Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Wyborcza.pl
1 z 12
Joanna Szeszko
- Rozmawiałyśmy o tym, czy wszystkim zależy na wygranych. Padły zapewnienia, że tak. Jak jest naprawdę okaże się podczas meczu - mówiła przed spotkaniem Joanna Szeszko.
- Z naszych rozmów chyba nic nie wyniknęło - dodawała już po sobotnim pojedynku kapitan AZS-u.
Akurat do niej zarzutów mieć nie można, gdyż w obecnym sezonie na boisku pojawia się sporadycznie. Co więcej gdy już nawet trener wpuści ją do gry, to szybko zdejmuje. Jak chociażby w czwartym secie sobotniej konfrontacji. Przyjmująca zdobyła punkt, popisała się trudną zagrywką, podbiła też piłkę w obronie i...powędrowała do kwadratu dla rezerwowych.
W niedzielę (26.02.2012) Szeszko grała już więcej. Nie był to może rewelacyjny występ, ale ważne jest coś innego. To ona pokrzykiwała na koleżanki, mobilizowała je do lepszej gry. Niby nic wielkiego, ale m.in. dzięki temu w niedzielę białostoczanki zanotowały wygraną
Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Wyborcza.pl
2 z 12
Dominika Sieradzan
Ona powinna być główną armatą białostockiej drużyny. To do tej siatkarki grającej ostatnio we Francji kierowana jest bowiem większość piłek w ataku. W sobotnim spotkaniu Sieradzan wypadła dobrze. Zdobyła 19 punktów - najwięcej w zespole, przy 47 procentowej skuteczności w ataku. Nie miała jednak wielkiego wsparcia w koleżankach i mecz zakończył się porażką.
W niedzielę grała już dużo gorzej. Sieradzan ponownie wyszła na boisko w podstawowym składzie, ale spisywała się przeciętnie i szybko została zmieniona. Potem na boisku pojawiała się już tylko na krótkie zmiany.
Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Wyborcza.pl
3 z 12
Anna Łozowska
Zaliczyła tylko krótki występ w pierwszym spotkaniu. Chociaż występ to chyba zbyt duże słowo. Pojawiła się na boisku w trzecim i piątym secie. W statystykach zapisała się tylko dwoma zagrywkami. Jedną z nich zepsuła. Można jedynie dodać, że gdy wcześniej zastępowała kontuzjowaną Dominikę Kuczyńską spisywała się poprawnie.
Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Wyborcza.pl
4 z 12
Channon Thompson
Atakująca z Trynidadu i Tobago już niejednokrotnie pokazała, że jest nieobliczalną siatkarką. Może zagrać bardzo dobre spotkanie, jak też zaliczyć fatalny występ.
Słabo było w sobotę. Na boisku pojawiła się w czwartym secie, piąty rozpoczęła w podstawowym składzie. Skończyła zaledwie trzy z jedenastu ataków.
Zdecydowanie lepiej było kolejnego dnia. Już w pierwszej partii zastąpiła na boisku Dominikę Sieradzan i to m.in. ona poprowadziła zespół do wygranej. Zdobyła 22 punkty i pod tym względem była najlepszą zawodniczką na boisku. Szkoda tylko, że jej gra tak faluje.
Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Wyborcza.pl
5 z 12
Ewa Cabajewska
Uciekłyśmy spod topora - stwierdziła po niedzielny meczu rozgrywająca. Nie pozostaje nic innego niż się z nią zgodzić. Uniknięcie ścięcia to też zasługa Cabajewskiej. W pierwszym spotkaniu grała niewiele. W drugim to ona przez większość czasu kierowała grą drużyny. Do tego zdobyła jeszcze pięć punktów.
Można się spierać, czy to ona, czy Lucie Muhlsteinova, jest lepszą rozgrywającą. Niepodważalnym faktem jest jednak to, że to pod kierunkiem Cabajewskiej zespół zaliczył wygraną.
Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Wyborcza.pl
6 z 12
Dominika Kuczyńska
Środkowa w pierwszych spotkaniach po kontuzji nie prezentowała się tak dobrze, jak przed urazem. Podczas weekendu wróciła już do formy.
W pierwszym meczu ataki kończyła z 50 procentową skutecznością i zdobyła 17 punktów (drugi wynik w drużynie), pięć z nich wywalczyła dzięki skutecznemu blokowi. W niedzielę na swym koncie zapisała 13 oczek (w tym dwa udane bloki).
Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Wyborcza.pl
7 z 12
Aleksandra Kruk
W obecnych rozgrywkach jest tylko cieniem zawodniczki z poprzedniego sezonu. Wówczas kapitalnie spisywała się w przyjęciu, była też skuteczna w ataku. Jej dobra postawa zaowocowała powołaniem do reprezentacji. Teraz tak dobrze nie jest.
W sobotę zaliczyła bezbarwny występ. Na 35 ataków skończyła 12. Co najgorsze, aż osiem razy piłkę posłała w aut i to zazwyczaj w bardzo ważnych momentach.
W niedzielę było już lepiej. Wystarczy wspomnieć, że to Kruk zdobyła punkt przypieczętowujący wygraną białostoczanek.
Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Wyborcza.pl
8 z 12
Sinead Jack
Tak jak większość zawodniczek AZS-u w sobotę prezentowała się przeciętnie, a w niedzielę dużo lepiej. Zresztą po drugim spotkaniu została wybrana najlepszą siatkarką mecz. Trudno się temu dziwić. Reprezentantka Trynidadu i Tobago brylowała przy siatce. Stanowiła zaporę niemal nie do przejścia. Osiem punktów zdobyła blokiem. Kolejnych 13 - dzięki skutecznemu atakowi. Pod względem wywalczonych oczek była drugą zawodniczka w zespole, po swej rodaczce Channon Thompson.
Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Wyborcza.pl
9 z 12
Lucie Muhlsteinova
Czeszka przez niemal całe pierwsze spotkanie kierowała grą zespołu. Na pewno tego występu rozgrywająca do najbardziej udanych nie zaliczy. Raz, że drużyna przegrała, a dwa, że niemal wszystkie zawodniczki słabo wykorzystywały wystawiane przez nią piłki. Chociaż trzeba oddać, że białostoczanki w sobotę nie kończyły akcji nawet gdy miały dograną piłkę dokładnie, a po drugiej stronie siatki był tylko pojedynczy blok. Muhlsteinova dobrze spisywała się w polu zagrywki, zaliczyła trzy asy.
W niedzielę przez niemal całe spotkanie grą AZS-u kierowała Ewa Cabajewska.
Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Wyborcza.pl
10 z 12
Ksenia Sizova
Rosjanka zaliczyła krótki występ. Chociaż tak jak w przypadku Anny Łozowskiej, tej gry było niewiele. Na boisku pojawiła się tylko w pierwszym spotkaniu. Zaliczyła dwa nieudane ataki. Raz posłała piłkę w aut, w drugim przypadku została zablokowana i powędrowała do kwadratu dla rezerwowych.
Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Wyborcza.pl
11 z 12
Agata Durajczyk
Libero jest jedyną zawodniczką o której można śmiało stwierdzić, że nie zawiodła w żadnym ze spotkań. Tak w pierwszym, jak też drugim meczu była najlepszą siatkarką w składzie białostoczanek. W obu pojedynkach kapitalnie spisywała się w przyjęciu. W sobotę bardzo dobre przyjęcie miała na poziomie 42 procent.
- Po pierwszym meczu długo nie mogłam zasnąć, byłam bardzo zmęczona - mówiła libero.
W drugim pojedynku zagrała jeszcze lepiej. Bardzo dobre przyjęcie miała na poziomie 51 procent. Do tego rewelacyjnie spisywała się w obronie podbijając piłki po bardzo mocnych atakach rywalek.
Durajczyk szczególnie zależy na wygraniu rywalizacji ze Stalą. Do AZS-u trafiła z ekipy z Mielca.
Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Wyborcza.pl
12 z 12
Elena Kowalienko
To, że Rosjanka jest ostatnia nie oznacza wcale, że była najsłabszą zawodniczką podczas weekendu w składzie białostoczanek.
Najsłabszą była tylko w sobotę. Wówczas to na 21 ataków skończyła zaledwie pięć. Co więcej nie były to jakieś mocne zbicia, po których piłka lądowałaby w aucie. Rosjanka zamiast atakować przebijała tylko delikatnie piłkę na drugą stronę siatki. Z obroną tych kiwek nawet najmniejszych problemów nie miały rywalki.
W drugim spotkaniu Rosjanka grała mnie, ale za to lepiej. Nie bała się już atakować, zdobyła 11 punktów, w tym dwa bardzo ważne w końcówce tie-breaka.
Wszystkie komentarze