zamianę ciał to ograny filmowy chwyt. Na szczęście filmowi Godano daleko do klimatu potworków spod znaku "Operacji Koza". Reżyser trzyma się z dala od oślizgłych dowcipasów i seksistowskiego klimaciku. "Żona czy mąż" nie skupia się wyłącznie na tym, jak to dziwnie/fajnie jest mieć genitalia drugiej strony (choć fizjologiczne wyzwania nie są bohaterom obce).
Jest lekką i zabawną komedią, ale jednocześnie obserwuje swoich bohaterów z wrażliwością, ma dla nich czułość, empatię i porcję ironicznego dystansu. Poziom psychologicznego skomplikowania jest oczywiście adekwatny do gatunku, ale sposobowi prezentacji płci widzianej "z drugiej strony" bliżej do równouprawnienia, niż uprzedmiotowienia. Udało się nawet dyskretnie przemycić kilka sygnałów dotyczących kulturowej opresji, jakiej poddawane są obie płci.
Reżyser castingu podjął szereg dobrych decyzji, bo zarówno Smutniak, jak i Favino swobodnie odnajdują się w swoich rolach. Budując postaci, sięgają do rekwizytorni gestów standardowo kojarzonych z płcią przeciwną, podkolorowują, ale pamiętają, że to nie drag show.
Film przede wszystkim bawi, ale też delikatnie podsuwa pytania o to, czym jest w związku lojalność, szacunek, uczciwość, zaufanie. Nic odkrywczego, ale na randkę lub wypad w parze z rozmową po w pakiecie jak znalazł.
Anna Tatarska
Materiały prasowe
Kobiety mafii w Heliosach
Patryk Vega z ulubionymi aktorami wraca w mafijne rewiry.
Wśród bohaterek m.in. żona gangstera i oficer ABW rozpracowująca pod przykryciem szlak przemytu narkotyków. Wkrótce losy pięciu kobiet przecinają się w punkcie bez odwrotu, a wydarzenia z ich udziałem wstrząsają przestępczą mapą Warszawy.
pg
Wszystkie komentarze