– Nie jest wcale łatwo ujawnić przemycane przedmioty. Przemytnicy starają się je chować dokładnie. Średniowieczne szable były akurat przewożone w bagażu podróżnym, ale całkiem niedawno udało się nam np. odnaleźć 680 rosyjskich monet z XVIII wieku oraz biżuterię z brązu, które były schowane w baku na benzynę – mówił Wojciech Orłowski, dyrektor Izby Administracji Skarbowej w Białymstoku podczas piątkowego spotkania w Muzeum Podlaskim.
Dzięki celnikom do kolekcji muzeum trafiły trzy szable, hełm oraz pięć bojowych czekanów. Militaria datowane są na IX-XIII w.
– Ich przemyt udaremniono w grudniu 2016 i styczniu 2017 roku – mówił mł. aspirant Maciej Czarnecki z Zespołu Prasowego KAS w Białymstoku. Militaria z Białorusi przemycała m.in. 62-letnia kobieta. Co ciekawe, ona również przemycała wspomniane wyżej osiemnastowieczne monety.
Zabytkowe militaria znalazły się w depozycie muzeum już jakiś czas temu, ale dopiero teraz można je było przekazać – uroczyście i nieodpłatnie. By to zrobić – konieczne było zakończenie procedur prawnych: sąd musiał zdecydować o przepadku tych przedmiotów i ukaraniu przemytników.
– Szczególnie unikatowe i niezwykle ciekawe są średniowieczne szable – mówił Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego. – Na naszym terenie nikt w zbiorach takich średniowiecznych szabli nie ma. – Nie jest to skarb w znaczeniu archeologicznym, czyli przedmioty pochodzące z jednego miejsca, zgromadzone celowo przez jakąś osobę czy grupę. Ale ich wartość historyczna jest bezcenna.
Wedle archeologów, przedmioty zabrano z grobów wojowników, zlokalizowanych na terenie dzisiejszej Ukrainy, Białorusi lub Rosji. Jak twierdzi Lechowski – bez wątpienia pochodzą one z wykopalisk, trudno jednak jednoznacznie stwierdzić, czy był to rabunek dokonany na miejscu prowadzenia badań archeologicznych. Dyrektor przypominał też, że nielegalne wydobycie zabytkowych przedmiotów z wykopalisk to nie tylko przestępstwo natury prawnej, ale badawczej.
– Jeżeli takie artefakty wydobywane są bez nadzoru specjalistów, nie mają kontekstu, nie wiadomo nic o ich dokładnej lokalizacji i innych świadectwach historycznych – tracą też na swojej wartości – podkreślał dyrektor Lechowski.
Wojciech Orłowski: – Przemytnicy tłumaczą się różnie, np. tym, że nie mieli pojęcia o zabytkowym charakterze przedmiotów, że szwagier wykopał je w ogródku, że mieli zamiar przerobić szable na noże. Słyszymy różne argumenty. Nie zawsze po zatrzymaniu zabytkowych przedmiotów jesteśmy w stanie ocenić ich wartość historyczną. Nieoceniona w tym względzie jest pomoc pracowników Muzeum Podlaskiego.
Zabytkowe militaria muszą teraz przejść zabiegi renowacyjno-konserwatorskie i ekspertyzy. Potem będzie można je oglądać na ekspozycji w Muzeum Podlaskim.
Niewykluczone, że wkrótce do muzeum – po decyzji sądu – trafią też pochodzące z przemytu osiemnastowieczne monety i biżuteria.
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze