W ostatnich latach ubiegający się o mandaty przyzwyczaili wyborców do swojej wszechobecności w przestrzeni publicznej. Cztery lata temu w mieście nie brakowało gigantycznych siatek, z których na przechodniów spoglądali poszczególni kandydaci.
Rekord chyba jednak padł w ubiegłym roku przed wyborami na stanowisko prezydenta Białegostoku. Zarówno walczący o zachowanie stanowiska Tadeusz Truskolaski jak i jego główny konkurent - Jan Dobrzyński, ''wisieli'' gdzie tylko się dało. Szczególnie ten ostatni.
W obecnej kampanii, poprzedzającej zaplanowane na 25 października wybory parlamentarne, w gigantyzm poszedł właściwie wyłącznie ich faworyt, czyli PiS. Na wjeżdżających do centrum ulicą Branickiego patrzą więc, na podobieństwo historycznych Marxa, Engelsa i Lenina, Jurgiel, Dobrzyński i Wnorowski. Tych trzech panów zobaczyć można, w równie ogromnym wydaniu, przy skrzyżowaniu Kaczorowskiego i Kopernika.
Kandydaci ci nie stronią jednak i od form mniejszych, jak na załączonej fotografii. Tu dodatkowo ekonomista Henryk Wnorowski nie dość, że obiecuje dobrą zmianę, to jeszcze informuje odbiorców o wszystkich swoich tytułach naukowych.
Były minister rolnictwa tytułami się nie chwali, jego przekaz jest prosty - numer jaki ma liście swojego ugrupowania. No i adres internetowy swojej stronie. Krzysztof Jurgiel już od dłuższego czasu jest w internecie bardzo aktywny.
Podobnie jak inni kandydaci, nie tylko PiS. Chociaż w przypadku wielu z nich wzrost sieciowej aktywności dziwnie zbiegł się ze zbliżającymi wyborami. Nagle pojawili się np. na Facebooku.
W internecie kampania toczy się nie tylko na profilach kandydatów w sieciach społecznościowych czy ich stronach. Chętnie sięgają też po reklamę, często wykupując pakiety gwarantujące wyświetlanie się przy różnych tekstach, na różnych portalach.
W efekcie czytając jeden tekst można spotkać się z wplecionym w jego treść banerem reklamowym widocznego na zdjęciu Krzysztofa Bil Jaruzelskiego sąsiadującego np. z Krzysztofem Jurgielem.
Można też, z racji tego, że pola reklamowe są często automatyczne, natknąć się na promocję kandydatów PiS przy lekturze rosyjskiego portalu informacyjnego. Wrażenie bywa piorunujące.
W ostatniej kampanii parlamentarnej Jacek Żalek, wówczas ubiegający się o reelekcję kandydat PO, bił, jeśli chodzi o ilość i wielkość swoich materiałów wyborczych, rekordy. Chociaż startował z mało eksponowanego miejsca na liście swojej partii, jego oblicze z nieodłącznym serduszkiem wpisanym w nazwisko i hasłem ''Serce do walki" była wszędzie.
Tym razem, już jako kandydat z listy PiS, poseł jest znacznie skromniejszy. Ot, furgonetka parkująca przy Berlinga, parę bilboardów przy ulicach czy na płocie zasłaniającym pusty plac po wyburzonej historycznej kamienicy przy Ogrodowej.
Z drugiej strony, na tle większości innych kandydatów, Jacka Żalka nadal jest na ulicach dużo. I pewnie znów da mu to poselski mandat.
AGNIESZKA SADOWSKA
Jednak mistrzem skromności wśród ''wielkich'' graczy wydaje się tym razem Platforma Obywatelska. Na wielkich siatkach nie ma jej właściwie w ogóle.
Lidera listy, posła Roberta Tyszkiewicza, informującego, że ''liczy się Podlaskie", zobaczyć można właściwie tylko w jego parafiii, czyli okolicach ulic Mickiewicza i Miłosza.
Nieco więcej, chociaż w porównaniu z PiS wciąż skromnie, jest na białostockich ulicach posła Damiana Raczkowskiego. Ten w dodatku, poza swoim wizerunkiem, chwali się potencjalnym wyborcom listą sejmowych osiągnięć.
Od kilku kampanii niezwykle popularne wśród kandydatów są płotki dzielące jezdnie. Szczególnie przed ostatnimi wyborami samorządowymi żólte płotki były zawieszone banerami praktycznie wszędzie.
Teraz celuje w nie głównie PSL, wypatrzyć jednak można na nich również kandydatów nie promujących się większymi formami, np. Dominikę Jocz z listy Kukiz 15.
Na powyższym banerze przedstawia się jako młoda i kompetentna, sąsiadujący z nią marszałek województwa Mieczysław Baszko deklaruje, że ''łączy nas Podlaskie''.
AGNIESZKA SADOWSKA
Swój bilboard (nam udało się wypatrzyć jeden) ma też poseł Aleksander Sosna, walczący o mandat chwytliwym hasłem 'Z Wami, dla Was'', sfotografowany w sosnowym lesie.
Pomysł sympatyczny, poseł który znany jest ze sporego dystansu do siebie, często żartuje z własnego nazwiska. Ale ci co znają parlamentarzystę osobiście pewnie odniosą wrażenie, że w rzeczywistości wygląda on jednak nieco inaczej. Nie gorzej czy lepiej - po prostu inaczej.
Czasem kandydatom wystarczy imię, nazwisko i numer na liście. Zwykle jednak szukają też jakiegoś chwytliwego, łatwego do zapamiętania hasła.
I tak Dariusz Piontkowski obiecuje służyć Polsce i Podlasiu.
AGNIESZKA SADOWSKA
Jarosław Zieliński dla odmiany obiecuje... pracę a nie obietnice.
AGNIESZKA SADOWSKA
Jarosław Matwiejuk natomiast ogranicza się do zaprezentowania swoich kompetencji zawodowych.
Która z powyższych propozycji okaże się najskuteczniejsza i kto będzie realizował owo więcej, na które zdaniem lidera listy Korwin zaslugujemy? A może to wcale nie bilboardy i plakaty, ale inne formy docierania do wyborców, chętnie wykorzystywane przez większość komitetów, przesądzą o wynikach wyborów?
Przekonamy się pewnie już 25 października wieczorem.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze