Alinę Molską pisania jajek uczyła babcia. Teraz przed świętami maluje około 400 pisanek, zdobi je w bazie, kwiatki, paski. Jej jajka są w podlaskich domach, urzędach, ale także za granicą
Najbardziej nietypowe zamówienie? Kiedyś musieliśmy zrobić dla pewnego mężczyzny imieninową kompozycję kwiatową: w środek bukietu wstawiliśmy małe akwarium ze złotą rybką - opowiada Robert Olędzki, właściciel kwiaciarni Jaśmin
Nie od początku było wiadomo, że Krzysztof Hendzel zostanie optykiem. Choć jego ojciec, jeszcze za okupacji niemieckiej, jako pierwszy w Białymstoku otworzył zakład optyczny.
Rodzina Antoniego Jelskiego pochodzi z terenów pod Korycinem, które od stuleci są zagłębiem bednarzy. Beczki robili: ojciec pana Antoniego, dziadek i pradziadek.
Zawsze lubiłam czesać włosy. Już jako mała dziewczynka obcinałam lalkom włosy, a także je farbowałam. Jak? Tarłam kalką i zamiast białych robiły się fioletowe. Już wtedy byłam pewna, że zostanę fryzjerką - opowiada Grażyna Sikora.
Od ćwierć wieku wyczarowuje ze srebra i bursztynu naszyjniki, wisiory, bransolety. Zakład prowadzi wspólnie z synem, marząc o tym, by te zamiłowania odziedziczyli też wnukowie
Ojciec był muzykiem, naprawiał skrzypce na własne potrzeby, syn wolał majsterkować i zamiast grać, zajął się naprawą instrumentów. Najwięcej jednak nauczył się od pracowników firmy, której ojciec był kierownikiem.
Zainteresowanym donosimy: Andrzejek jest zdrowy, ciągle szarmancki i ma nową pasję. Tylko autobusami jeździ już bardzo rzadko
Życie rodziny Trochimczuków od dwóch pokoleń kręci się wokół zegarków. Lech Trochimczuk prowadzi jeden z najstarszych zakładów zegarmistrzowskich w Białymstoku. Przejął go po ojcu Mikołaju, w tym momencie już zegarmistrzu - emerycie.
Sto lat temu ludzie przychodzili do fotografa uwiecznić najważniejsze wydarzenia w ich życiu: ślub, narodziny dziecka, chrzciny - opowiada Tadeusz Szymborski, właściciel najstarszego w Białymstoku zakładu fotograficznego.
Jestem cukiernikiem starej daty. Nie stosuję żadnych sztucznych barwników ani konserwantów czy polepszaczy. Nie mam do tego przekonania i nie pozwalam tego wprowadzać w swoim zakładzie - mówi białostocki cukiernik Roman Dmowski.
Nigdy nie kupił butów w sklepie, adidasów nie nosi w ogóle. W szafie ma 200 par butów skórzanych, a wszystkie zrobił sam. Szewc Jacek Okułowicz przyjmuje zamówienia na buty od ponad 20 lat.
Nazwisko Cichońskich znane jest wielu białostoczanom. Przed wojną jeden z pierwszych gabinetów dentystycznych prowadzili Felicja i Piotr Paweł Cichońscy, po wojnie zaś ich syn Zbigniew. Teraz jako stomatolog pracuje córka Zbigniewa - Anna...
Być może już niedługo dowiemy się dokładnie, ilu polskich mieszkańców Białostocczyzny pomogło przetrwać Żydom w czasie II wojny światowej. Pracuje nad tym białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.