Spektakl reżyseruje Agata Biziuk - niegdyś także studentka białostockiej Akademii Teatralnej, potem współtwórczyni działającej w Białymstoku ciekawej Nieformalnej Grupy Avis, dziś ceniona w Polsce reżyserka autorskich spektakli. A teraz znów wróciła do macierzystej uczelni, by wraz ze studentami IV roku AT zrealizować spektakl dyplomowy „PandemiJa”. Premiera będzie historyczna, inna niż zwykle, bo online - 14 lipca, o godz. 19 na kanale YouTube Akademii Teatralnej.
Agata Biziuk, reżyserka: Gdy otrzymałam propozycję realizacji dyplomu, od razu wiedziałam, że będzie to doświadczenie unikatowe. W treści spektaklu „PandemiJa" mamy konfrontację z tematem, wobec którego nikt nie jest w stanie pozostać obojętny. Ten czas, jak i jego konsekwencje na długo pozostanie w pamięci ludzkiej. Można pokusić się o stwierdzenie, że „świat już nigdy nie będzie tym samym światem" - cytując jedną z moich studentek. Miałam szczęście trafić na wyjątkowo otwarty rok, odważny, co na pewno ułatwiło nam „dotarcie się” na poziomie emocjonalnym. Miałam okazję wsłuchać się w ich postrzeganie rzeczywistości i na tej podstawie stworzyć scenariusz, co jest moją ulubioną formą współpracy twórczej. Ogrom materiału, jaki przerobiliśmy w tym krótkim czasie, jak i konfrontacja wielu wyjątkowych i charyzmatycznych twórców, współpracujących przy dyplomie, pozwoliła nam na chwilę odetchnąć, wyrzucić z siebie całą złość, lęk, jak i milion innych emocji, które towarzyszyły nam przez ostatnie miesiące.
- Pierwotnie studenci mieli pracować z zupełnie innym reżyserem, jednak z powodu pandemii, jak w przypadku wielu innych inicjatyw - temat nie został zrealizowany. Młodzi ludzie zostali odcięci od szansy, która im się po prostu należała. Od pracy, która ich rozwija, od dyplomu, w którym mogliby się pokazać. I - co najważniejsze - od swobodnego wejścia na rynek zawodowy. Do końca nie wiedzieli, czy w ogóle, z kim i nad czym będą pracować. Propozycja realizacji dyplomu, z początku nieśmiała - nie do końca było wiadomo „kiedy?", „co?" i „w jakiej formie?" - bardzo zaskoczyła mnie, ale i ucieszyła. Możliwość realizacji twórczej w tym „zamrożonym" okresie, i to jeszcze z grupą młodych, wydawała mi się szalenie ciekawa. Gdy przyszły odpowiedzi na pytania „jak" i „kiedy" - to jest: „praca z kamerą, realizacja dyplomu w miesiąc" - wiedziałam, że temat nie może być przypadkowy.
Otóż proszę sobie wyobrazić grupę młodych ludzi, adeptów szkoły teatralnej, którzy w miesiąc muszą zmienić myślenie, sposób pracy, jak i nawyki. Temat narzucił się sam - skoro twórcy teatralni muszą skonfrontować się z kamerą, opowiedzmy „dlaczego" , nie chowajmy się, skonfrontujmy się z tym, dajmy temu w pysk. Poza białostocką szkołą miałam okazję studiować reżyserię w Szkole Filmowej Andrzeja Wajdy, więc film i jego narracja nie są dla mnie obcą formą. Miałam też przy sobie wielkie wsparcie w osobie Tobiasza Czołpińskiego, który jako operator czuwał nad obrazami, a jako pedagog uczył wcześniej moich studentów pracy z kamerą. Ogrom postępu, jak i świadomości siebie tych młodych, jest nieoceniony. Włożyli w tę pracę serce i ogrom refleksji. Zaufanie, jak i elastyczność, jaką nas obdarowali, zaprocentowało szybszą komunikacją na poziomie pracy z kamerą.
- Byłam ciekawa, jak temat pandemii postrzegają studenci, przecież to ich spektakl i czas, nie chciałam kraść im głosu. Oczywiście jak w każdym autorskim spektaklu, tak i w tym jest sporo moich refleksji i poetyki, jednak czułam, że potrzebuję skonfrontować moje postrzeganie z nimi. Szkoła ułatwiła mi kontakt zdalny ze studentami, więc jeszcze na poziomie powstawania scenariusza mogłam ich zobaczyć, wysłuchać, mieć możliwość poznania ich wrażliwości. Maile, które otrzymałam, były zaskakujące, dojrzałe, pełne szczerości. Wtedy też powstał tytuł „PandemiJa", bo przecież w tym problemie globalnym jest indywidualne „Ja” każdego z nas, nasze konfrontacje z epidemią. I nie chodzi tu tylko o chorobę, ale jej pochodne - na poziomie emocjonalnym, zawodowym, osobistym.
- W najprostszy sposób spektakl można opisać jako zbiór etiud dotyczących czasu pandemii, jednak to tematu nie wyczerpuje, pomimo kolażowości mamy tu spójność i opowieść. Zależało nam, by każdy mógł w tym dyplomie się pokazać, by każdy mógł prowadzić przez chwilę narrację. Stąd różne „Ja” wysuwają się na plan pierwszy. Mamy też zróżnicowane elementy ekspresji w opowiadaniu. Raz jest taniec, przygotowany pod opieką fantastycznej Anny Sawickiej-Hodun, innym razem - elementy wokalne, muzyczne, prowadzone i wsparte przez wspaniałą Nataszę Topor, a wszystko spięte i wsparte plastyką Mariki Wojciechowskiej i światłem Macieja Iwańczyka. W tym wszystkim spotkało się wiele wrażliwości i każdy zostawił swój odcisk. Teraz wszystko to pracuje na stole montażowym Jonasza Czołpińskiego.
- Kamera jest tu partnerem, obserwatorem, bywa też lalką. Jest animowana, staje się bohaterem. Chcieliśmy wykorzystać potencjał, jak i doświadczenie studentów, dla których często była to po prostu nowa forma animacji.
- Oczywiście, że tak, do ostatniego dnia zdjęciowego towarzyszył nam lęk. Temat, jak i forma są ryzykowne, jednak bez ryzyka nie byłoby twórczego odkrywania. Całe szczęście miałam wsparcie w Tobiaszu, który w miarę możliwości był na próbach, co pozwalało nam skonfrontować przepracowany materiał z kamerą i to była podstawa do omówień ze studentami. Kamera jest bezwzględna, o ile w teatrze grasz do szóstego, siódmego rzędu, o tyle tutaj grają niuanse. Myślę, że w tej całej pandemicznej sytuacji plusem jest to, że studenci odebrali naprawdę niezły warsztat pracy z kamerą.
- Miałam to szczęście w nieszczęściu, że w ostatnim tygodniu przed wybuchem pandemii odbyła się moja autorska premiera w Gliwickim Teatrze Miejskim. Następną realizację miałam zaplanowaną na czerwiec - ta z powodu pandemii została przesunięta na wrzesień, ale za to w czerwcu zrealizowałam dyplom. Można więc powiedzieć, że skutki pandemii na poziomie zawodowym mnie nie dotknęły, jednak na poziomie duchowym, osobistym - bardzo. Nie planowałam żadnej realizacji, a jednak opresyjna sytuacja zaowocowała, jak to zwykle u mnie bywa, działaniem twórczym. Tak powstał serial #wakacje, który jest swoistym komentarzem rzeczywistości w czasach COVID-u.
- Każdy na swój sposób, indywidualnie, jednak każdy bardzo intensywnie. Nam, jako twórcom starszym, bardziej zakorzenionym, rozpoznawalnym, jest zdecydowanie łatwiej odnaleźć się w tej rzeczywistości. Im został na swój sposób odebrany start - zostali z wielkim znakiem zapytania „Co dalej?". Jednak nie znaczy to, że się poddali - walczą, kombinują, są kreatywni. Szukają swojego języka.
- Nie nabrałam jeszcze dystansu wystarczającego do tej pracy, by wiedzieć, czy temat przerobiłam. Bardzo możliwe, że jest to preludium, ale może temat wyczerpał się całkowicie, może rzeczywistość przyniesie nowe inspiracje? Nie wiem. W „pandemii" sporo jest wątków, tzw. tematu postrzegania - teraz zwłaszcza wszystko nabiera ostrego koloru, podziały społeczne, polityczne, poglądowe. Duże też pole do popisu ma tak lubiany przez nas, Polaków, społeczny ostracyzm: ten „be", ten „cacy" . M.in. takie wątki będzie można tu odnaleźć. Ale przede wszystkim - i to jest dużą wartością tego projektu - to wrażliwość i głos młodych ludzi.
- Serial #Wakacje realizowałam w czasie pandemii, korzystając z narzędzi czysto zdalnych. To spontaniczna inicjatywa twórcza, tworzona w domowych pieleszach. Klejenie komórek do laptopów, próby zdalne w trakcie drzemek dzieci. Ekipa #Wakacji to po prostu czwórka przyjaciół, która postanowiła spędzić czas odcięcia od zawodu w kreatywny sposób. Ja- reżyser i scenarzysta, Anna Mierzwa – aktorka, Krzysztof Blok – realizator wideo oraz Paweł Brajczewski – grafik i scenograf. W tym składzie powstawały kolejne epizody serialu, do którego zaprosiliśmy gościnnie aktorów i przyjaciół.
-Serial na tyle się spodobał, że zrealizowaliśmy też w jego formie kampanię reklamową firmie GLS, a kilkanaście dni temu otrzymaliśmy główną nagrodę w konkursie "Kultura na wynos", organizowanym przez urząd miasta w Poznaniu z uzasadnieniem: "Domowy miniserial będący trafnym komentarzem do rzeczywistości ostatnich miesięcy, zwracający uwagę humorem, wysoką jakością artystyczną i realizacyjną. Pandemiczne The Office (a właściwie home office), rozładowuje lęki, działa terapeutycznie i posiada przy tym ogromny walor dokumentacyjny".
Ceniona reżyserka teatralna. Na koncie ma ciekawe i głośne spektakle (z czasów Nieformalnej Grupy Avis, to choćby świetny „Horror Vacui” i „Medium rzeczy pospolitych”), m.in. brawurowe przedstawienie „Skłodowska. Radium Girl”, zrealizowane wspólnie z Grupą Papahema czy ostatnio świetny, demaskujący „polskość” w różnych wymiarach, spektakl „ZA-Polska” zrealizowany z poznańskim Teatrem Animacji (który zresztą białostoczanie mogli zobaczyć w Białymstoku na Dniach Sztuki Współczesnej przed rokiem - w tym roku też zmiecionych przez koronawirusa).
Premiera dyplomu IV roku Akademii Teatralnej „PandemiJa” - pierwsza online - 14 lipca, o godz. 19 na kanale YouTube białostockiej Akademii Teatralnej (link do nagrania zostanie opublikowany na Facebooku AT). W spektaklu występują: Małgorzata Apse, Rudolf Apse, Magdalena Bednarek, Anna Konieczna, Karolina Mazurek, Anna Nieciąg, Katarzyna Pilewska, Karol Sławek, Agata Słowik, Zbyszek (gościnnie).
Po spektaklu odbędzie się dyskusja online z reżyserką i zaproszonymi gośćmi.
Spektakl Akademia Teatralna wyemituje bezpłatnie. Ale też zachęca jednocześnie do dobrowolnych wpłat na fundusz stypendialny dla studentów (na konto: 72 1130 1017 0020 1557 2020 0002) i/lub wpłat na rzecz bardzo kosztownej kuracji przeciwnowotworowej prof. Andrzeja Strzeleckiego, byłego rektora Akademii Teatralnej (na subkonto podopiecznego Fundacji Rak’n’Roll Wygraj Życie PL73 1600 1462 1893 9704 1000 0068 z dopiskiem „dla Andrzeja S.”).
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze