Czas przedwojenny to także cała feeria nakryć głowy.
- Młoda dziewczyna w wieku szkolnym mogła ewentualnie pokazać się bez nakrycia głowy, ale raczej było wymagane, aby miała na sobie berecik. Natomiast jeśli chodzi dojrzalsze panie, wyjście z domu bez kapelusza to był nietakt, tego się po prostu nie robiło - podkreśla pani Marta.
Fot. Bolesław Augustis/albom.pl
Kapelusza nie zdejmowano nawet w kinie, co najwyżej - w teatrze. Ze zdobyciem kapelusza w Białymstoku panie nie miały problemu, bo były tu dobre warsztaty modystek.
- W latach 20. było prościej, bowiem obowiązującym krojem był tak zwany kapelusz-kask, który dobrze osłaniał uszy i czoło. Nawet te letnie kapelusze szyte z tekstyliów miały formę mocno zasłaniającą głowę. Ozdabiane były one wstążką lub sztucznym kwiatem, najczęściej aplikowanym. Natomiast w latach 30. była cała ogromna różnorodność kapeluszy, formy czasami dla nas dziś wręcz szalone. Nie zasłaniały już uszu i czoła, trzymały się jakimś cudem na czubku głowy, przypinane spinkami, bardzo często były noszone na bakier. Absolutnie nie chroniły przed chłodem czy mrozem - opowiada historyk sztuki i zaznacza, że tylko przy naprawdę srogiej zimie panie nakładały futrzane czapki.
Fasony kapeluszy były przeróżne.
- Czasami były to takie płaskie naleśniczki, czasami kapelusze jakby tyrolskie, przybierały też formę turbanów albo marynarskiej czapeczki. Oczywiście te kapelusze dobrze harmonizowały z fryzurami, które obowiązywały w latach 30. Wtedy panie zaczęły już nosić trwałe ondulacje, a jeżeli sobie tej ondulacji nie zafundowały, to musiały biedaczki te włosy codziennie kręcić śpiąc w papilotach - mówi specjalistka.
Fot. Bolesław Augustis/albom.pl
Loki i fale dotyczyły krótkich fryzur, na zdjęciach z tego okresu trudno wypatrzyć kogoś z długimi włosami.
- Tak jak w latach 20. weszła moda na włosy krótkie, tak z tych krótkich włosów paniom było trudno zrezygnować, mimo przemian w modzie. O ile w latach 20. nosiło się włosy gładkie i proste, chowające się niemal w całości pod kapeluszami, to już w latach 30. te włosy były dłuższe, czasami sięgały do ramion, ale bujne fale opadające na plecy w tym czasie były niemodne. To się kojarzyło z fryzurą prababci - zauważa pani Marta.
Wszystkie komentarze