13. edycja festiwalu organizowanego przez Białostocki Ośrodek Kultury i DKF „GAG”, właśnie ruszyła w Białymstoku.
Ci, którzy na pokazy chodzą od lat, wiedzą, że ŻUBROFFKA to szalona filmowa wyprawa dookoła świata – pięć intensywnych dni z krótkim metrażem potrafi zanurzyć w kompletnie innej rzeczywistości. Festiwal to nie tylko kino, ale też wystawy, spotkania, koncerty. To prezent dla wszystkich fanów filmu – na wszystkie pokazy filmowe wstęp wolny, wszystkie mają napisy w języku polskim i angielskim [PROGRAM].
W ciągu kilku dni energia różnych stron świata spotyka się właśnie na ŻUBROFFCE.
Maciej Rant z Białostockiego Ośrodka Kultury, współtwórca festiwalu: Na początku może powiem banalnie – najważniejsza jest nie ilość, lecz jakość! Najbardziej cieszy, że w takim zalewie filmów jest dużo bardzo dobrych. Jeśli chodzi o prace nad festiwalem, to zaczynamy je już pod koniec grudnia, gdy przygotowujemy się do rozpoczęcia naboru filmów – tworzymy regulaminy, ustalamy deadline’y itp. W tym roku filmy zbieraliśmy do września, a potem je oglądaliśmy – to wielodniowe, często także nocne zajęcie, ponieważ nie oglądamy ich w pracy.
Konkursów i filmów jest dużo, więc stworzyliśmy konkretną, doświadczoną i zdeterminowaną ekipę, w której skład weszli: Krzysztof Sienkiewicz, Ilona Karpiuk-Dąbrowska, Maks Piłasiewicz, Piotr Doliński, Tomasz Adamski, Maciek Białous, Wojciech Rogalski, Marcin Łuczaj, Ela Wtulich, Joanna Rafalska, Anka Sajewicz, Katarzyna Połeć, Denis Viren, Jagna Lewandowska, Monika Piskurewicz, Łukasz Komła, Elżbieta Puczyńska, Marcin Pawlukiewicz, Elwira Małyszko, 10 licealistów i studentów (selekcjonerzy konkursu Amatorzy). No i ja.
W zasadzie wszystko jest fajne! Oglądasz filmy i później z zaufaną grupą ludzi decydujesz, który wejdzie do konkursu. Jeśli ekipa jest ogarnięta – a my taką właśnie mamy – ostateczny wybór nie jest trudny. Oczywiście są spory i frakcje, walka o swoich faworytów, ale my ciągle lubimy się nawzajem i wybieramy naszym zdaniem najlepsze filmy. Wiadomo, że wybór jest subiektywny, i to jest piękne – selekcja konkursowa to prawda o każdym festiwalu, praktycznie na każdym jest ona inna. Jeśli jest silna, to festiwal również – docenią to jury, widzowie oraz filmowcy.
W grudniu ŻUBROFFKA ściąga cały świat. Krótki metraż na festiwalu [PROGRAM]
Warto więc poświęcić czas na odpowiedni dobór ekipy selekcyjnej oraz nieprzespane noce, aby ten wybór był jak najlepszy.
Myślę, że tak jak w życiu w zasadzie wszystko już było i o wszystkim już opowiadano, ale najważniejsze jest, by spojrzeć na miłość, śmierć, nienawiść, przyjaźń, samotność, migracje, wojny we własny niepowtarzalny sposób, używając własnego języka i środków. Naprawdę zachęcam do oglądania krótkiego kina, bo wiele filmów to naprawdę fantastyczne i artystycznie spełnione produkcje, stworzone przez osoby, które wkrótce będą decydować o obliczu i rozwoju polskiego czy światowego kina.
Najważniejsze w ŻUBROFFCE są niezależność, różnorodność oraz szeroko pojmowana ciekawość świata i ludzi, dlatego razem z Krzyśkiem Sienkiewiczem, Marcinem Łuczajem i Maksem Piłasiewiczem zapraszamy ludzi z odmiennych kultur i krajów, tworzących autorskie niezależne kino. Staramy się, aby w jury był także ktoś wywodzący się z naszego regionu, kto dodawałby nieco „podlaskiego ducha”. Ważne jest też, aby byli w nim zarówno artyści tworzący animacje, jak i fabuły czy dokumenty – po to, by werdykt był naprawdę sumą wielu różnych doświadczeń, opinii i spojrzeń na kino. Jeśli chodzi o skład jury, często jest to wypadkowa wielu sytuacji. Ktoś może nam w danym roku odmówić, bo pracuje nad nowym filmem i zwyczajnie nie ma czasu, a z drugiej strony ktoś bardzo interesujący może nagle go zastąpić, bo jemu z kolei wypadł jakiś projekt. To ekscytujące i intuicyjne! Do tej pory nie zawiedliśmy się w swoich wyborach, dlatego liczę, że tegoroczne jury będzie świetnie pracować, i wierzę, że jego wybór będzie bardzo dobry!
To dla nas magiczna liczba, więc się jej trzymamy!
Wiadomo, że Podlasie inspiruje! Filmowców również – nie tylko tych z regionu, ale także z Polski i świata. Dlatego podczas festiwalu postanowiliśmy zaprosić widzów na poranną ucztę złożoną z krótkometrażowego kina zrealizowanego w podlaskich krajobrazach oraz z naszych lokalnych unikalnych smaków. Liczymy, że taka „kompozycja” przyjmie się na stałe na naszym festiwalu. Może dzięki temu filmowcy, którzy odwiedzą Białystok i Podlasie, zaczną tu częściej realizować filmy, a lokalni twórcy bardziej się ośmielą i dojdzie do jakiejś fajnej współpracy… Plany są szerokie, ale najpierw niech uda się nasze pierwsze śniadanie!
Program ten traktujemy pół żartem, pół serio, ponieważ uważamy, że czasem warto spojrzeć na siebie i swój naród z pewnego dystansu. Litwa, Łotwa, Estonia, Finlandia, Słowacja, Czechy, Austria, Węgry, Serbia, Chorwacja i Rumunia, podobnie jak Polska, obchodzą w tym roku setną rocznicę niepodległości. Każdy z tych narodów niesie ze sobą bagaż trudnej historii oraz mierzy się z różnymi problemami wewnętrznymi i politycznymi. Ile krajów, ilu obywateli – tyle wizji patriotyzmu, historii i przyszłości. Będą filmy, będzie dyskusja i goście – warto się wybrać.
12. ŻUBROFFKA. Wygrał film „Cipka”, opowieść o kobiecej seksualności
W tym roku nie będzie niestety takiego bloku. Długo pracowaliśmy nad filmowym spojrzeniem na Paryż, ale ostatecznie wszystko się wysypało… Obiecaliśmy sobie jednak wspólnie z Instytutem Francuskim, że za rok na pewno doprowadzimy do tego pokazu!
Ten pokaz ładnie łączy się z wystawą „Jan Švankmajer. Wymiary dialogu / Pomiędzy filmem a sztukami pięknymi”, którą organizujemy z Czeskim Centrum w Warszawie. Dodatkowo czeska szkoła FAMU (Wydział Filmu i Telewizji Akademii Sztuk Scenicznych w Pradze) należy do 15 najważniejszych szkół filmowych na świecie. W jej piwnicach studenci rozwijają swoje szalone fantazje, realizując etiudy pełne czarnego humoru.
– Myślę, że tegoroczną edycję idealnie oddaje stwierdzenie: Jedynka to nowy początek, trójka optymizm i entuzjazm – trzynasta edycja ŻUBROFFKI to znacznie więcej!
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze