A właściwie na dwa spacery, za dnia, i po zmroku. Jak się okazało, trasy były różne, ten więc, kto wybrał się po południu i wieczorem, uczestniczył w dwóch różnych performances. Bo tak w sumie należałoby nazwać projekt Marii Żynel (aktorki, reżyserki, wokalistki) i Julity Charytoniuk (kulturoznawczyni, śpiewaczki, specjalistki od śpiewu białego), który kończył w niedzielę trwający w Białymstoku festiwal Wschód Kultury/Inny Wymiar.
Rzeczywiście, pomysłodawczynie zaprosiły białostoczan w inny wymiar miasta, po którym mieszkańcy chodzą czasem nieświadomi tego, obok czego tak naprawdę przechodzą. Nie wszyscy wiedzą, że w miejscu dzisiejszego kuratorium oświaty kilka wieków temu mieścił się najstarszy cmentarz żydowski. Że na Rynku Siennym był cmentarz ewangelicki. Że ziemia w parku Centralnym przy Białostockim Teatrze Lalek ciągle skrywa macewy. I tak dalej i dalej. A tego właśnie można było się podczas spaceru dowiedzieć.
Ale był to jednak inny spacer niż zwykle bywają miejskie spacery historyczne. Historycznej gawędzie snutej przez Andrzeja Tarasewicza towarzyszyła bowiem też pieśń i melodia generowana przez przemieszczającą się ze spacerowiczami orkiestrę. Czasem w niebo płynął tylko śpiew w wykonaniu Marii Żynel i Julity Charytoniuk, czasem śpiewała tylko jedna z nich, czasem dochodził głos Daniela Laseckiego, a czasem komponowały się z nimi akordeon, skrzypce, cymbały i kontrabas.
Spacerowy start w dwóch przypadkach był spod Wodopojki, miejsca kultowego w Białymstoku. Spod niej południowi i wieczorni spacerowicze ruszali w różnych kierunkach – pod synagogę, na Rynek Sienny, Central, ale też na wzgórze św. Magdaleny, do parku Centralnego, czy na Suraską, pod Ratusz.
Było dużo śmiechu, było też dużo skupienia. Nie brakło pięknych, trafiających do emocji momentów, szczególnie wieczorem. Specjalnie dla spacerowiczów otwarto cerkiewkę na wzgórzu św. Magdaleny – jeden z największych zabytków białostockich, pamiętających czasy hetmana Branickiego. Wchodzenie pod górę w mroku, przy zapalonych lampionach, a później posłuchanie – już po zwiedzeniu świątyni – delikatnej pieśni cerkiewnej, która płynęła gdzieś w mrok, dostarczało wielu wzruszeń.
Podobnie wzruszający był moment w parku Centralnym, gdy śpiewaczki przysiadły na ziemi, za nimi zasiadł cymbalista, skrzypek i wiolonczelista, Maria Żynel zaśpiewała piękną kołysankę w języku jidysz, a Julita Charytoniuk zaczęła usypywać z kamieni gwiazdę Dawida. I zaprosiła wszystkich do złożenia choć drobnego kamyka w tym miejscu. Przestrzeń parku to tak naprawdę przestrzeń cmentarza żydowskiego, który został zasypany żwirem, ziemią i kamieniami w latach 60. I do dziś nie został wystarczający upamiętniony.
Tak oto autorzy performance, poprzez opowieści, muzykę i śpiew, symbolicznie oddali głos dawnym mieszkańcom Białegostoku. Chcieli bazować na lokalnych tradycjach muzycznych, przenieść się w czasie, spojrzeć z dumą i czułością na miasto, a jednocześnie z dystansem i przymrużeniem oka. I to im się pysznie udało.
****
Pomysł i reżyseria: Maria Żynel
Pomysł i przygotowanie wokalne: Julita Charytoniuk
Julita Charytoniuk, Maria Żynel – śpiew, Jan Kukliński – skrzypce, Daniel Lasecki – śpiew, tuba, Jacek Mazurkiewicz – kontrabas, Zbigniew Rusiłowicz – cymbały, perkusjonalia, Karol Zalewski – akordeon, Andrzej Tarasewicz – przewodnik
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze