W pierwszej kolejności idą towary spożywcze z długim terminem przydatności, w tym wysokoprocentowe alkohole. Zaraz po nich środki higieniczne. Półki z płynami do odkażania puste są od dawna. W zasadzie trudno powiedzieć, skąd taki popyt na papier toaletowy, ale był to w środę (11 marca) jeden z najbardziej poszukiwanych towarów i schodził nawet ten luksusowy i drogi. W Biedronce przy Wyszyńskiego wieczorem nie było też cebuli i bananów.
W niemal każdym koszyku białostoczan szykujących się na kwarantannę znalazła się też woda, cukier, mąka, sól, przetwory, mięso i wódka.
Pytani o to, dlaczego robią tak duże zakupy, odpowiadali przeważnie, że na wszelki wypadek, bo jak „wszyscy ruszą do sklepów, to potem nic nie będzie”.
W środę (11 marca) po południu w internecie i rozmowach pojawiły się pogłoski o tym, że w ramach walki z rozprzestrzenianiem się koronawirusa rząd planuje zamknięcie sklepów. Telefon dyżurnego w redakcji rozdzwonił się po godzinie 15. Czytelnicy dzwonili z pytaniem, czy to prawda, że sklepy będą zamknięte od poniedziałku. Kolejny telefon i czytelnik szukający potwierdzenia, że Auchan i Selgros mają być zamknięte już w piątek.
Wszystkie tego rodzaju fałszywe informacje stanowczo dementuje minister rozwoju Jadwiga Emilewicz na swoim oficjalnym profilu w mediach społecznościowych napisała: „Wszystkie sklepy działają i będą działać normalnie. Nie ma mowy o zamykaniu żadnych placówek handlowych”.
W grafice dołączonej do posta wyraźnie jest napisane: „nie jest rozważane wprowadzanie nakazu dotyczącego zamykania obiektów handlowych” oraz podana informacja, że „pracownicy sklepów i klienci proszeni są o przestrzeganie wytycznych Głównego Inspektoratu Sanitarnego dotyczących higieny”.
Z kolei poseł Robert Tyszkiewicz, szef PO w Podlaskiem, apeluje wyposażenie osób, pracujących na kasach w hipermarketach, w maseczki i okulary ochronne. Przy tak dużym ruchu w sklepach to jedna z najbardziej narażonych na zakażenie grup zawodowych.
Materia³ promocyjny
Materia³ promocyjny
Wszystkie komentarze