Jak już pisaliśmy, marsz solidarności z Białorusią wyruszy w najbliższy czwartek (20 sierpnia) o godz. 18 z Rynku Kościuszki i maszerujący przejdą ulicami Sienkiewicza, Piłsudskiego, Pałacową pod konsulat białoruski przy ulicy Elektrycznej.
Marsz organizują Białorusini pracujący i uczący się w Białymstoku i okolicach (według niektórych szacunków może ich być tu nawet 10 tysięcy), którzy po sfałszowanych wyborach prezydenckich (9 sierpnia) w swoim kraju codziennie w ubiegłym tygodniu protestowali tłumnie w podlaskiej stolicy pod białoruskim konsulatem, szczególnie w związku z represjami, jakie po wyborach miały i mają miejsce w ich kraju. Protesty pod konsulatem będą kontynuować od wtorku (18 sierpnia).
W opublikowanym na Facebooku w poniedziałek (17 sierpnia) wydarzeniu organizatorzy i organizatorki marszu przypominają: „Sytuacja na Białorusi pozostaje napięta od wielu dni. Białorusini dokonali wyboru, ale tego wyboru nie chce uznać Łukaszenka, który terroryzuje własnych obywateli, aresztuje, porywa, torturuje i zabija. Jednocześnie Białorusini nie poddają się, pracownicy czołowych państwowych zakładów ogłaszają strajk, a setki tysięcy ludzi wychodzą na pokojowe protesty. Obywatele Białorusi od ponad tygodnia organizują pokojowe pikiety przed budynkiem Konsulatu Generalnego Republiki Białorusi w Białymstoku. Dołączają do nich solidarni obywatele Polski”.
I zapraszają na marsz „wszystkich mieszkańców Białegostoku, którym los Białorusinów nie jest obojętny”. Dodają: „Będziemy spacerować głównymi ulicami naszego miasta, wyrażając w ten sposób naszą solidarność i wsparcie dla tych, którzy walczą teraz o wolność i demokrację na Białorusi. Żywie Biełaruś!!!”.
Podczas niedzielnego (16 sierpnia) protestu pod konsulatem obecny na nim prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski zaproszony na marsz zapowiedział, że także on w nim weźmie udział, jeśli tylko mu na to pozwolą obowiązki służbowe.
W czwartek (20 sierpnia) po południu prezydent na Facebooku udostępnił zdjęcie flagi biało-czerwono-białej wiszącej na balkonie Pałacyku Gościnnego - reprezentacyjnej siedzibie białostockich władz. Zapowiedział też: "Dziś o godz. 18 Marsz Solidarności z Białorusią. Będę tam razem z białostoczanami".
Tymczasem stanowisko w sprawie sytuacji na Białorusi wydała Fundacja Villa Sokrates, która m.in. zajmuje się szeroko pojętą kulturą białoruską i polsko-białoruską, dba o spuściznę literacką i pamięć wybitego pisarza białoruskiego pochodzącego z Krynek Sokrata Janowicza. Na czele Fundacji stoi światowej sławy malarz z Walił Leon Tarasewicz.
Oto treść stanowiska:
„Natychmiast po zakończeniu głosowania 9 sierpnia rozpoczęły się tysiące pokojowych protestów przeciwko kolejnemu, rażącemu oszustwu wyborczemu. Przez kilka dni milicja i organy ścigania za pomocą pałek, gazu łzawiącego i gumowych kul brutalnie biją, zatrzymują i nakładają grzywny na uczestników bezprecedensowych protestów. Wpłynęło to na wielu naszych przyjaciół, ludzi pokojowych, kochających wolność, ludzi kreatywnych. Fundacja Villa Sokrates wyraża z nimi swoją solidarność.
Teraz, podejmując wszelkie kroki, siły bezpieczeństwa złagodziły metody tłumienia protestów rozkazem z góry, ale może to być tylko tymczasowe posunięcie taktyczne. Istota reżimu nie uległa zmianie i uczciwi, troskliwi Białorusini muszą cierpliwie i wytrwale domagać się dokładnego przeliczenia głosów, uznania zwycięstwa Swiatłany Cichanouskiej czy przeprowadzenia powtórnych, demokratycznych, przejrzystych wyborów i pożegnania się wreszcie z prezydentem na całe życie.
Niestety Białorusini nie mają doświadczenia z długimi, zorganizowanymi, zatłoczonymi protestami i aktywnym oporem społecznym. Przeciwniczka Łukaszenki w wyborach nie wzywa do przemocy, ale do cierpliwych, pokojowych protestów przeciwko kolejnemu oszustwu. Wbrew zarzutom o jakąś zagraniczną, wywrotową działalność i organizację białoruskiego eksodusu, w Polsce nie ma zwolenników przemocy i brutalnego obalenia Łukaszenki.
Również Fundacja Villa Sokrates, podzielając stanowisko Sokrata Janowicza, zawsze była zwolennikiem budowy mostów, a nie murów, wymiany poglądów zamiast kłótni, spokojnego dialogu, stopniowego formowania się społeczeństwa obywatelskiego.
Z drugiej strony nikt nie wątpi, że urzędujący prezydent Białorusi zrobi wszystko, co możliwe, aby użyć wszelkich metod manipulacji i przemocy, w tym rozlewu krwi i pomocy wojskowej Rosji, tylko po to, by zachować władzę, w przeciwnym razie może skończyć za kratami, za którymi uwięził wielu swoich przeciwników. Teraz dużo się mówi o prawdziwej rewolucji społecznej na Białorusi, przebudzeniu świadomości obywatelskiej i realnej możliwości zakończenia ery Łukaszenki, ale nie jest to takie oczywiste. Nie widząc rezultatów swoich działań, ludzie mogą zacząć rozpaczać i wrócić do domu. Jeśli zwycięży pesymizm, Łukaszenko pozostanie u władzy przez szóstą kadencję. Taki ponury scenariusz jest możliwy. Niech nigdy nie stanie się białoruską rzeczywistością!”.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze