To była awantura. Nie nastąpiło uszanowanie tego miejsca i pamięci żołnierzy-tułaczy. I to jest najbardziej bolesne - oświadczył w czwartek (1.06) przed Sądem Rejonowym w Suwałkach w mowie końcowej policjant-oskarżyciel w ponownym procesie pięciu działaczy KOD. Obwinieni są o zakłócenie otwarcia wystawy o generale Andersie.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Sąd Okręgowy w Suwałkach na początku kwietnia uchylił decyzję o uniewinnieniu pięciu osób obwinionych o zakłócenie otwarcia w miejscowym Archiwum Państwowym wystawy o generale Władysławie Andersie. Ocenił, że sąd pierwszej instancji (suwalski sąd rejonowy) naruszył w tej sprawie zasady prawidłowej oceny dowodów i przekazał mu ją do ponownego rozpoznania. Wówczas obrona i obserwatorzy nie kryli zaskoczenia. Twierdzili: – To postanowienie jest próbą ograniczenia wolności wypowiedzi.

Apelację złożył oskarżyciel – Komenda Miejska Policji w Suwałkach.

Prace społeczne za karę

Proces (określany przez działaczy KOD i wielu obserwatorów jako polityczny) związany jest z incydentem, do którego doszło 4 marca 2016 roku, czyli ostatniego dnia kampanii wyborczej w wyborach uzupełniających do Senatu w okręgu obejmującym część województwa podlaskiego. Kandydatka PiS Anna Maria Anders – która ostatecznie mandat zdobyła – uczestniczyła wtedy w Archiwum Państwowym w Suwałkach w otwarciu wystawy „Armia Skazańców”, poświęconej jej ojcu – generałowi Władysławowi Andersowi. Wraz z nią byli tam szef MSWiA Mariusz Błaszczak i wiceminister tego resortu Jarosław Zieliński. Podczas otwarcie grupa działaczy KOD protestowała przeciwko prowadzeniu kampanii wyborczej – w tym publicznym miejscu i za publiczne pieniądze. Po kilku miesiącach pięciu osobom policja postawiła zarzuty z kodeksu wykroczeń dotyczące naruszenia porządku w miejscu publicznym; chciała dla obwinionych kar ograniczenia wolności, poprzez obowiązek 20-40 godzin prac społecznych.

Nieposłuszeństwo publiczne czy zakłócanie porządku? "Pierwszy proces polityczny w IV RP"

Wolność nie jest nieograniczona?

Przed Sądem Rejonowym w Suwałkach w styczniu zapadły wyroki uniewinniające. Sędzia Dominik Czeszkiewicz uzasadniał wyrok, podkreślając m.in.:

– Zgodnie z orzecznictwem Trybunału Praw Człowieka wolność wyrażania opinii i zadawania pytań – w tym krytycznych – stanowi jeden z głównych fundamentów społeczeństwa demokratycznego oraz jeden z podstawowych warunków jego rozwoju i samorealizacji. Takie są wymogi pluralizmu, tolerancji i otwartości, bez których nie ma społeczeństwa demokratycznego, które jest dobrem wspólnym również, a może przede wszystkim, już w wymiarze europejskim.

Wolność i demokracja - niewinne. Suwalski proces działaczy KOD

Natomiast Sąd Okręgowy w Suwałkach ocenił, że sąd rejonowy naruszył zasady oceny zgromadzonych dowodów.

– Dowody zgromadzone w sprawie zostały przez sąd pierwszej instancji ocenione w sposób dowolny, co doprowadziło do szeregu błędów w ustaleniach faktycznych poczynionych w sprawie i dlatego konieczne jest jej ponowne rozpoznanie oraz ponowna ocena dowodów – mówił, uzasadniając ten wyrok sędzia Jacek Sowul.

Wytykał, że pierwsze błędne – w jego ocenie – założenie, które przyjął sąd pierwszej instancji, to „poniekąd usprawiedliwienie zachowania obwinionych z tego powodu, iż wystawa w Archiwum Państwowym miała być elementem kampanii wyborczej”. Argumentował, że niezależnie od oceny, czy wystawa była częścią kampanii wyborczej czy, nie, to żaden przepis Kodeksu wykroczeń nie przewiduje takiego kontratypu, czyli okoliczności wyłączającej odpowiedzialność za wykroczenie. – Zakłócenia porządku publicznego można również dopuścić się w trakcie trwania kampanii wyborczej – podkreślał.

Dodawał, odnosząc się do wspomnianego przez sędziego Czeszkiewicza prawa do wolności wypowiedzi:

– Wolność nie jest przecież nieograniczona, gdyby tak było, przerodziłaby się w anarchię.

Twierdził, że wolność wypowiedzi jest ograniczona „wolnością innych osób”. W jego ocenie, wolność wypowiedzi organizatorów wystawy i osób, które przemawiały na jej otwarciu, mogła zostać naruszona zachowaniem obwinionych – a sąd pierwszej instancji tego aspektu wydarzenia nie brał pod uwagę.

– Winno być to naprawione przy ponownym rozpoznaniu sprawy – stwierdził.

Proces KOD i uzasadnienie apelacji. Policja: wolność musi być ograniczona

Sąd zapomniał o Trybunale

Obrońca czwórki obwinionych, znany warszawski adwokat Jakub Wende (obrońcą jednej z obwinionych jest suwalski mecenas Paweł Przełomski), po wydaniu postanowienia przez sąd okręgowy powiedział „Wyborczej”:

– Z motywami pana sędziego całkowicie się nie zgadzamy. Sąd uznał, że doszło do naruszenia wolności osób otwierających wystawę, zapominając, w jakim kontekście to się stało, i chyba zapominając o orzecznictwie Europejskiego Trybunału praw Człowieka, które w tej kwestii jest bardzo bogate. Zgadzamy się z sądem, że prawo do wolności wypowiedzi jest niepowtarzalnym prawem każdego obywatela. Natomiast realizacja tego prawa nie może naruszać prawa i wolności innych osób. I jak rozumiem, sądowi chodziło o naruszenie praw i wolności osób, które otwierały tę wystawę. Orzecznictwo Trybunału mówi wyraźnie, że ograniczenie wolności obywatelskich w zakresie wolności wypowiedzi ma miejsce w bardzo precyzyjnie określonych sytuacjach, kiedy narusza się czyjeś dobre imię, obraża drugiego człowieka, atakuje go ze względu na płeć, wiarę, przekonania itd. Natomiast tutaj nie mieliśmy z tym do czynienia.

AGNIESZKA SADOWSKA

Wyjaśniał:

– Reakcja osób, które były na otwarciu wystawy, była związana z treściami wypowiadanymi przez osoby tę wystawę otwierającymi [ministrów Błaszczaka i Zielińskiego oraz Anny Marii Anders], które w bezpośredni sposób nawiązywały do zbliżających się wyborów uzupełniających do Senatu, w sytuacji kiedy nie miały do tego prawa, biorąc pod uwagę, że wystawa była organizowana ze środków publicznych, a kampania wyborcza musi być finansowana ze środków partyjnych.

Wspólnie, w porozumieniu?

Na ponownej rozprawie przed sądem rejonowym pojawiła się cała piątka obwinionych. Tak, jak poprzednio, nie przyznawali się do winy. Sędzia Piotr Taraszkiewicz streścił postanowienie sądu okręgowego, uchylające wyrok pierwszej instancji, w tym zwłaszcza fakt, że domagał się w nim przeprowadzenia prawidłowej oceny dowodów i okoliczności sprawy. Przy tym zaznaczył:

– Sąd okręgowy nie ukazał jednak konkretnych czynności dowodowych jakie sąd ma przeprowadzić, ani jakie materiały dowodowe miałyby być przedstawione.

Oskarżyciel powtórzył argumenty o tym, że obwinieni zakłócili spokój i porządek publiczny. Sędzia dopytywał go czy obwinieni dokonali tego wspólnie i w porozumieniu. Oskarżyciel odpowiadał:

– Każdy z obwinionych działał indywidualnie, ale zachowanie było wspólne. Czy istniało między nimi porozumienie co do zachowania, w sposób jasny nie potrafimy dowieść, ale ich wyjście przed kamery [telewizyjne – red.] co do istoty było porozumieniem. Obwinieni nie kwestionują, że przyszli wspólnie.

Reakcja spontaniczna

Sąd przesłuchał obwinionych uwzględniając ich wcześniejsze wyjaśnienia. Obwiniony Marcin Skubiszewski (wielokrotny – także międzynarodowy – obserwator wyborów) zaznaczył:

– Na podstawie doświadczenia, tego jak politycy działają, spodziewałem się [podczas otwarcia wystawy – red.], że naruszenie prawa wyborczego będzie na granicy. Politycy z reguły, jeśli nawet są nieuczciwi, to są inteligentni, to robią to tak, żeby nie było to oczywiste. Gdyby tak było, nie było by reakcji takiej, jaka nastąpiła: że przerwałem wystąpienie ministra. Podtrzymuję ocenę, że moje działania z tamtego dnia były właściwe. Moja reakcja ta była spontaniczna.

Proces działaczy KOD przed Sądem Rejonowym w Suwałkach
Proces działaczy KOD przed Sądem Rejonowym w Suwałkach  AGNIESZKA SADOWSKA

Obwinieni ponownie utrzymywali z pełnym przekonaniem, że zarówno ministrowie Błaszczak i Zieliński, jaki i Anna Maria Anders uprawiali podczas otwarcia wystawy kampanię wyborczą.

Sąd dopytywał obwinionych, czy znali się wcześniej i czy porozumiewali się co do zachowania podczas otwarcia wystawy. Ci powtarzali, że albo się nie znali, albo tylko niektórych. Jeden z obwinionych przywołał wypowiedź ministra Błaszczaka podczas otwarcia wystawy, w której stwierdził on, iż ma nadzieję, że Anna Maria Anders po niedzielnych wyborach [wystawa otwierana była w przedwyborczy piątek – red.] będzie senatorem i będzie „reprezentowała ten okręg wyborczy ku chwale naszej ojczyzny”.

Spóźnione wnioski dowodowe

Po ponad godzinie przesłuchiwania obwinionych, oskarżyciel Jarosław Golubek domagał się powołania siedmiu świadków (uczestników otwarcia wystawy, którzy bardzo emocjonalnie reagowali na zachowania działaczy KOD), z których trzech obecnych było na sali sądowej. Jeden z nich z miejsca dla publiczności oświadczył (sędzia nie zwrócił mu uwagi):

– Pierwszy raz spotkałem się z takim zdziczeniem, jakie prezentowali kodowicze.

Oskarżyciel przekonywał sąd twierdząc, że do nowych świadków dotarł po wyroku sądu okręgowego. Argumentował:

– Ci świadkowie mogą dać przeciwwagę do tych wszystkich ocen dotyczących tej sytuacji.

Mecenas Wende prosił o oddalenie tego wniosku, bo – jak stwierdził, odwołując się do postanowienia sądu okręgowego – materiał dowodowy w sprawie jest zgromadzony w sposób prawidłowy i kompletny, a na obecnym etapie procesu chodzi tylko o jego ocenę oraz zachodzą wątpliwości co do obiektywizmu zgłoszonych świadków oskarżenia.

Mecenas Przełomski zaznaczał:

– Składanie tego wniosku po roku jest nadużyciem.

Zaraz potem, podczas kilkunastominutowej przerwy dochodziło do utarczek słownych między działaczami KOD a ich przeciwnikami (także kandydatami na świadków oskarżyciela):

– Obłuda, cynizm, bezczelność z waszej strony przekracza wszystkie granice – rzucał starszy mężczyzna w stronę jednego z działaczy KOD.

Po przerwie sąd oddalił wniosek oskarżyciela, uzasadniając, że nie wniosą one nic do sprawy i tylko ją przedłużą.

– Można było ten wniosek dowodowy wcześniej złożyć. Zgodnie takim tokiem rozumowania obrona też może powołać kolejnych świadków – tłumaczył sędzia.

Obserwatorzy rozprawy przyjęli to postanowienie brawami.

Ostatecznie sędzia Taraszkiewicz zarządził odtworzenie nagrań z przebiegu zajścia podczas otwarcia wystawy oraz – na wniosek mecenasa Wende – nagrania z niedawnym wywiadem, którego udzieliła Anna Maria Anders (przyznaje w nim, że podczas otwarcia wystawy prowadzona była jej kampania wyborcza, tak jak i całego PiS). Poza tym sąd poprzestał na dowodach dotychczas zgromadzonych w sprawie.

Przerwane mowy końcowe

W mowie końcowej oskarżyciel Golubek podnosił argumenty z poprzednich rozpraw. Zwracał uwagę, odnosząc się zwłaszcza do przedstawionych nagrań z otwarcia wystawy:

– Doszło absolutnie do awantury, przerwania uroczystości poprzez głośne brawa, skandowanie, itp.

Przywoływał postanowienie sądu okręgowego o tym, że wolność wypowiedzi nie jest nieograniczona. Dodawał:

– Deklaracje obwinionych mogły paść przed lub po otwarciu wystawy, bez jej przerywania. Z niezrozumiałych przyczyn doszło do eskalacji niezadowolenia.

Przedstawiciel policji podkreślał:

– To był rodzaj uzurpacji, dotyczący rozstrzygania tej sprawy [chodzi o podnoszone zarzuty w trakcie wernisażu o prowadzeniu kampanii wyborczej – red.]. Nie nastąpiło uszanowanie tego miejsca i pamięci żołnierzy-tułaczy. I to jest najbardziej bolesne.

Ponownie zażądał wymierzenia obwinionym kary jak w pierwszym wniosku (20-40 godzin prac społecznych). Obrońcy poprosili o odroczenie rozprawy w tym punkcie, aby obwinieni mieli czas do ustosunkowania się do materiału procesowego, który był przedmiotem czwartkowego posiedzenia sądu. Sąd przychylił się do ich prośby i wyznaczył następny termin na 23 czerwca.

Ponowny proces działaczy KOD w Suwałkach
Ponowny proces działaczy KOD w Suwałkach  Jan Makar

W rozprawie uczestniczyli licznie działacze KOD z Białegostoku, Suwałk i Warszawy. Wśród nich – były szef KOD Mateusz Kijowski i obecny Krzysztof Łoziński (bywali też na poprzednich suwalskich procesach). Przed rozprawą działacze KOD pikietowali przed wejściem do sądu w obronie demokracji i niezależności wymiary sprawiedliwości. Trzymali w ręku transparent złożony z kartonowych elementów z wypisanym literami słowa Konstytucja. Po rozprawie pikietę zorganizowali w centrum Suwałk – na placu Marii Konopnickiej.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Bartosz T. Wieliński poleca
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem