„Spodki” co roku stają się miejscem spotkania smaków z różnych części regionów, od Suwalszczyzny, po okolice Puszczy Białowieskiej, tereny nad Bugiem czy okolice Łomży. Niby wszystko to Podlaskie, a jednak różnorodność tych tradycyjnych receptur jest olbrzymia. To bogactwo ma wydobywać na światło dzienne właśnie konkurs „Nasze Kulinarne Dziedzictwo", którego organizatorem jest marszałek województwa podlaskiego, Polska Izba Produktu Regionalnego i Lokalnego oraz Podlaski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Szepietowie. Producenci i ich smakołyki, które wygrywają konkurs na poziomie regionalnym, mają następnie okazje stanąć w szranki z finale podczas targów Polagra Food w Poznaniu.
Nasze Kulinarne Dziedzictwa - Smaki Regionów [GALERIA ZDJĘĆ]
W konkursie produkty podzielone są na kilka kategorii i podkategorii, a w tej 17. edycji jury konkursu musiało spróbować aż 129 propozycji. W kategorii produkty regionalne pochodzenia zwierzęcego oceniane są produkty i przetwory mięsne, z ryb oraz mleczne. Produkty roślinne dzielone są na przetwory owocowe, warzywne, produkty zbożowe oraz wyroby cukiernicze. Trzecią kategorią są napoje regionalne, z podziałem na te alkoholowe i bezalkoholowe. Zgłaszać też można produkty regionalne łączące produkty roślinne i zwierzęce, czyli np. farsze. Stosunkowo nową kategorią jest „od pola do stołu", w której doceniani są rolnicy, którzy sami uprawiają i sprzedają owoce swojej pracy. Sery różnego typu, swojskie wędliny, ryby faszerowane, wypieki, pierogi, miody, nalewki – to zawsze stały repertuar w konkursie, ale zawsze też można natrafić na wiele ciekawostek.
– Do konkursu zgłosiłam „Iwan Czaj”, czyli herbatę z wierzbówki kiprzycy. Była to herbata rozpowszechniona na terenie Rosji, ale także na Podlasiu. Mieszkańcy zbierali to zioło, bo herbata była za droga. Liście można zbierać w okresie od czerwca do lipca, ja dodaję także kwiaty. Robię tą herbatę od blisko trzech lat – mówi Agnieszka Prymaka z Zielskiej Kolonii w miejscowości Knyszewicze w gminie Szudziałowo.
Innym ciekawym napitkiem był kwas z soku z brzozy, który zbiera się i pije w okolicach kwietnia, zazwyczaj w formie nieprzetworzonej.
– Taki kwas robiła jeszcze moja babcia. Do soku z brzozy dodaje się jedynie kilka rodzynek i cukier, co powoduje fermentację. Ja go przygotowuje, aby zrobić chłodnik – opowiada Natalia Cybula z miejscowości Białaszewo w rejonie Grajewa. – Warto brać udział w tym konkursie, nawet dwukrotnie udało mi się zdobyć nagrodę, m.in. za grzybki marynowane.
Z kolei w tym roku smak tatarski, to smak słodki.
– Do konkursu zgłosiłam halvę tatarską, która z podlaskimi Tatarami była od zawsze. to jest smak naszego domu i smak religii. Powstaje ona na bazie miodu, mąki i masła. Te słodycze zawsze były zabierane na różne uroczystości, częstowano nimi także podczas pogrzebów, jest to więc trochę taki produkt obrzędowy – tłumaczy Dżenetta Bogdanowicz z gospodarstwa Tatarska Jurta w Kruszynianach.
– Województwo podlaskie, dzięki naszej wielokulturowości i wielowyznaniowości, dzięki wpływom sąsiadów, przez lata było kształtowane kulinarnie i dziś prezentuje prawdziwe bogactwo smaku, którego zazdrości nam wiele regionów. Ten konkurs właśnie to pokazuje, a następnie możemy to promować. Obecnie mamy zarejestrowane już 64 produkty na ministerialnej liście produktu regionalnego i mamy 33 Perły zdobyte w ciągu tych lat w ogólnopolskim konkursie. Jest się czym chwalić – mówi Stefan Krajewski, wicemarszałek województwa.
Jury konkursu zawsze ma trudną pracę, by wyselekcjonować najlepsze, najbardziej oryginalne propozycje.
– Od zeszłego roku zaskakuje mnie liczba produktów. Do tej pory w edycji podlaskiej wystawianych było maksimum 70 produktów, a obecnie od dwóch edycji ilość ta przekracza sto. Więc ja się dziwię, i organizatorzy też się dziwią, że po 17 latach jeszcze ciągle znajdują się produkty, które spełniają ostre kryteria tej tradycyjności – podkreśla Izabella Byszewska, przewodnicząca jury, krajowy koordynator konkursu Nasze Kulinarne Dziedzictwo i prezes Polskiej Izby Produktu Regionalnego i Lokalnego.
Zaznacza, że korzystną zmianą jest także to, że producenci zaczynają wytwarzać swoje produkty na sprzedaż.
– Wiele osób zakłada działalność gospodarczą i sprzedaje te swoje produkty legalnie, dlatego cieszę się, że produkt tradycyjny wychodzi z szarej strefy. Rzeczywiście widoczna jest też zmiana pokoleniowa. Widzę dużo młodych uczestników, wciąż pozostaje ten trzon pań, które od 17 lat uczestniczą w konkursie, ale jest też sporo młodych mężczyzn, którzy mają jakieś masarnie czy pierogarnie, są gospodarstwa agroturystyczne. Wypełnia się więc idea konkursu, czyli stymuluje on rozwój gospodarczy na wsi i szukanie tych alternatywnych źródeł dochodu, co ma też duży związek z turystyką, bo te produkty wzmacniają ofertę turystyczną regionu – komentuje Byszewska.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze