Lasy Państwowe tłumaczą wycinkę względami bezpieczeństwa. Powołują się na nie, jako okoliczność zezwalającą na wrąb w pobliżu dróg – zgodnie z tymczasowym postanowieniem zastępczym Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
To się jeszcze nigdy nie zdarzyło... Rozmowa z prof. Markiem Safjanem
Mija ponad tydzień po tym jak Europejski Trybunał Sprawiedliwości wydał orzeczenie wzywające rząd polski do natychmiastowego zaprzestania wycinki w Puszczy Białowieskiej (wstępne postępowanie zabezpieczające). Decyzja ta to środek tymczasowy przed wydaniem ostatecznego postanowienia w odniesieniu do skargi Komisji Europejskiej, która zarzuca Polsce naruszenie niektórych przepisów dyrektywy siedliskowej (w sprawie ochrony siedlisk przyrodniczych i dzikiej flory i fauny) oraz dyrektywy ptasiej (w sprawie ochrony dzikiego ptactwa).
Obie są podstawą europejskiego programu Natura 2000.
„Ponieważ wyrąb w Puszczy Białowieskiej jest już obecnie prowadzony i obejmuje usuwanie stuletnich i starszych drzew oraz działania w siedliskach, które powinny być ściśle chronione zgodnie z planem zadań ochronnych dla obszaru Natura 2000, Komisja przekazuje obecnie ostateczne ostrzeżenie” – podkreślono w kwietniowym komunikacie KE.
Rzeź Puszczy Białowieskiej trwa na całego mimo zakazu Trybunału
Z piątku na sobotę minister środowiska Jan Szyszko wysłał odpowiedź Trybunałowi. Treść jest tajna. Z nieoficjalnych informacji – jak i z dzisiejszych działań ciężkiego sprzętu w Puszczy Białowieskiej – wynika, że rzeź drzew będzie trwała nadal.
Do poniedziałkowej akcji, kilkunastu aktywistów (w tym z zagranicy) z Obozu dla Puszczy przygotowywało się już od wczesnego poranka. Obserwowali wyjazd harwestera i forwardera z bazy w Narewce na miejsce wycinki w Nadleśnictwie Białowieża. Po drodze maszyny były pilnowane przez kordon wozów z kilkudziesięcioma strażnikami leśnymi. Po dotarciu na miejsce wycinki, aktywistów zatrzymali strażnicy. Ekolodzy zostali spisani.
Anna Błachno z Obozu dla Puszczy mówiła „Wyborczej”:
– Podczas spisywania jeden z obcokrajowców, który jest z nami, prosił o tłumaczenie na angielski. Strażnicy odmówili, twierdząc, że jest w Polsce i ma mówić po polsku.
Trybunał Sprawiedliwości zakazuje wycinki w Puszczy Białowieskiej
Rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku Jarosław Krawczyk zapytany przez nas kto bezpośrednio ponosi odpowiedzialność za wyjazd harwesterów do Puszczy i wycinkę wbrew wezwaniu Trybunału Sprawiedliwości do natychmiastowego jej zaprzestania oświadczył:
– Nie wiem.
Dodał jednak, że codzienne wycinki planowane są zgodnie z harmonogramem ustalanym między leśniczymi a zakładami usług leśnych, w wypadku pracy harwesterów – z Zakładem Transportu i Spedycji Lasów Państwowych w Giżycku, który został wyłoniony w drodze przetargu do świadczenia usług wycinkowych. Rzecznik Krawczyk, dopytywany przez nas dlaczego wycinane i wywożone są z Puszczy Białowieskiej także drzewa ponadstuletnie, odparł:
– W rozporządzeniu ministra środowiska nie została przyjęta klasyfikacja dotycząca wieku drzewa. Wycinane są wszystkie drzewa zagrażające bezpieczeństwu.
Tuż przed godz. 11 zapytaliśmy Jerzego Rosińskiego, dyrektora Zakładu Transportu i Spedycji Lasów Państwowych w Giżycku kto podjął w poniedziałek decyzję o dalszym cięciu Puszczy Białowieskiej przez harwestery. Odparł:
- Ja nie mam obowiązku tłumaczenia się nikomu.
Po chwili jednak przyznał:
- Zarządzam tym sprzętem i ja decyduję. Nie ma żadnej decyzji odnośnie wstrzymania pozyskania drewna na terenie Puszczy Białowieskiej. To są zabiegi hodowlane i ochronne, i to robimy.
- Nie uczestniczyłem w posiedzeniu Trybunału. Nie było żadnego wstrzymania, w związku z tym maszyny pracują. Jestem dyrektorem zakładu Lasów Państwowych i wykonuję polecenia moich przełożonych, Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych - odpowiadał dyrektor Rosiński.
- Nie muszę odpowiadać na to pytanie. Ja tylko wykonuję prace na rzecz nadleśnictw.
- A tego to ja nie wiem. Jestem funkcjonariuszem państwowym. Podlegam RDLP. Dostanę polecenie, wstrzymam. Jestem leśnikiem i wiem, że Puszczę należy chronić, wszystkie drzewa zasiedlone kornikiem usuwać, bo Puszcza jest chora, a wy robicie zadymę jakąś żeby to zgniło i robactwo zjadło. To nie jest dobro wasze, tylko państwowe. Jeśli Puszcza jest chora, trzeba ją leczyć – twierdził zarządzający harwetserami.
Tymczasem w Puszczy Białowieskiej przed godziną 12 na miejscu protestu pojawiła się policja.
Strażnicy leśni wylegitymowali wszystkich aktywistów i zabezpieczyli harwester, otaczając maszynę. Ekolodzy dostrzegli wśród nich wielu nowych funkcjonariuszy - już od początku lipca ściągano do Puszczy liczne posiłki z całego kraju. W poniedziałek byli z tak odległych nadleśnictw, jak np. ze Szczecina.
- W miejscu, obok którego jesteśmy, harwester pracuje na grądzie subkontynentalnym, gdzie najprawdopodobniej wycinane są też drzewa ponadstuletnie. Potem to sprawdzimy i udokumentujemy - zapewnia po porannej akcji Anna Błachno.
Aktywiści nie zdradzają jakie inne działania zamierzają dzisiaj jeszcze podjąć.
W poniedziałek okazało się też, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości - wbrew wcześniejszym przypuszczeniom - nie przewiduje na dziś wydania komunikatu w odniesieniu do przesłanej mu odpowiedzi przez ministra Szyszko. Ze strony Trybunału nie będzie to możliwe do czasu zamknięcia procedury i na razie odpowiedź ministra Szyszki ma pozostawać wewnętrznym dokumentem sądu, a więc tajnym.
W trakcie poniedziałkowej rozmowy z „Wyborczą” Wasilij Filimonow, główny leśniczy parku narodowego białoruskiej części Puszczy Białowieskiej, stwierdził, że ze względu na aktywność kornika drukarza trwająca na masową skalę wycinka po polskiej stronie Puszczy Białowieskiej nie ma sensu. W białoruskiej części Puszczy w tym roku także trwa walka z kornikiem, który rozprzestrzenił się tu również na masową skalę.
Wasilij Filimonow mówi:
- Gradacja kornika nastąpiła, bo ostatnie wiosny i lata były suche. Problem kornika drukarza w Puszczy Białowieskiej i po naszej, i po waszej stronie trzeba rozwiązywać kompleksowo, nie sprowadzając go do wycinki. Korniki wolą młode drzewa, a nie ponadstuletnie, których nie powinno się wycinać. Problemem kornika trzeba zająć się kompleksowo, przede wszystkim należy uregulować stosunki wodne w Puszczy żeby drzewa nie schły. Oczywiście suche drzewa - zagrażające bezpieczeństwu przy drogach - trzeba wycinać, ale nie dalej niż pięćdziesiąt metrów od dróg. Kornik w Puszczy Białowieskiej był zawsze, od stuleci i najlepiej z nim radzić wyłapując go w specjalne pułapki, co my robimy u siebie. Jeśli cięcia drzew są konieczne ze względu na korniki, to trzeba je robić zimą, a nie latem kiedy w czasie usuwania drzew spadają z korą i dalej się rozprzestrzeniają. Wycinki jakie obserwowałem przed miesiącem w polskiej części Puszczy są ogromne, nieproporcjonalne do potrzeb walki z kornikiem.
Po godz. 13 harwester odjechał z miejsca planowanego protestu przez aktywistów. Dziś już raczej pracy nie podejmie. Zepsuł się.
Aktywiści postanowili wrócić do obozu. Potem chcą dalej prowadzić inwentaryzację nieodwracalnych szkód jakie kolejny dzień przyniosła Puszczy wycinka.
Jutro ponownie nie zamierzają odpuszczać.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze