Do sądu za zburzenie willi
Nawet pięć lat wiezienia grozi właścicielom posesji przy Artyleryjskiej 2/5, na której do listopada stała modernistyczna, drewniana willa. Odpowiedzą za zniszczenie zabytku.
Właścicielki dobrze wiedziały, że mają do czynienia z obiektem, zabytkowym. Nie dość, że figurował w ewidencji zabytków, to był również chroniony zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Mało tego - konserwator wszczął nawet już postępowanie, by willę uznać za zabytek rejestrowy. A to np. otworzyłoby właścicielom drogę do starania się o dotacje na jego ratowanie. Wolały oni jednak ją zburzyć. Bez uzyskania jakiegokolwiek pozwolenia.
Zawiadomienie do prokuratury złożyli i konserwator, i magistrat. Sprawą zajął się też nadzór budowlany.
Sprawa trwa.
Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Gazeta
Hala musi być. I basta
Brak hali widowiskowo-sportowej powoduje upośledzenie rozwoju sportów zespołowych - piszą do prezydenta radni z komisji sportu i turystyki. I domagają się konkretnych działań, by jej budowa stała się w końcu faktem.
Uważają też, że znalezienie aż 120 milionów złotych potrzebnych, aby przy Ciołkowskiego powstała hala widowiskowo-sportowa nie jest problemem. Ich zdaniem pieniądze na halę można pozyskać z innych źródeł, niż Unia Europejska. Podobno są one do wyjęcia z ministerstwa sportu czy resortu szkolnictwa wyższego.
- Prezydent obiecał budowę hali w swoich programach. Chcemy mu tę obietnicę pomóc spełnić - komentował radny Zbigniew Brożek.
Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Zawiał Wicher. Po raz pierwszy
Najpierw był list otwarty w sprawie powołania na stanowisko Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Piotra Firsowicza.
- Wydawało się, że po odwołaniu ze wspomnianej funkcji skompromitowanego Andrzeja Nowakowskiego, otwiera się pozytywny rozdział w historii ochrony białostockich zabytków. Jednakże powołanie na to stanowisko dotychczasowego urbanisty miejskiego przekroczyło granice przyzwoitości. Decyzja ta, jest wyrazem wyjątkowej arogancji i pychy obecnego wojewody. Pozostaje nie tylko szkodliwa względem białostockich zabytków, ale jednocześnie odzwierciedla poziom obecnej elity rządzącej - pisał Sebastian Wicher w pierwszym z nich o decyzji podjętej przez wojewodę Andrzeja Meyera.
I dalej: ?Poniżej, wymieniam działania odzwierciedlające prawdziwy stosunek Piotra Firsowicza i Andrzeja Meyera do dziedzictwa kulturowego naszego miasta:
** usuwanie z miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego niewygodnych dla inwestorów zapisów, odnoszących się do ochrony dziedzictwa kulturowego,
** wstrzymywanie prac związanych z aktualizacją gminnego programu opieki nad zabytkami miasta,
** niechęć do rozszerzenia gminnej ewidencji zabytków miasta,
** niechęć do składania zawiadomień w sprawie podpaleń i zniszczeń zabytków stanowiących własność miasta,
** opieszałość w sprawie działań związanych z utworzeniem parku kulturowego na Bojarach i Dojlidach,
** brak spójnej wizji związanej z utworzeniem biura i powołaniem Miejskiego Konserwatora Zabytków, czego skutkiem są braki kadrowe, znaczna ilość obowiązków oraz opóźnienia w prowadzonych postępowaniach administracyjnych (o moich obawach z tym związanych informowałem Sekretarza Miasta),
** zamawianie na koszt Miasta u ?ekspertów? opinii i koreferatów z konkluzjami uzasadniającymi konieczność rozbiórki zabytków ujętych w gminnej ewidencji zabytków,
** skierowanie wniosku do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego o wykreślenie z rejestru zabytkowej oficyny jednej z najcenniejszych kamienic w Białymstoku, ?kolidującej z planowaną inwestycją drogową? (sic!) - jej narożnik miał wchodzić w chodnik; ostatecznie wniosek został rozpatrzony negatywnie.?
TOMASZ MARKOWSKI
Zawiał Wicher. Po raz drugi
Wiceprezydent Rafał Rudnicki miał naciskać na Miejskiego Konserwatora Zabytków by poszedł na rękę firmie Rogowski-Development i zmienił swe wytyczne do przebudowy jednego z budynków w centrum Białegostoku. Deweloper zainteresowany jest dawną siedzibą fizyki przy Lipowej 41.
Doniesienia te pojawiają się w liście, jaki do trzech radnych wysłał Sebastian Wicher z biura Miejskiego Konserwatora Zabytków. Opisał w nim dokładnie jak w ciągu kilku dni zmieniane były wytyczne konserwatorskie. Radny Wojciech Koronkiewicz napisał w tej sprawie interpelację. Radni Konrad Zieleniecki i Piotr Jankowski od razu zawiadomili CBA. Wiceprezydent Rafał Rudnicki - który nadzoruje departamentu związane z przestrzenią miejską - uznał, że doszło do naruszenia jego dóbr osobistych. Sąd miał inne zdanie w tej kwestii. Wicher mimo tego pożegnał się z pracą w urzędzie. Przed sądem walczy dziś o przywrócenie do pracy.
Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Gazeta
Dmowski na pomnik
Podlaski Komitetu Uczczenia Pamięci Romana Dmowskiego, w którego zarządzie zasiada radny Dariusz Wasilewski zaczyna zbiórkę na budowę pomnika.
Dmowskiego chcą ustawić na placu Niepodległości. By go odlać, potrzebują 400-600 tys. zł. Wasilewski pytany o to, jak pomysł budowy pomnika na placu ma się do koncepcji jego przebudowy, którą od kilku lat ma już magistrat, odpowiada: - Przebudowa nie jest planowana na teraz. Jeżeli ustawiony zostanie tu pomnik, koncepcję zagospodarowania placu dostosuje się do pomnika. Celem jest to, by nie był to tylko pomnik pamiątkowy, ale budowla, która ubogaci i wkomponuje się w plac Niepodległości, bo to miejsce na to zasługuje.
Za pomnikiem stoją przedstawiciele wielu środowisk. W komitecie poparcia znajdują się m.in. arcybiskup Edward Ozorowski, biskup senior łomżyński Stanisław Stefanek, biskup drohiczyński Antoni Pacyfik Dydycz, arcybiskup senior Stanisław Szymecki, prof. Tadeusz Citko (były rektor Politechniki Białostockiej), Bogusław Dębski (były wicemarszałek województwa), Krzysztof Jurgiel, (PiS), Damian Raczkowski (PO), Wojciech Strzałkowski, Jan Borawski, Antoni Stolarski czy Mirosław Kiszko.
O tym, że Dmowski jest bohaterem, który nie zasługuje na pomniki mówił nieżyjący już Marcin Kornak ze Stowarzyszenia Nigdy Więcej.
- Budowanie pomnika najbardziej znanego polskiego antysemity w mieście, które od lat ma problemy z antysemityzmem, gdzie co chwilę wybuchają na tym tle skandale, to jest jak wyzwanie dla reszty społeczeństwa - mówił Kornak. - Nie należy zapominać kim był Roman Dmowski! Odwoływanie się dzisiaj do Dmowskiego to jest odwoływanie się do antysemityzmu i ksenofobii. Raz już było skandalem postawienie pomnika w Warszawie. Nie ma sensu jeszcze raz powtarzać tego błędu, tym razem w Białymstoku.
Wszystkie komentarze