Zawsze mogę spojrzeć na siebie w lustrze i nie mieć pretensji, że zrobiłam coś wbrew sobie - mówi w rozmowie z Łukaszem Kamińskim Kayah, która będzie gwiazdą oraz ambasadorką pierwszej edycji festiwalu New Pop. Impreza odbędzie się 13 i 14 lipca w Białymstoku.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Rozmowa z Kayah

Łukasz Kamiński: Pani kariera przebiegała w sposób inny od wielu dzisiejszych, obliczonych na natychmiastowy efekt karier. Zanim zaczęła pani nagrywać autorskie kompozycje, zbierała szlify i doświadczenie najpierw współpracując z innymi artystami. Jak ważny był ten etap kariery, czego nauczył?

Kayah: – To była jedna z najważniejszych lekcji w moim życiu. Szlifowałam umiejętności, uczyłam się pracy w studiu i zachowania na scenie. W końcu uczyłam się od najlepszych! W pewnym momencie miałam monopol na chórki i co ciekawe wszyscy zostawiali mi wolną rękę w ich aranżowaniu. I choć byłam na drugiej linii frontu, była ona bardzo autorska. Nigdy nie zapomnę zaszczytu, jakim było obdarzenie mnie takim zaufaniem. Pomijam fantastyczną życiową i towarzyską przygodę. Bardzo dobrze wspominam ten czas, do tej pory lubię nagrywać innym artystom partie chórków, jak np. ostatnio Maryli Rodowicz na jej płytę. Bycie na pierwszej linii frontu powoduje, że na ciebie spływają pochwały, ale to też w ciebie jest wymierzony pierwszy przysłowiowy pomidor.

W tym roku mija 30 lat od nagrania debiutanckiej płyty, od „Kamienia” minęło prawie 25 lat. Jak bardzo zmieniła się pani, jako artystka przez ten czas?

– Każdy, kto się rozwija, poszukuje nowych środków wyrazu, doskonali warsztat i ma wewnętrzny niepokój, że wciąż nie powiedział ostatniego słowa, bo inspirują go wciąż nowe rzeczy. Też tak mam. Wychodzę z założenia, że jeśli coś nie idzie do przodu, znaczy że się cofa. Ja wciąż szukam, szkolę się, a więc transformuję. Pracuję nad swoim charakterem, ale też warsztatem muzycznym. Kopernik nie po to „ruszył Ziemię”, byśmy stali w miejscu. Zresztą, jak twierdził Einstein – z życiem jest jak z jazdą na rowerze, by utrzymać równowagę, trzeba się ruszać. Kiedyś być może miałam więcej zadziorności, pewności siebie, choć była ona podszyta wielkim brakiem harmonii w środku i strachem, że nic nie potrafię. Niemniej jednak wydawało mi się, że jestem jedyną, która wie, o co chodzi. Teraz jestem bardziej pokorna, choć myślę że pokora przychodzi do nas wszystkich z wiekiem, z czasem i doświadczeniem.

Która z kompozycji jest dla pani najważniejsza?

– To pytanie w stylu: które swoje dziecko lubi pani najbardziej… (śmiech). Każda z kompozycji, każda z moich płyt jest dla mnie bardzo ważna. Szczególnie w czasie, kiedy nad nimi pracuję. Często się zdarza tak, że po nagraniu i wypuszczeniu jakiegoś materiału nie mogę go już słuchać, bo wciąż chciałabym coś zmieniać, poprawiać, a wiem, że jest to niemożliwe. A potem po latach usłyszę jakiś utwór i myślę sobie: „na serio świetną rzecz udało mi się stworzyć”. Myślę, że wszystkie moje płyty i utwory pokazują właśnie cały obrazek mnie: różnorodnej, inspirującej się wieloma gatunkami muzycznymi i kulturami, czerpiącej inspiracje właściwie ze wszystkiego co mnie otacza, dlatego jeden utwór nie byłby w stanie mnie zdefiniować. Muzycznie mam wielki sentyment do płyty „JakaJaKayah”. Natomiast jeśli chodzi o teksty, uważam, że najbardziej głębokie udało mi się stworzyć na płytę „Skała”.

Artyści zdobywają ośmiotysięczniki, ale też zdarza im się pobłądzić dolinami. Co uznałaby pani za swój największy artystyczny sukces, a co za porażkę?

– Sukcesem jest dla mnie, to że zawsze mogę spojrzeć na siebie w lustrze i nie mieć do siebie pretensji, że zrobiłam coś wbrew sobie. Wszystko co robię, musi być w zgodzie ze mną. Nie odbiła mi palma. Pozostałam zwyczajną kobietą i ludzie w prywatnych kontaktach ze mną czują, że nie ma między nami żadnego dystansu. Ponoć porażki nie istnieją. To tylko lekcje, które musimy odrobić i iść dalej. Jak mawiają, albo wygrywasz, albo się uczysz, co w sumie też jest wygraną. 

Współpracowała pani z wieloma doskonałymi muzykami o odmiennych wrażliwościach, estetykach, odmiennej muzycznej duszy – od Grzegorza Ciechowskiego, przez Royal String Quartet, po Gorana Bregovića. Na ile współpraca z kimś odbywa się na zasadzie komunii dusz, porywu serca, a na ile według zaplanowanej, ciężkiej pracy?

– To zawsze jest praca, ale na szczęście moja praca to moja pasja, więc bardzo lubię też współpracować z różnymi artystami. A wiadomo, że jak każda współpraca z ludźmi, jest wymianą energii, zatem musi zaiskrzyć, trochę jak w związku. Ja bardzo lubię kooperacje i wiem, że zawsze z takich połączeń powstaje nowa, cudowna jakość. Choćby jeden z ostatnich moich singli „Po co”, którego nagranie od Idana Raichela przeleżało u mnie w telefonie chyba z 3 lata, zanim w końcu zmusił mnie do napisania tekstu. Potem minął myślę kolejny rok, aż z Jasiem Smoczyńskim ubraliśmy utwór w finalną muzyczną sukienkę. Trwało to zatem bardzo długo, aż w końcu piosenka ujrzała światło dziennie i stała się wielkim przebojem. Nawet jeśli uważam, że dobre piosenki mają wartość wyższą niż przeboje, nie ma co kryć, że dopiero połączenie obu kwestii zabezpiecza przyszłość. Płytę z Goranem rozpoczęłam nagrywać w ciąży, która zupełnie odebrała mi głos i musieliśmy czekać aż urodzę i potem z malutkim dzieckiem za ścianą będę w stanie nagrać wszystko. Taka praca to zawsze połączenie mozołu, porozumienia, dobrych chęci i talentu. Z Goranem po latach znów zjednoczyliśmy siły. Nasze koncerty w zeszłym roku to było wielkie przeżycie i też ekstremalne emocje. Po tych prawie dwudziestu latach obydwoje bardzo dojrzeliśmy, wytworzyła się między nami świetna nić porozumienia, a także jak oczekiwany przeze mnie obopólny szacunek. W tym roku, 5 października znów wystąpimy wspólnie na koncercie na warszawskim Torwarze. Już nie mogę się doczekać. Ja wciąż jestem otwarta na nowe wyzwania. Ostatnio zostałam poproszona przez córkę Zbyszka Wodeckiego, Kasię, by wziąć udział w płycie, a także festiwalu poświęconym twórczości Zbigniewa. Za chwilę będzie premiera naszego wspólnego singla „Chwytaj dzień”, w połowie czerwca wydany zostanie kolejny singiel, także w duecie, ale nie mogę jeszcze zdradzić z kim. Zdradzę jedynie, że będzie to coś bardzo wyjątkowego i innego od mojej dotychczasowej działalności. Ja wciąż lubię wyzwania, lubię się mierzyć z nowym, lubię jak coś się dzieje. 

Peregrinus na ulicy, Cezary na wojnie. Dni Sztuki Współczesnej [PROGRAM]

Przygląda się pani nowym talentom, niektórzy mają szczęście trafić pod skrzydła Kayaxu. Co artysta musi mieć w sobie, by z pani wytwórnią współpracować? A czego mieć nie może?

– Musi mieć talent i charyzmę i musi być przede wszystkim fajnym człowiekiem. Choćby nie wiem jak ktoś był zdolny, a nie ma dobrej energii, wiem od razu, że taka współpraca nie ma szans realizacyjnych. 

Jaki jest według pani najlepszy współczesny debiut muzyczny w Polsce, który z młodych artystów zachwycił panią najbardziej?

– Jest ich bardzo wielu, może to nie do końca są debiutanci, ale na pewno Igor Herbut z zespołu LemOn jest dla mnie objawieniem, jestem też pod wrażeniem projektu Taconafide, chłopaki po połączeniu sił pokazali wielką klasę, muzykalność, stworzyli wspólnie nową jakość. Czekam też na debiut autorski Any Andrzejewskiej, która wygrała na platformie 2track.pro konkurs na nową wersję mojego singla „Podatek od miłości”, który wykonałam pierwotnie z Grzesiem Hyżym, którego też bardzo cenię. O artystach z Kayaxu nawet nie wspominam, bo wiadomo, że bardzo ich cenię. Bardzo podoba mi się też twórczość wielu innych artystów, ale ramy tego wywiadu są zbyt małe, by ich wszystkich wymienić i należycie docenić. 

Krzysztof Zalewski wydał niedawno doskonałą płytę poświęconą Niemenowi – jak ważne jest według pani zachowanie ciągłości muzycznej, szacunek do tradycji, znajomość tych, którzy kiedyś komponowali i grali?

– Uważam, że to często jest bardzo ciężkie zadanie. Zmierzyć się z legendą jest bardzo niebezpieczne. Krzyś nawet pobierał dodatkowe nauki wokalne, bo sprostać temu niełatwemu zadaniu. Odświeżanie utworów legend, mierzenie się z tym materiałem, pokazywanie go młodszym pokoleniom, uważam, za bardzo fajne i potrzebne przedsięwzięcia. Wielki i należny hołd dla naszych nauczycieli.

Będzie pani ambasadorem Festiwalu New Pop w Białymstoku, którego pierwsza edycja odbędzie się już w lipcu tego roku.

– Białystok to dla mnie prawie miasto dzieciństwa. Mimo że urodziłam się w Warszawie, to Białystok, gdzie mieszkali moi dziadkowie, był moim drugim domem. Spędzałam tam czas wolny i było to miejsce, które ukształtowało mnie bez reszty. Razem ze swoją bujną przyrodą, czy naturą prostolinijnych i życzliwych ludzi, których różnorodność pochodzenia, czy wierzeń zainfekowała mnie tolerancją i akceptacją wpajającą, że uroda świata polega na różnicach. Uwielbiam wspominać te dawne dzieje, mam do nich wielki sentyment. Z roku na rok, kiedy wracam do tego miasta, podziwiam jak prężnie i pięknie się rozwija. 

Białystok New Pop Festival

13-14 lipca 2018 godz.:14-24 

dziedziniec Pałacu Branickich, ul. Jana Kilińskiego 1

Wystąpią: Kayah, Brodka, Natalia Nykiel, The Dumplings, kolejnych artystów poznamy 25 maja i 1 czerwca

Dodatkowe atrakcje:

Sterfa fit&relax: m.in.

– zajęcia jogi z białostocką szkołą SEVA JOGA,

– warsztaty nauki zumby ze szkoła tańca DanceOFFnia,

– rozgrywki w badmintona z udziałem stypendystów z Białostockiej Szkoły Badmintona,

– strefa gier planszowych 

Strefa dziecięcy ogród: m.in.

– występ Jerza Igora, 

– spektakl edukacyjny „Bajka o prawdziwym bogactwie”,

– cyrk ekologiczny- warsztaty i pokazy kuglarskie,

- zabawy taneczne z elementami gimnastyki, hip hopu, zumby, baletu, dancehall i innych nowoczesnych stylów tanecznych,

– zakątek ekozabaw propagujących wtórne wykorzystywanie surowców.

Kino Festiwalowe „Perła”

Dokumenty muzyczne dystrybutora Gutek Film.

Strefa fashion – znane polskie marki modowe/streetwearowe zaprezentują swoje najnowsze festiwalowe kolekcje

Strefa jedzenia i picia – festiwal food trucków

Bilety: przedsprzedaż jednodniowe – 39 pln i karnety – 65 pln, na biletycjg24.pl. Dzieci do 12. roku i seniorzy powyżej 65. roku – wejście bezpłatne.

Więcej na: www.bialystoknewpop.pl

kontakt dla mediów w sprawie festiwalu:

newpop@agora.pl

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem