Chcesz wiedzieć, czym żyje Białystok i region? Zapisz się na nasz poranny newsletter lokalny, a nic Cię nie ominie!
Akcja w pobliżu przejścia w Bobrownikach ma potrwać kilka dni. Niewykluczone, że po trzech dniach, od wtorku (8 czerwca), dojdzie do blokady granicy – jeśli UE nie wprowadzi szybko skutecznych sankcji wobec reżimu Łukaszenki, utrzymującego się przy władzy od 27 lat.
Tuż przed godz. 14 pierwsi Białorusini i Białorusinki mieszkający obecnie w Polsce oraz wspierający ich – zaniepokojeni sytuacją na Białorusi – Polacy i Polki pojawili się na parkingu tuż przed polsko-białoruskim przejściem granicznym Bobrowniki – Bierestowica, niecałe 60 kilometrów od Białegostoku. Przyjechali tu z biało-czerwono-białymi flagami i Pogonią – historycznymi symbolami państwowymi Białorusi nieuznawanymi przez reżim Łukaszenki (zostały odrzucone w referendum z 1995 roku przeprowadzonym z inicjatywy Łukaszenki).
Do manifestujących dołączył Paweł Łatuszka (jeden z organizatorów akcji) – członek prezydium białoruskiej, opozycyjnej Rady Koordynacyjnej, stojący na czele Narodowego Zarządu Antykryzysowego (NAU). To były: minister kultury, dyrektor Teatru im. Janki Kupały w Mińsku, ambasador Białorusi w Polsce i we Francji.
Przed akcją Łatuszka przypominał:
– Narastają represje na Białorusi: odważni Białorusini otrzymują kolejne wyroki i grzywny, niezależni dziennikarze są oskarżani na podstawie bardzo dyskusyjnych interpretacji artykułów prawa karnego, aktywne i otwarte działanie są niebezpieczne. Ale my, Białorusini w innych krajach, możemy działać bardziej zdecydowanie – nie pobiją nas pałkami i nie rzucą w nas granatami ogłuszającymi, Główny Urząd do Walki z Przestępczością Zorganizowaną nie wpadnie do naszego domu. Nie doprowadzą nas do samobójstwa po przesłuchaniach w Komitecie Śledczym, jak to się stało z nastolatkiem Dmitrijem Stachowskim. Nie znajdziemy się w sytuacji, w której jedynym wyjściem jest poderżnięcie sobie gardła w sądzie, jak to zrobił Stepan Łatypow.
Łatuszka przekonywał:
– Nie możemy czekać, aż reżim Łukaszenki popełni kolejne przestępstwo – czas przejść do aktywnych działań. Sankcje są jednym z narzędzi uwalniania więźniów politycznych i organizowania nowych uczciwych wyborów. Zaraz po porwaniu samolotu z Romanem Protasiewiczem wielu światowych przywódców stwierdziło, że reakcja na zbrodnie Łukaszenki będzie szybka i skuteczna. Popieramy to podejście, ale obawiamy się, że Unia Europejska znów będzie działać powoli i ostrożnie i nie podejmie rzeczywistych kroków, by ukarać reżim Łukaszenki. Pojawiamy się na granicy, aby pomóc Europie działać szybko i zdecydowanie. Żądamy też od reżimu Łukaszenki otwarcia lądowych przejść granicznych dla obywateli Białorusi [zamkniętych w grudniu ubiegłego roku; opuszczenie terytorium Białorusi drogą lądową jest możliwe nie częściej niż raz na pół roku – red.].
Łatuszka dodał: - Reżim Łukaszenki chce stworzyć obóz koncentracyjny w środku Europy.
Podlaski poseł PO, przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. Białorusi, Robert Tyszkiewicz zaznaczył: - Dziś Białoruś stała się więźniem Europy. Odpowiedź Europy nie może być tak słaba, jak teraz. Wobec wręcz stalinowskich represji, z jakimi tam mamy do czynienia, trzeba twardych sankcji. Nie możemy sąsiadów zostawić samych.
Organizatorzy akcji z zespołu Narodowego Zarządu Antykryzysowego zapowiedzieli:
– Jeżeli Europa ponownie poprzestanie na deklaracjach i nie wprowadzi szybko skutecznych środków przeciwko reżimowi, rozważymy zablokowanie granicy w głównych punktach kontrolnych.
Wobec Łukaszenki manifestujący i manifestujące swoje postulaty sformułowali w pięciu punktach. Poza otwarciem naziemnych granic dla obywateli Białorusi żądają zaprzestania represji, uwolnienia więźniów politycznych, przeprowadzenia nowych, uczciwych i przejrzystych wyborów prezydenckich, pociągnięcia do odpowiedzialności winnych terrorowi.
Niektórzy z uczestników akcji pojawili się przy granicy w Bobrownikach z namiotami. Rozstawią je w pobliżu przejścia, będą w nich nocować. Przez pierwsze trzy dni będą opowiadać przejeżdżającym o sytuacji na Białorusi. W sobotę zaczęli wręczać przejeżdżającym plakaty i ulotki, „aby jak najwięcej osób zrozumiało, co się dzieje w na Białorusi".
– Na granicy panuje duży ruch. Chcemy, aby każdy, kto przejeżdża przez tę granicę, zrozumiał, jakie okropieństwa się dzieją na Białorusi i uświadomił sobie, że trzeba to pilnie powstrzymać – tłumaczyli uczestnicy akcji.
Na plakatach i ulotkach, jakie zaczęli wręczać przejeżdżającym, widniało po białorusku, rosyjsku i angielsku: „Europo, czas działać!", „Sankcje ratują życie!", „Sasza, otwórz granice!", „Ratujcie więźniów politycznych, ratujcie Białoruś!", „Blokujemy drogę żeby odblokować Białorusinów", „Białorusini nie mają czasu czekać!", „Każdy dzień reżimu=nowe ofiary dla Białorusi", „Nie odkładajcie sankcji na jutro, które można wprowadzić dzisiaj", „Europa to także Twoja sprawa!", „Wprowadźcie sankcje, ratujcie życie!", „Będziemy siedzieć tutaj na granicy, dopóki on będzie siedział tam na tronie", „Nie możemy przekroczyć granicy dlatego, że granicę przekroczył Łukaszenka", „Z Łukaszenką dalej nikt nie pojedzie!", „Natychmiastowych sankcji zamiast głębokiego zaniepokojenia" czy „Nie ma drogi dla dyktatury!".
Pod adresem przejeżdżających tirami kierowców wykrzykiwano po białorusku: "Niech żyje Białorus!", "Wierzymy, możemy, zwyciężymy!", "Wolność więźniom politycznym", "Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!".
I, mając na myśli Łukaszenkę - "Odejdź".
Manifestujący ustawili się na chodnikach wzdłuż asfaltowej drogi, prowadzącej do przejścia z transparentami, wśród których rzucał się w oczach (po białorusku, rosyjsku i angielsku) - "Europo, czas działać!". Protestującym towarzyszyła i przygrywała białostocka Kapela Batareja. Białorusini odpowiadali, wybijając rytm na bębnach. Wystąpił Wolny Chór z Mińska, którego członkowie, zmuszeni byli opuścić Białoruś za udział w ubiegłorocznych protestach. W ich wykonaniu m.in. wybrzmiały po białorusku "Mury" Jacka Kaczmarskiego, które się stały swoistym hymnem tych protestów.
W kolejnych dniach do protestujących dołączą białoruscy artyści.
Akcję zabezpieczają policjanci, odbywa się w pełni legalnie.
Podobne akcje Białorusini zorganizowali na granicy litewsko-białoruskiej. Jeszcze w sobotę przed południem planowano je także na granicach łotewsko-białoruskiej i ukraińsko-białoruskiej.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Oraz zjebka, jaką trzecia najważniejsza osoba w państwie udzieliła liderce białoruskiej opozcji. Jak to mówią: raz czekista - zawsze czekista.
Wszystko możliwe
Dlatego bandziory Łukaszenki będą was dalej zamykać, torturować i bezkarnie gwałcić wasze kobiety. Niestety.
To już lepiej nie popieraj.
Poradzą sobie bez twojej pomocy.
Nooo, bo ty bys pewnie samojeden obalil rezim. Prowadz wodzu na Minsk i Kobryn!
Granica RP z Białorusią jest pusta. Przejeżdżają jedynie TIRy. Osobówki i autobusy - po kilka sztuk dziennie. Przed wyborami ruch był ciągły na okrągło, sklepy w Białymstoku pełne Białorusinów. W latach 90. na ruchu osobowym budowały się przydrożne fortuny.
Teraz Białoruś to kompletna biała plama na mapie Europy. Przygraniczne tereny Polski, są w tej chwili położone jak na krańcu świata - za granicą przepaść.
W tej chwili na ruchu TIRów korzystają tylko wschodnie reżimy, z resztą po jednostronnej likwidacji przez PiS limitów na tranzyt rosyjskich TIRów przez Polskę, jeżdżą głownie Rosjanie i Białorusini.