Filmowo koncertowy weekend [ROZKŁAD JAZDY]

Zaczęło się! Od dwóch dni w kilku miejscówkach w mieście od krótkiego metrażu aż kipi. Ogrom propozycji filmowych może przywrócić naprawdę o zawrót głowy. Jest bogato, intensywnie, filmowo. I tak będzie do niedzieli. Ruszyła ŻUBROFFKA - Międzynarodowy Festiwal Filmów Krótkometrażowych.

Liczby robią wrażenie: w programie festiwalu organizowanego przez Białostocki Ośrodek Kultury - DKF "GAG" jest blisko 300 filmów, w tym 126 konkursowych, wybranych, bagatela, z 1928 propozycji z całego świata! I pokazywanych w 8 kategoriach konkursowych (Niezależni, Studenci, Amatorzy, Okno na Wschód, Cały ten Świat, Na skraju, Kids i Music video).

Do tego energetyczne koncerty, pokazy dla dzieci, warsztaty, wystawy, panele. Wszystko to przez pięć dni w 11 miejscówkach rozsianych po Białymstoku i 10 w regionie. Właściwie nie sposób zobaczyć wszystkiego, ale program jest tak ułożony, że nawet widz mający mało czasu jest w stanie ułożyć sobie własny terminarz. Filmy pokazywane są od rana do niemal do północy. I co ważne - na wszystkie pokazy - wstęp wolny! (filmy pokazywane są z napisami w języku polskim i angielskim).

Pierwsze pokazy i sety już za nami, ci co bloków konkursowych w środę i czwartek nie zdążyli zobaczyć - na niektóre mają szansę zdążyć jeszcze, już w innym miejscu - w weekend (program - s. 10).

MATERIAŁY PRASOWE

Jury z Cannes

Filmy konkursowe pracowicie ogląda i ocenia międzynarodowe jury. W tym roku przedstawia się rzeczywiście imponująco. - Gościć będziemy aż dwóch zdobywców Złotej Palmy w Cannes i laureatów festiwalu w Berlinie - mówi Maciej Rant z BOK-u.

I wylicza: Qiu Yang - chiński reżyser, zdobywca tegorocznej Złotej Palmy za krótkometrażowy film "A Gentle Night!", Marian Crisan - rumuński reżyser, nagrodzony Złotą Palmą film "Megatron"; Izabela Plucińska - polska animatorka z Berlina, za film "Jam Session" uhonorowana wieloma nagrodami, w tym Srebrnym Niedźwiedziem dla krótkiego metrażu na festiwalu w Berlinie; Gunhild Enger - nagradzana na świecie norweska reżyserka i artystka wizualna; jej dyplomowy film "Bargain" był nominowany do nagrody BAFTA. Oraz Grzegorz Brzozowski - pochodzący z Podlasia reżyser, socjolog i krytyk; jego film "A Stranger on my Couch" zdobył Srebrnego Lajkonika jako Najlepszy Polski Film Dokumentalny na Krakowskim Festiwalu Filmowym. Co ważne - filmy jurorów też będzie można zobaczyć na festiwalu.

Nowinką w tym roku jest to, że filmy w polskim konkursie Amatorzy oceni Młode Jury, złożone z licealistów i studentów białostockich szkół i uczelni. Pracują już pod przewodnictwem publicystki popkulturowej i krytyczki Kai Klimek. Ciekawe będzie też jury konkursu filmów eksperymentalnych i wideo-artu "Na skraju". Zbiera się w składzie: Marija Razgut? (litewska producentka filmowa), Dan Karo (reżyser filmowy i selekcjoner Festival du Nouveau Cinéma w Montrealu) i Peter Budinský (słowacki animator i artysta wizualny). Z kolei filmy w konkursach Kids i Music video ocenią widzowie. Publiczność przyzna też tradycyjnie swoją nagrodę - Dzikiego Żubra.

Festiwalowe bloki

ŻUBROFFKA słynie już z ciekawych bloków tematycznych - stałym punktem festiwalu są choćby filmowe śniadania, czyli filmy z poczęstunkiem - w tym roku będą to śniadania rumuńskie, argentyńskie i ukraińskie.

W programie jest też m.in. autorski zestaw animacji o Bałtyku, inspirowany obecnością Białegostoku w konfederacji miast nadmorskich - Balteus Animatio; kobiece "szorty" szwedzkich reżyserek "A Swedish Life", a także "Stary człowiek i może" - zestaw filmów dowodzących, że jesień życia nie musi być czasem straconym. Organizatorzy zaproszą też m.in. na filmową podróż do Pekinu i Reykjaviku, blok "Wschodnie przyjemności", pokazujący magię Wschodu, czy kilka ciekawych paneli dyskusyjnych.

Nie zabraknie też muzycznych wieczorów. W tym roku, o gorącą atmosferę zadbają: *Gaika - wychowany na przedmieściach Londynu potomek karaibskich emigrantów, *izraelski skład Orgonite - przedstawiciel sceny middle eastern rave; *Dj Khalab - włoski afro future beat shake; *Rafael Aragon - legendarny francuski didżej i producent, czołowy przedstawiciel sceny global bass i tropikal masala oraz *RSS B0YS, polski duet z pogranicza techno i elektroniki.

Materiały Białostockiego Ośrodka Kultury

Program Międzynarodowego Festiwalu Filmów Krótkometrażowych. Wstęp na pokazy filmowe - wolny.

piątek (8 grudnia)

*g. 11 - Ukraińskie Śniadanie Filmowe (70'), wiek: 16+ (Fama)

*g. 13:30 - Pokaz A Swedish Life (89'), wiek: 16+ (Wydział Pedagogiki i Psychologii, ul. Świerkowa 20, C.01 - Duża Aula)

*g. 15:30 - Konkurs Cały ten Świat cz. I (100'), 16+ (Camera Cafe, ul. Lipowa 14/11)

*g. 16 - Konkurs Okno na Wschód cz. III (95'), 16+(Forum)

*g. 18 - Konkurs Studenci cz. I (100'), 16+ (Forum)

*g. 18 - Konkurs Okno na Wschód cz. I (92') (Camera Cafe)

*g. 18:30 - Konkurs Na skraju - eksperyment i wideo-art (105'), 18+ (Galeria Arsenał - elektrownia, ul. Elektryczna 13 (wejście od ul. Świętojańskiej)

*g. 20:15 - Konkurs Cały ten Świat cz. III (107') - (Camera Cafe)

*g. 20:30 - Konkurs Niezależni cz. I (111'), wiek: 16+ (Forum)

*g. 22 - Koncert Mifi (PL) / Gaika live (UK) - (Fama, 15,20 zł)

sobota (9 grudnia)

*g. 10 - Konkurs Kids 5+ (40') - (Centrum im. Zamenhofa, ul. Warszawska 19)

*g. 11 - Argentyńskie Śniadanie Filmowe (88'), 16+ (Gran Via Centrum Języka i Kultury Hiszpańskiej, ul. Lipowa 6)

*g. 12:15 - Konkurs Okno na Wschód cz. II (74'), (Camera Cafe)

*g. 12:30 - Konkurs Kids 7+ cz. I (50') - (Centrum im. Zamenhofa)

*g. 14 - Brunch Wschodnie przyjemności (94') + panel dyskusyjny, 16+ (Camera Cafe)

*g. 15 - Konkurs Studenci cz. II (90'), 16+ (Forum)

*g. 16:30 - Konkurs Amatorzy (100'), 16+ (Camera Cafe)

*g. 17 - Konkurs Niezależni cz. II (112'), 16+ (Forum)

*g. 18:45 - Konkurs Okno na Wschód cz. III (95'),(Camera Cafe)

*g. 20:15 - Konkurs Okno na Wschód cz. I (92'), 16+ (Forum)

*g. 20:30 - Pokaz Short 101 Reykjavik (92'), 16+ (Pałac Branickich: Muzeum Historii Medycyny i Farmacji)

*g. 20:45 -Konkurs Cały ten Świat cz. II (101'), (Camera Cafe)

*g. 22 - Koncert Orgonite (IL - middle eastern rave) / DJ Khalab live a/v (IT - afro future beat shake) / Rafael Aragon (FR - global bass, tropikal masala) - (Fama: 15,20 zł)

niedziela (10 grudnia)

*g. 10 - Konkurs Kids 7+ cz. II (50') - (Centrum im. Zamenhofa)

*g. 11:30 - Rumuńskie Śniadanie Filmowe (109'), 16+ (Zmiana Klimatu)

*g. 12:30 - Konkurs Kids 9+ (74') - (Centrum im. Zamenhofa)

*g. 13 - Pokaz 'Stary człowiek i może' (87'), 16+ (Camera Cafe)

*g. 14:30 - Masterclass Interference Festival - Video Komunikacja (60'), 16+ (Fama)

*g. 15 - Pokaz Balteus Animatio (110'), 16+ (Camera Cafe)

*g. 15:30 - Filmy członków Jury + Q&A (109'),16+ (Forum)

*g. 17:15 - Pokaz Nowy Pekin - współczesne kino chińskie (88') 16+ (Camera Cafe)

*g. 19 - Uroczyste ogłoszenie wyników Festiwalu + pokaz nagrodzonych filmów, (Forum)

Niezliczona ilość przebojów, 35 lat na scenie, 11 albumów studyjnych i rzesza fanów. T.Love w piątek (8.12) wystąpi w Zmianie Klimatu.

Jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich kapel będzie świętować swój jubileusz. Kiedy przeleciało 35 lat? Nie wiadomo. Pewne jest, że Muniek i jego ekipa łączą pokolenia - pod sceną najbardziej znane kawałki częstochowskiej grupy śpiewać będą i pięćdziesięciolatkowie i słuchacze o połowę młodsi.

Początek - godz. 19. Bilety - 66 zł.

Nowa wystawa w Galerii Arsenał. Tym razem swoje prace pokażą artyści z Czech. We wspólnej ekspozycji: "Obraz wewnętrzny. Pojawiające się i znikające obrazy".

Galeria na wernisaż zaprasza w piątek (8.12) o godz. 17.30.

- Wystawa ma na celu pokazanie złożonej struktury rozważań artystycznych, które starają się poruszyć treści związane z prawdą w dziele i ich stosunkiem wobec świata - pisze kurator František Kowolowski.

Artyści sięgają po różne środki wyrazu. To m.in. rysunki akustyczne, wideo, prace wykonane lakierami fluorescencyjnymi, instalacje wideo, obiekty. Swoje prace pokażą: Aleš Cermák, Gregor Eldarb, Julia Gryboś/BarboraZentková, Daniel Hanzlik, Milan Houser, Jan Lesák, Svatopluk Mikyta, Josef Mladejovský, Pavel Mrkus, Jaromir Novotný, Libor Novotný.

Obchody Jubileuszu 80-lecia poety. W niedzielę (10 grudnia)o godzinie 16 w Białej Synagodze w Sejnach.

Uroczyste obchody miały miejsce w rodzinnej Litwie. Czyż jednak Polska nie ma ogromnego długu wdzięczności wobec tego człowieka pogranicza i obywatela miłoszowej rodzinnej Europy? Trudno przecenić dar pracy nad mądrym sąsiedztwem, który od niego otrzymaliśmy.

"Pogranicze" przygotowuje gościnę dla Jubilata na sejneńskiej agorze, w Białej Synagodze. Obok Tomasa Venclovy, w spotkaniu wezmą udział bliscy mu duchem ludzie pogranicza z różnych stron świata, a także najbliżsi sąsiedzi z litewsko-polskiego pogranicza. Będzie to czas rozmowy, pieśni i czytania poezji, czas dzielenia się darami z Jubilatem. Kierujemy to zaproszenie do wszystkich, którzy zapragną wziąć udział w tej wyjątkowej Biesiadzie Sąsiedzkiej, zachęcając jednocześnie do przygotowania niespodzianek-pamiątek, stanowiących symboliczną spłatę długu wdzięczności Tomasowi Venclowie. Zaproszenie to kierujemy także do tych, którzy nie będą mogli być z nami tego wieczoru w Sejnach - nadsyłajcie Państwo listy, laudacje, limeryki i inne dary, które będziemy mogli odczytać bądź też przedstawić Jubilatowi podczas spotkania.

Tomas Venclova - poeta, przez Josifa Brodskiego nazwany "synem trzech literatur": litewskiej, polskiej i rosyjskiej, eseista, badacz literatury, tłumacz, dysydent, jeden z ostatnich obywateli Wielkiego Księstwa Litewskiego, człowiek pogranicza. Takiego go znamy, z lektur i dyskusji. Znamy go też jako dobrego sąsiada. Bardzo to trudna sztuka w świecie chorującym na zanik tkanki łącznej. Dobrze jest Polakom mieć takiego Litwina za sąsiada. Czyż nie o takie sąsiedztwo toczyła się walka Jerzego Giedroycia i paryskiej "Kultury"? Dobrze jest to mówić, jakże trudno czynić.

W Białymstoku znów pojawią się najlepsi e-sportowcy. W sobotę i niedzielę od godziny 9 do 20 na kampusie Uniwersytetu w Białymstoku zawodnicy będą "klikać" o nagrody warte łącznie 50 tys. zł. Ale East Games United to nie tylko impreza dla profesjonalistów, nie zabraknie atrakcji dla odwiedzających - będą specjalne turnieje, gry planszowe i konsole.

W tym roku organizatorzy spodziewają się około 5-6 tys. uczestników.

AGNIESZKA SADOWSKA

Barokowa uczta w filharmonii przy Podleśnej. W piątek o godz. 19 na lutniczych kopiach instrumentów barokowych zagra Zespół Muzyki Dawnej CONSORT 415.

W pierwszej części koncertu melomani usłyszą "Sonatę Representativa in A" na skrzypce i basso continuo von Bibera, suitę klawesynową Couperina oraz sonatę na skrzypce i basso continuo Pandolfiego Meallego.

W drugiej części artyści wykonają koncerty fletowe Vivaldiego.

Zespól wystąpi w składzie: Anna Krzysztofik-Buczyńska - klawesyn i pozytyw, Amadeusz Buczyński - skrzypce barokowe, Julia Dombek - skrzypce, Radosław Koper - skrzypce, Anna Mikołajczak - altówka, Krzysztof Dombek - wiolonczela i viola da gamba, Rafał Makarski - kontrabas. Gościnnie zagra Paweł Książkiewicz - flet traverso.

Szaloną podróż w głąb głowy, dziwacznych snów gawęd i bajek, do źródła lęku - proponuje Grupa Coincidentia. W poniedziałek (11.12) o godz. 14 zaprasza do Białostockiego Teatru Lalek na spektakl "Straszka pospolita".

Mieli już premierę w teatralnej stodole w Siedlisku Kultury w Solnikach. Teraz czas na premierę białostocką. To nowy spektakl dla dzieci od lat 7 - "Straszka pospolita". Oswoi strachy, rozśmieszy, zabawi się konwencją i formą.

- Zapraszamy do osobliwego laboratorium strachów i wspólnego odkrywania istoty lęku - mówią Dagmara Sowa i Paweł Chomczyk, twórcy Grupa Coincidentia, którzy powiodą widzów w szaloną podróż teatralną. W swoim stylu - poprzez kolaż fantazji i teatralnych eksperymentów. Sięgając do tekstów naukowych, dramatycznych czy autentycznych opowieści, poprzez sceniczne improwizacje, artyści odtworzą mechanizmy strachu. Jednocześnie bawiąc się konwencjami i formą, wykorzystują najróżniejsze środki wyrazu, lalki i muzykę na żywo.

- O ile straszkę pospolitą- popularny gatunek ważki- można spotkać nad jeziorem albo nad rzeką to pospolite strachy występują dosłownie wszędzie. Raz większe, raz mniejsze, u małych i dużych, czające się w dzień i w nocy. Skąd się biorą? Jak działają? Dlaczego i po co się boimy? Na takie pytania spróbuje właśnie odpowiedzieć Grupa Coinciudentia - czytamy w materiałach do spektaklu, przygotowanych przez Annę Andrakę, która jest też autorką tekstów wykorzystywanych w spektaklu.

Za jego koncepcję i realizację poza Sową i Chomczykiem odpowiadają też muzycy Robert Jurco i Bogusław Kasperuk, scenografka Małgorzata Tarasewicz - Wosik, kompozytor Jerzy Bielski oraz Anna Andraka. Autorem muzyki jest Jerzy Bielski, za choreografię odpowiada Karolina Garbacik.

Poniedziałek, godz. 14.

Kino Forum zaprasza na dwudniowy przegląd kina rumuńskiego we wtorek i środę. To okazja, by zobaczyć m.in. świetny "Aferim".

Film był rumuńskim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny, który doceniło jury Berlinale, przyznając mu statuetkę Srebrnego Niedźwiedzia za reżyserię. To porywający czarno-biały film drogi, rozgrywający się w realiach XIX-wiecznej Rumunii.

W programie cztery filmy: we wtorek - "Aferim" (godz. 18.15), "Ana, mon amour" (godz. 20.15); w środę - "Skarb" (godz. 18.15) oraz "Masz ci los" (godz. 20.15).

Bilety - 10 zł.

Znów jadą do Białegostoku, znów ucieszą ucho dobrym graniem i refleksją. Voo Voo w czwartek o godz. 20 zjawi się w Zmianie Klimatu.

Swoją najnowszą płytę "7" kilka miesięcy temu promowali już w malutkiej Czeremsze na zaproszenie Barbary i Mirka  Samosiuków z Czeremszyny. Teraz przyszedł czas na odsłonę białostocką.

Niedawno świętowali 30-lecie, a jednak kuponów od przeszłości nie odcinają - ciągle potrafią zaskoczyć czymś nowym. Tym razem zajęli się czasem - to właśnie czas jest kluczem do nowego krążka. Znalazło się na nim siedem długich utworów, transowych i elektryzujących a każdy nosi tytuł kolejnych dni tygodnia. - Każdy koncert będzie miał inną dramaturgię, bo będziemy zaczynać w poniedziałek od "Poniedziałku", we wtorki od "Wtorku" itd. - mówi Wojciech Waglewski. W Zmianie Klimatu zaczną więc granie od czwartku.

Bilety: 55 zł (w przedsprzedaży w klubie), 65 (w dniu koncertu).

Wojna płci

Niesportowy film o tenisie. W "Wojnie płci" mecz toczy się o równouprawnienie. Trudno uwierzyć, ale ta historii oparta jest na faktach. Świetnie zagrane, napisane, daje do myślenia.

Dawno, dawno temu, kiedy nikt nie wyobrażał sobie jeszcze tenisa spod znaku sióstr Williams, królową kortu była Billie Jean King - filigranowa chłopczyca w okularach. King zdobywała kolejne tytuły, ale splendor i sowite wypłaty, jakie towarzyszyły męskim rozgrywkom na szczycie, pozostawały dla niej w strefie abstrakcji. Wreszcie King miała dość seksistowskiej polityki płac Narodowej Ligi Tenisa. Wraz z koleżankami zorganizowały własną ligę. Stawką było nie tylko honor, ale i udowodnienie, że kobiecy tenis budzi zainteresowanie, generuje zyski i zasługuje na takie samo traktowanie i przywileje, jak męski.

Wtedy do gry wkracza on, cały w niespełnionych marzeniach o wielkości: Bobby Riggs, niegdyś świetny zawodnik, zwycięzca Wimbledonu, teraz hazardzista i szowinista na utrzymaniu żony. Rzuca na stół 100 tysięcy dolarów i mówi: "zagrajmy o to, kto lepszy - pan czy pani". Tytułowa "wojna płci" to właśnie ten mecz, medialne wydarzenie 1973 roku. Jedna z wielu walk o być albo nie być równouprawnienia w sporcie.

Film utrzymany jest w lżejszej konwencji, którą podbija groteskowa postać Riggsa, świetnie ujętego przez balansującego na granicy kiczu Carrella. Jednak pomiędzy spektakularnymi kostiumami z epoki i efektownymi ujęciami ze sportowych starć nie gubi on wagi. Równolegle do widowiskowego starcia rozwija się na ekranie kameralny dramat bohaterki, niewyoutowanej lesbijki, która ze względu na swoją pozycję i kontrakty zmuszona jest żyć w ukryciu. Co ciekawe, małżeństwo King nie jest typową funkcyjną przykrywka, a relacją opartą na przyjaźni i wzajemnym szacunku, co dodatkowo komplikuje jej życie uczuciowe. Emma Stone jest w tej roli fantastyczna, mocna i niepewna jednocześnie. Aż szkoda, że Akademia "zmarnowała" jej statuetkę w zeszłym roku na "La La Land", bo dopiero ta rola jest ukoronowaniem kilku doskonałych lat występów młodej amerykanki. Simon Beaufoy (laureat Oscara za "Slumdog Millionaire. Milioner z ulicy") stworzył scenariusz, który doskonale równoważy element rozrywkowy z dramatycznym. "Wojna płci" angażuje, bawi i naciska odpowiednie guziki na klawiaturze emocji widza, a z drugiej strony ma w sobie bezpretensjonalność, delikatność i bardzo dużo empatii. Widz ani przez chwilę nie ma prawa zapomnieć, że oto ogląda wycinek pełnej niesprawiedliwości i podwójnych standardów rzeczywistości sprzed rewolucji obyczajowej. Przesłanie "Wojny płci" jest mocne, a dzięki świetnie skomponowanej fabularnej ramie rezonuje jeszcze bardziej.

Anna Tatarska

Materiały prasowe Kino Świat

Mikołaj i spółka

Komedia świąteczna dla dzieci, czyli Santa Claus w Paryżu.

Zbliża się Wigilia, a tu szykujące i pakujące gwiazdkowe prezenty Elfy dopada tajemnicza, zaraźliwa choroba. Święty Mikołaj wyrusza więc swoim zaprzęgiem na Ziemię, aby znaleźć dla nich lekarstwo.

Komedie świąteczne to gatunek raczej pośledni i w jego ramach powstaje nawet więcej niedobrych filmów niż w przypadku komedii romantycznych. Jak na tę kategorię "Mikołaj i spółka" jest całkiem znośny, zwłaszcza przez pierwszą połowę. Jego główny pomysł polega na tym, że trafiający do Paryża prawdziwy święty Mikołaj (w zielonym, nie czerwonym stroju!) jest postrzegany powszechnie jako zdziecinniały staruszek, jeśli nie wariat, a on zaś ze swojej strony kompletnie nie rozumie reguł rządzących życiem na Ziemi. Do tego jeszcze zna imiona wszystkich mieszkańców miasta oraz ich marzenia dotyczące prezentów. Przy takim nagromadzeniu komediorodnych konceptów nietrudno wykrzesać zabawne sytuacje - nawet dorosły widz się tu nieraz uśmiechnie.

Jednak od momentu, gdy główny problem zostaje zasadniczo rozwiązany (dla biednych Elfów trzeba po prostu zgromadzić odpowiednią ilość witaminy C), film nie ma już gdzie iść i czuje się desperację scenarzysty - co by tu jeszcze? Fabuła, przedtem w miarę zwarta, zaczyna się rozpadać na epizody, robi się niby bardziej zwariowanie, a faktycznie - mętnie i nielogicznie. W sumie jednak dzieciom powinien się spodobać, a dorośli nie będą kląć w żywy kamień, że się dali namówić. Tylko uwaga: rzecz po francusku frywolna.

Paweł Mossakowski

Materiały promocyjne

Redwood

Chory na białaczkę Josh zabiera swoją dziewczynę Beth na wyprawę do lasu Redwood. Ponieważ strażnicy leśni ostrzegają ich, aby nie zbaczali ze szlaku, więc oczywiście ze szlaku zbaczają, trafiając na terytorium wampirów.

Połączenie nowotworu krwi i wampirów, pomijając mało taktowne mieszanie ciężkiej choroby z kinową rozrywką, było pomysłem ciekawym, ale zrealizowany został marnie. Przez znaczną część filmu para bohaterów wędruje przez las (bardzo piękny skądinąd, pod Jelenią Górą rosnący) prowadząc irytujące i mało ciekawe rozmowy: nie jest to jeszcze wtedy żaden horror, tylko opowieść o związku przeżywającym trudny moment. I dopiero w drugiej połowie filmu pojawiają się wampiry, przed którymi bohaterowie muszą uciekać - robiąc to zupełnie bez głowy.

Pod koniec otrzymujemy tzw. wielką niespodziankę, której możemy się spodziewać już po prologu filmu a która ma dowodzić, że ludzie są groźniejsi od wampirów, gdyż walcząc o życie, potrafią być skrajnie egoistyczni. Fakt. Ja jednak od horroru nie oczekuję "głębokich" prawd nt. ludzkiej natury, tylko by dobrze straszył. Straszy średnio.

Paweł Mossakowski