Dwunastu lat pozbawienia wolności żąda prokurator dla mężczyzny, oskarżonego o zamordowanie swojego ojca. A dla jego dwóch pomocników - po piętnaście lat więzienia. Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się proces o zabójstwo w Czeremsze, wyrok zostanie ogłoszony w piątek.
Wysokomazowieccy policjanci zatrzymali 49-latka podejrzanego o zabójstwo żony. Mężczyzna usłyszał już zarzut i decyzją sądu został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące.
Krzysztof Ś. i jego syn Adam Ś. nie przyznają się do winy - do udziału w zabójstwie mieszkańca Czeremchy. Razem z synem ofiary odpowiadają przed sądem za to, że skrępowali mężczyźnie ręce, na głowę założyli reklamówkę, zacisnęli, okleili wokół szyi taśmą izolacyjną. Zwłoki porzucili w rowie.
Skrępowali mu ręce, na głowę założyli reklamówkę, zacisnęli, okleili szczelnie wokół szyi taśmą izolacyjną. Zwłoki najpierw porzucili w rowie, potem przewieźli 100 km dalej. Przez wiele miesięcy zbrodnia pozostawała tajemnicą. W piątek (12.08) przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zaczął się proces o zabójstwo.
Z wielką ulgą mógł przyjąć środowy (10.08) wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku 31-letni białostoczanin. Mężczyzna oskarżony był o usiłowanie zabójstwa pod sklepem na ul. Upalnej, ale sąd uznał, że winny jest spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i skazał go na 3 lata więzienia.
Dziesięciu lat więzienia żąda prokurator dla białostoczanina, który ugodził nożem w plecy swego kolegę. Do awantury między nimi doszło pod sklepem podczas świąt Bożego Narodzenia, a jej powodem był nadmiar alkoholu i wyzwiska pod adresem rodziny. Wyrok sąd ogłosi 10 sierpnia.
Ćwierć wieku spędzi w więzieniu Edward R. za zabójstwo. Zdaniem sądu wielokrotny recydywista zrobił to, by odzyskać dobre imię, które utracił - z winy pokrzywdzonego - w środowisku przestępczym. Wyrok jest prawomocny.
Oskarżony i skazany w pierwszej instancji za zabójstwo mężczyzna odwołuje się od wyroku. Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku oświadczył, że to nie dokonał zbrodni. Wyrok - za tydzień.
Za zabójstwo z zamiarem ewentualnym skazał białostocki sąd trzy osoby, które przez całą noc znęcały się nad jednym mężczyzną: biły nóżkami od stolika, dźgały nożem, wrzucały do wanny i polewały wodą. Prowodyr dostał 15 lat, jego ówczesna dziewczyna i kolega - po 9 lat więzienia.
Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Adamowi Z. Według śledczych 37-latek udusił własnego ojca kablem elektrycznym, potem ukrywał się.
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się proces trojga białostoczan, uczestników tragicznej w skutkach libacji. Znęcali się nad jednym mężczyzną, skatowali go na śmierć. Za pierwszym razem sąd skazał ich nie za zabójstwo, ale za pobicie ze skutkiem śmiertelnym.
Nie za zabójstwo, ale za pobicie ze skutkiem śmiertelnym skazał sąd pierwszej instancji troje białostoczan, uczestników libacji w mieszkaniu przy Białówny. Jednak sąd odwoławczy wyrok uchylił i odesłał sprawę do ponownego rozpoznania. We wtorek (28.06) proces znów się rozpoczął.
- Niezbędne będzie kolejne badanie wariografem. Tym razem na okoliczność reakcji oskarżonych w związku z kradzieżą laptopa i pierścionka - uznał Sąd Apelacyjny w Białymstoku, który rozpoznaje sprawę trójki mężczyzn, skazanych nieprawomocnie za zgwałcenie i zabójstwo Agnieszki M.
Na 15 lat więzienia został prawomocnie skazany białostoczanin, który znęcał się nad swoją żoną i w końcu ją udusił. Choć proces miał charakter poszlakowy, to sąd odwoławczy nie miał wątpliwości: potwierdził winę 54-latka i utrzymał orzeczoną wobec niego karę.
Nietypowe morderstwo przyjdzie rozpatrywać Sądowi Apelacyjnemu w Białymstoku. Nagromadzenie przemocy, okrucieństwa i bezwzględności nie miało racjonalnego powodu. Chyba, by przyjąć, że jest nim chęć odzyskania ?dobrego imienia?, utraconego w przestępczym półświatku.
Nie za zabójstwo, ale za pobicie ze skutkiem śmiertelnym skazał sąd pierwszej instancji troje białostoczan, uczestników libacji w mieszkaniu przy Białówny. Teraz sprawa do niego wróci, bo sąd odwoławczy uchylił wyrok.
Policja z Sokółki zatrzymała trzech mężczyzn podejrzanych o zabicie mężczyzny podczas zakrapianej imprezy.
Działania podlaskiej policji doprowadziły do postawienia zarzutu zabójstwa mężczyźnie, którego żona znikła pięć lat wcześniej. Kobieta miała wyjechać za granicę, zrywając kontakt z rodziną.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku badał w czwartek (21.04) sprawę śmierci w mieszkaniu w centrum miasta. Wcześniej sąd okręgowy uznał, że nie doszło tam do zabójstwa, tylko do pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Prawomocny wyrok zostanie ogłoszony za tydzień.
Za znęcanie się nad dwumiesięcznym szczeniakiem odpowie 21-letni białostoczanin. Zwierzak nie przeżył. Sprawca miał ponad 2 promile alkoholu.
Na więzienie w zawieszeniu skazał Sąd Okręgowy w Białymstoku bramkarzy z dyskoteki Prognozy za to, że nie udzielili pomocy klientowi, uderzonemu przez ich kolegę. Chłopak umierał przed wejściem do klubu, a żaden z pracowników nie reagował
To zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem - uznał białostocki sąd i skazał na ćwierć wieku więzienia mężczyznę, oskarżonego o zamordowanie swojej żony. Wybrał on sposób makabryczny: wczesnym rankiem, przed wyjściem kobiety do pracy, oblał ją benzyną i podpalił. W domu był wtedy ich nastoletni syn.
To była wyjątkowo odrażająca, haniebna, drastyczna zbrodnia - przyznał sąd. Ale ani nie została popełniona ze szczególnym okrucieństwem, ani z pobudek zasługujących na szczególne potępienie. Morderca będzie siedział 25 lat, a nie do końca życia, jak chciała prokuratura i rodzina zabitego biznesmena.
Obrońcy Piotra O., Piotra K. i Rafała J. nie zgadzają się na skazanie ich klientów na więzienie w zawieszeniu za to, że nie udzielili pomocy klientowi dyskoteki, uderzonemu przez ich kolegę. Chłopak umierał przed wejściem do białostockiego klubu Prognozy, żaden z nich nie zareagował.
Biznesmen strzelił, ogłuszył, dusił, zadał co najmniej 38 ciosów nożem rzeźnickim i innym narzędziem. W ciągu kilkunastu minut agonii ofiara osiwiała. Zabójca z Bakałarzewa został skazany na 25 lat więzienia, ale i prokuratura, i rodzina zamordowanego uważają, że to za mało - zbrodniarz zasługuje na dożywocie.
Na krótko, ale jednak pójdzie do więzienia młoda kobieta, która zadała swemu partnerowi śmiertelny cios nożem. Sąd przyznał, że wykazała czynny żal - tamowała krwawienie, wezwała pogotowie, ale nie ma podstaw do nadzwyczajnego złagodzenia kary
W środę (16.03) białostocki sąd apelacyjny rozpozna sprawę Pauliny P., oskarżonej o zabójstwo konkubenta. Sąd pierwszej instancji uznał, że przekroczyła granice obrony koniecznej, ale jej obrona przekonuje, że działała w jej granicach, tylko się broniła i powinna zostać uniewinniona.
Nie doszło w piątek (04.03) do zakończenia procesu mężczyzny oskarżonego o makabryczną zbrodnię. Wczesnym rankiem, przed wyjściem żony do pracy, oblał ją benzyną i podpalił. W domu był wtedy ich nastoletni syn.
Policjanci zatrzymali dwóch mieszkańców gminy Rajgród, którzy odpowiedzą teraz za zabójstwo 29-latka. Do śmiertelnego ugodzenia nożem doszło w sobotę.
W miejscowości Biebrza, koło Rajgrodu doszło do zabójstwa. Ofiara to 29-letni mężczyzna. Na ciele miał liczne rany kłute.
W środę (17.02) Sąd Apelacyjny w Białymstoku rozpoznawał sprawę związaną z usiłowaniem zabójstwa. Odwołanie od wyroku złożył obrońca kobiety, skazanej za zadanie swemu konkubentowi ran nożem. Sąd złagodził oskarżonej karę do 2,5 roku więzienia.
Policjanci z Białegostoku zatrzymali 37-latka podejrzanego o zabójstwo swojego ojca. Syn najprawdopodobniej udusił 67-latka kablem elektrycznym. Mężczyzna przyznał się do zarzucanego mu czynu i usłyszał już zarzuty
Ciało zamordowanego człowieka wykopały zwierzęta. Czterech mężczyzn podejrzanych o zabójstwo 55-latka z powiatu hajnowskiego usłyszało już zarzuty
Wszyscy byli uczestnikami zbrodni, choć różne mieli role - uznał białostocki sąd i skazał trzech młodych mężczyzn na kary 12, 15 i 25 lat więzienia za zgwałcenie i związane z nim zabójstwo. Oprawcy, aby wymusić uległość ofiary, bili ją i dusili, a gdy dalej broniła się ze wszystkich sił, jeden z nich poszedł po nóż i wbił w jej szyję.
Po 25 lat więzienia dla dwójki oskarżonych i 15 lat dla trzeciego, który przełamał zmowę milczenia - takich kar żąda prokurator w procesie dotyczącym gwałtu i zabójstwa młodej kobiety w Sokółce. Sąd ogłosi wyrok 5 stycznia.
W styczniu przed Sądem Okręgowym w Białymstoku ma zeznawać 15-letni chłopiec, który był w domu tej nocy, gdy jego ojciec oblał benzyną i podpalił jego matkę. Przy zeznaniach obecna będzie biegła psycholog.
Marcin K. siedzi w więzieniu, m.in. za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Ale wychodzą na jaw inne jego sprawki. Okazuje się, że zastraszał i pobił właściciela mieszkania, w którym doszło do mordu.
Nie wiem, co mnie opętało... Nie chciałem zabić, tylko nastraszyć, poparzyć, żeby inaczej wyglądała - płakał przed sądem mężczyzna, oskarżony o zabójstwo żony. Kobieta przez tydzień umierała w szpitalu. Osierociła ich 15-letniego syna.
Maciej T. - białostocki prawnik, który został skazany prawomocnym wyrokiem na 25 lat więzienia za zabójstwo aplikantki - z wyrokiem się nie zgodził i złożył w Sądzie Najwyższym wniosek o kasację. Kasacja została odrzucona. A to oznacza, że prawnik najbliższe 25 lat spędzi za kratami
Maciej T. - białostocki prawnik, który został skazany prawomocnym wyrokiem na 25 lat więzienia za zabójstwo aplikantki - z wyrokiem się nie zgadza i złożył w Sądzie Najwyższym wniosek o kasację. Rozprawa została wyznaczona na dzisiaj.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.