250 filmów z całego świata - za darmo, przez pięć dni, w 20 miejscówkach, od rana do wieczora. W środę (5 grudnia) w Białymstoku zaczęło się filmowe święto - Międzynarodowy Festiwal Filmów Krótkometrażowych "ŻUBROFFKA".- Oglądajcie krótkie kino, bo wiele filmów to naprawdę fantastyczne i artystycznie spełnione produkcje, stworzone przez osoby, które wkrótce będą decydować o obliczu i rozwoju polskiego czy światowego kina - mówi Maciej Rant, współtwórca festiwalu.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

13. edycja festiwalu organizowanego przez Białostocki Ośrodek Kultury i DKF „GAG”, właśnie ruszyła w Białymstoku.

Ci, którzy na pokazy chodzą od lat, wiedzą, że ŻUBROFFKA to szalona filmowa wyprawa dookoła świata – pięć intensywnych dni z krótkim metrażem potrafi zanurzyć w kompletnie innej rzeczywistości. Festiwal to nie tylko kino, ale też wystawy, spotkania, koncerty. To prezent dla wszystkich fanów filmu – na wszystkie pokazy filmowe wstęp wolny, wszystkie mają napisy w języku polskim i angielskim [PROGRAM].

W ciągu kilku dni energia różnych stron świata spotyka się właśnie na ŻUBROFFCE.

ROZMOWA O FESTIWALU

Monika Żmijewska: Mamy kolejny rok, w którym na konkursy ŻUBROFFKI nadeszła rekordowa liczba filmów z całego świata – blisko dwa tysiące. Kiedy musicie wraz z selekcjonerami usiąść, by je wszystkie obejrzeć, odrzucić blisko 1900 i wybrać około 100, by te później zobaczyła publiczność w konkursowych setach? Jak to wygląda technicznie i kto jest w tym roku selekcjonerem?

Maciej Rant z Białostockiego Ośrodka Kultury, współtwórca festiwalu: Na początku może powiem banalnie – najważniejsza jest nie ilość, lecz jakość! Najbardziej cieszy, że w takim zalewie filmów jest dużo bardzo dobrych. Jeśli chodzi o prace nad festiwalem, to zaczynamy je już pod koniec grudnia, gdy przygotowujemy się do rozpoczęcia naboru filmów – tworzymy regulaminy, ustalamy deadline’y itp. W tym roku filmy zbieraliśmy do września, a potem je oglądaliśmy – to wielodniowe, często także nocne zajęcie, ponieważ nie oglądamy ich w pracy.

Festiwal Żubroffka nadciąga wielkimi krokami
Festiwal Żubroffka nadciąga wielkimi krokami  AGNIESZKA SADOWSKA

Konkursów i filmów jest dużo, więc stworzyliśmy konkretną, doświadczoną i zdeterminowaną ekipę, w której skład weszli: Krzysztof Sienkiewicz, Ilona Karpiuk-Dąbrowska, Maks Piłasiewicz, Piotr Doliński, Tomasz Adamski, Maciek Białous, Wojciech Rogalski, Marcin Łuczaj, Ela Wtulich, Joanna Rafalska, Anka Sajewicz, Katarzyna Połeć, Denis Viren, Jagna Lewandowska, Monika Piskurewicz, Łukasz Komła, Elżbieta Puczyńska, Marcin Pawlukiewicz, Elwira Małyszko, 10 licealistów i studentów (selekcjonerzy konkursu Amatorzy). No i ja.

Co jest najgorsze w pracy selekcjonera, a co najlepsze?

W zasadzie wszystko jest fajne! Oglądasz filmy i później z zaufaną grupą ludzi decydujesz, który wejdzie do konkursu. Jeśli ekipa jest ogarnięta – a my taką właśnie mamy – ostateczny wybór nie jest trudny. Oczywiście są spory i frakcje, walka o swoich faworytów, ale my ciągle lubimy się nawzajem i wybieramy naszym zdaniem najlepsze filmy. Wiadomo, że wybór jest subiektywny, i to jest piękne – selekcja konkursowa to prawda o każdym festiwalu, praktycznie na każdym jest ona inna. Jeśli jest silna, to festiwal również – docenią to jury, widzowie oraz filmowcy.

W grudniu ŻUBROFFKA ściąga cały świat. Krótki metraż na festiwalu [PROGRAM]

Warto więc poświęcić czas na odpowiedni dobór ekipy selekcyjnej oraz nieprzespane noce, aby ten wybór był jak najlepszy.

Przez ostatnie lata dostawaliście tak dużo filmów, że poruszono w nich chyba wszystkie bieżące tematy. Czy wśród nadesłanych filmów znalazły się jeszcze tematy, które was zaskoczyły?

Myślę, że tak jak w życiu w zasadzie wszystko już było i o wszystkim już opowiadano, ale najważniejsze jest, by spojrzeć na miłość, śmierć, nienawiść, przyjaźń, samotność, migracje, wojny we własny niepowtarzalny sposób, używając własnego języka i środków. Naprawdę zachęcam do oglądania krótkiego kina, bo wiele filmów to naprawdę fantastyczne i artystycznie spełnione produkcje, stworzone przez osoby, które wkrótce będą decydować o obliczu i rozwoju polskiego czy światowego kina.

ŻUBROFFKA. Festiwal Filmów Krótkometrażowych w Białymstoku
ŻUBROFFKA. Festiwal Filmów Krótkometrażowych w Białymstoku  Fot. Materiały prasowe

Jak udaje się wam zapraszać co roku takie międzynarodowe grono znakomitych jurorów, którzy zdobywają nagrody na najważniejszych festiwalach? Jak wiele osób wam odmawia? Czy może nie odmawia nikt? I wystarczy magiczne słowo „ŻUBROFFKA”?

Najważniejsze w ŻUBROFFCE są niezależność, różnorodność oraz szeroko pojmowana ciekawość świata i ludzi, dlatego razem z Krzyśkiem Sienkiewiczem, Marcinem Łuczajem i Maksem Piłasiewiczem zapraszamy ludzi z odmiennych kultur i krajów, tworzących autorskie niezależne kino. Staramy się, aby w jury był także ktoś wywodzący się z naszego regionu, kto dodawałby nieco „podlaskiego ducha”. Ważne jest też, aby byli w nim zarówno artyści tworzący animacje, jak i fabuły czy dokumenty – po to, by werdykt był naprawdę sumą wielu różnych doświadczeń, opinii i spojrzeń na kino. Jeśli chodzi o skład jury, często jest to wypadkowa wielu sytuacji. Ktoś może nam w danym roku odmówić, bo pracuje nad nowym filmem i zwyczajnie nie ma czasu, a z drugiej strony ktoś bardzo interesujący może nagle go zastąpić, bo jemu z kolei wypadł jakiś projekt. To ekscytujące i intuicyjne! Do tej pory nie zawiedliśmy się w swoich wyborach, dlatego liczę, że tegoroczne jury będzie świetnie pracować, i wierzę, że jego wybór będzie bardzo dobry!

Co roku w różnych blokach, łącznie z konkursowymi, pokazujecie około 250 filmów. To od kilku lat praktycznie żelazna liczba. Wiecie, że nie możecie jej przekroczyć, że tyle jesteście w stanie udźwignąć i widz również? Czy to przypadek, tak się jakoś układa?

To dla nas magiczna liczba, więc się jej trzymamy!

Amor. Jeden z filmów, jaki prezentowany będzie w ramach festiwalu
Amor. Jeden z filmów, jaki prezentowany będzie w ramach festiwalu  Materiały prasowe

W tym roku wśród filmowych śniadań będzie również podlaskie. Co planujecie tam pokazać?

Wiadomo, że Podlasie inspiruje! Filmowców również – nie tylko tych z regionu, ale także z Polski i świata. Dlatego podczas festiwalu postanowiliśmy zaprosić widzów na poranną ucztę złożoną z krótkometrażowego kina zrealizowanego w podlaskich krajobrazach oraz z naszych lokalnych unikalnych smaków. Liczymy, że taka „kompozycja” przyjmie się na stałe na naszym festiwalu. Może dzięki temu filmowcy, którzy odwiedzą Białystok i Podlasie, zaczną tu częściej realizować filmy, a lokalni twórcy bardziej się ośmielą i dojdzie do jakiejś fajnej współpracy… Plany są szerokie, ale najpierw niech uda się nasze pierwsze śniadanie!

Wśród niezliczonej liczby pokazów są też wystawy, warsztaty, panele dyskusyjne. Jednym z paneli połączonych z pokazem filmów będą „Oblicza patriotyzmu”. Co chcecie na nim pokazać?

Program ten traktujemy pół żartem, pół serio, ponieważ uważamy, że czasem warto spojrzeć na siebie i swój naród z pewnego dystansu. Litwa, Łotwa, Estonia, Finlandia, Słowacja, Czechy, Austria, Węgry, Serbia, Chorwacja i Rumunia, podobnie jak Polska, obchodzą w tym roku setną rocznicę niepodległości. Każdy z tych narodów niesie ze sobą bagaż trudnej historii oraz mierzy się z różnymi problemami wewnętrznymi i politycznymi. Ile krajów, ilu obywateli – tyle wizji patriotyzmu, historii i przyszłości. Będą filmy, będzie dyskusja i goście – warto się wybrać.

12. ŻUBROFFKA. Wygrał film „Cipka”, opowieść o kobiecej seksualności

Jakiś czas temu w ramach festiwalu zobaczyć można było pokazy filmów poświęconych konkretnym miastom. W tym roku zaplanowaliście pokaz zatytułowany ogólnie: „Spojrzenie na miasto”. Jakie? Kilka miast w pigułce?

W tym roku nie będzie niestety takiego bloku. Długo pracowaliśmy nad filmowym spojrzeniem na Paryż, ale ostatecznie wszystko się wysypało… Obiecaliśmy sobie jednak wspólnie z Instytutem Francuskim, że za rok na pewno doprowadzimy do tego pokazu!

ŻUBROFFKA. Festiwal Filmów Krótkometrażowych w Białymstoku. Jedną z atrakcji festiwalu będzie wystawa wybitnego czeskiego filmowego surrealisty Jana Svankmajera
ŻUBROFFKA. Festiwal Filmów Krótkometrażowych w Białymstoku. Jedną z atrakcji festiwalu będzie wystawa wybitnego czeskiego filmowego surrealisty Jana Svankmajera  Fot. Materiały prasowe

Ciekawie brzmi tytuł pokazu „FAMUska masakra piłą mechaniczną” do zobaczenia w Pałacu Branickich. To pokaz, jak wynika z nazwy, mający coś wspólnego z FAMU – słynną praską szkołą filmową?

Ten pokaz ładnie łączy się z wystawą „Jan Švankmajer. Wymiary dialogu / Pomiędzy filmem a sztukami pięknymi”, którą organizujemy z Czeskim Centrum w Warszawie. Dodatkowo czeska szkoła FAMU (Wydział Filmu i Telewizji Akademii Sztuk Scenicznych w Pradze) należy do 15 najważniejszych szkół filmowych na świecie. W jej piwnicach studenci rozwijają swoje szalone fantazje, realizując etiudy pełne czarnego humoru.

O ŻUBROFFCE powiedziano już wiele, każdy ją czuje po swojemu i po swojemu odbiera. Gdybyś jednak to ty miał określić ŻUBROFFKĘ – w kilku najbardziej esencjonalnych słowach, oddających istotę festiwalu – to co byś powiedział?

– Myślę, że tegoroczną edycję idealnie oddaje stwierdzenie: Jedynka to nowy początek, trójka optymizm i entuzjazm – trzynasta edycja ŻUBROFFKI to znacznie więcej!

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Jarosław Kurski poleca
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem