Wielka Brytania-USA-Francja 2014. Reż. Paul King. Aktorzy: Hugh Bonneville, Sally Hawkins, Nicole Kidman, Peter Capaldi. Dubbing: Artur Żmijewski, Maja Ostaszewska, Aleksander Mikółajczak, Jolanta Fraszyńska
Peruwiański miś grasuje w Londynie, a przy okazji odkrywa zalety (i wady) ludzkiej cywilizacji.
Z dalekiego Peru, całkowicie sam (bo bez, jak się okaże w ostatniej chwili, babci), miś o imieniu, którego ludzie nie potrafią wymówić, rusza do Londynu. Ma na szyi ma kartkę, która zachęca, by ktoś się nim zaopiekował i ma też w głowie mnóstwo wyobrażeń na temat Londyńczyków (i ludzi w ogóle), które za chwilę skonfrontuje z rzeczywistością.
A jednak nie: mieszkańcy wielkiego miasta wcale nie są tak uprzejmi, jak twierdził kiedyś badający peruwiańskie puszcze profesor-podróżnik, do obcych mają stosunek obojętno-niechętny, ciągle się gdzieś spieszą, kogoś udają, mają też zwyczaj mijać innych (nawet najbliższych) przezroczystym wzrokiem. Nie tylko patrzeć, ale widzieć: tego właśnie miś nauczyć może rodzinę Brownów, która postanawia go przygarnąć. Co prawda tylko na jedną noc, co prawda z opcją dodatkowego ubezpieczenia mieszkania, ale zawsze - w końcu wszystko się jakoś zaczyna.
Nowa ekranizacja przygód bardzo dobrze wychowanego Paddingtona (imię to nadadzą mu oczywiście Brownowie), który ma wyjątkowy talent do wywoływania rozmaitych katastrof, całkiem zgrabnie trzyma się klimatu literackiego pierwowzoru. Jest to więc film na swój sposób elegancki, skrojony dość staroświecko, wywołujący uśmiech szczery i spontaniczny, a nie rechot. A przy tym nieźle dawkujący żarty, przygodę (jak efektowny pościg za złodziejem, któremu Paddington chciał wyłącznie oddać portfel), prorodzinny sentymentalizm i grozę.
Ten ostatni element to domena samej Nicole Kidman w roli czarnego charakteru: zabawne, że w tak jednowymiarowych postaciach aktorka zachwycająca kiedyś w 'Dogville' czy 'Godzinach' przekonuje dziś najbardziej. Bądźmy zresztą szczerzy - Brownowie też nie są tu zbyt zniuansowani: mama (Hawkins) ma gołębie serce, tata (Bonneville) ugrzązł w zbyt poważnie traktowanej formule 'ojciec-mąż', a nastolatka buntuje się, choć tak naprawdę łaknie bliskości, akceptacji i odrobiny szaleństwa. No cóż, całe show w końcu i tak kradnie świetnie animowany Paddington.
Nie razi więc na ekranie ani całkiem spora dawka nielogiczności (doprawdy piękną 'angielszczyzną' posługuje się miś, który dziwi nie dlatego, że mówi, ale dlatego, że jest misiem), ani przewidywalność fabuły. Może dlatego, że coraz mniej tak uroczo oldskulowych filmów dla najmłodszych - a ci (jak sprawdziłem) właśnie tego rodzaju kino nie tylko doceniają, ale też kapitalnie się nim bawią. - recenzuje Paweł T. Felis
Film b.o., Helios Atrium Biała godz. 10, 11, 12, 13, 14.15, 15, 16.30, 18.45; Galeria Alfa godz. 9.30, 10.30, 11.45, 12.45, 14, 16.15, 18.30
Wszystkie komentarze