Wciąż nie widać końca prokuratorskiego śledztwa, które ma wyjaśnić, czy obecny poseł PiS Adam Andruszkiewicz zlecał fałszowanie podpisów w wyborach do sejmiku podlaskiego. Śledztwo ciągnie się 10 lat. Tymczasem Andruszkiewicz ma szansę na zdobycie mandatu w PE.
Białostocka prokuratura uzyskała dowody, że podpisy pod listami poparcia Ruchu Narodowego w 2014 r. mogły być fałszowane także przed wyborami do europarlamentu - podaje TVN. Efekt? Prokuratorom odebrano śledztwo i wszczęto wobec nich postępowanie dyscyplinarne.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.