Apelację złożył oskarżyciel, czyli Komenda Miejska Policji w Suwałkach. Sprawa dotyczy zdarzenia z 4 marca 2016 r. – ostatniego dnia kampanii wyborczej w wyborach uzupełniających do Senatu w okręgu obejmującym część województwa podlaskiego, w tym Suwałki. Kandydatka PiS w tych wyborach Anna Maria Anders (która ostatecznie mandat zdobyła) uczestniczyła wtedy w suwalskim Archiwum Państwowym w otwarciu wystawy „Armia skazańców” poświęconej jej ojcu generałowi Władysławowi Andersowi. Wraz z nią byli tam szefowie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji: minister Mariusz Błaszczak i wiceminister, suwalski poseł Jarosław Zieliński. Obecni na sali sympatycy KOD głośno sprzeciwiali się temu przedsięwzięciu, traktując je jako wiec wyborczy PiS przeprowadzony w instytucji publicznej i za publiczne pieniądze. Spotkali się z wyzwiskami i agresją ze strony innych uczestników wernisażu – zwolenników kandydatki i PiS. Anna Maria Anders zapewniała, że była tam jako osoba prywatna – córka generała Andersa.
19 stycznia 2017 r. Sąd Rejonowy w Suwałkach orzekł, że działacze KOD podczas otwarcia wystawy swoim zachowaniem nie naruszyli porządku publicznego. Ministrowie Błaszczak i Zieliński oraz Anna Maria Anders prowadzili tam kampanię wyborczą, a działacze KOD mieli pełne prawo do wyrażenia z tego powodu oburzenia. Oskarżyciel, suwalska policja – w tym pierwszym politycznym procesie w IV RP, jak podkreślali obwinieni i środowisko opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej – domagał się dla każdego z obwinionych miesiąca ograniczenia wolności, ale z wyegzekwowaniem za ten okres wobec trzech osób 20 dni prac społecznych, wobec dwóch – 40.
Błaszczak: sąd przyzwala na burdy. Minister zarzuca sądom hipokryzję
Przed Sądem Rejonowym sędzia Dominik Czeszkiewicz uzasadniał wyrok, podkreślając m.in.:
– Zgodnie z orzecznictwem Trybunału Praw Człowieka wolność wyrażania opinii i zadawania pytań – w tym krytycznych – stanowi jeden z głównych fundamentów społeczeństwa demokratycznego oraz jeden z podstawowych warunków jego rozwoju i samorealizacji.
Jarosław Kaczyński w Ambrozji: Czasem prawo może działać wstecz [ZDJĘCIA, WIDEO]
Z kolei w kilkunastostronicowym wniosku o uchylenie wyroku i zwrot sprawy do ponownego rozpatrzenia oraz w załączonym do niego uzasadnieniu (pisaliśmy o nim obszernie 11 lutego) – pod którym podpisał się z upoważnienia komendanta miejskiego policji w Suwałkach jego zastępca podinspektor Adam Miezinko – można przeczytać m.in.: „Rzeczywiście wolność słowa jest ważna i istotna, jednakże na wszystko jest odpowiedni czas i pora. A na pewno nie był to odpowiedni czas i miejsce na krzyki, podniesiony głos, a nawet gwizdy”.
Oskarżyciel w sprawie odwoławczej wniósł do sądu okręgowego nowy materiał dowodowy – chce powołania siedmiu świadków, m.in. w celu ustalenia, czy czują się pokrzywdzeni w tej sprawie, czy doszło do przerwania uroczystości, w jaki sposób działali sprawcy, czy działania były zaplanowane. Dotarliśmy do jego uzasadnienia.
Policja utrzymuje:
„Jeden z zarzutów apelacji dotyczy nieuwzględnienia praw widzów wystawy do spokojnego jej obejrzenia. „Zwyczajnych widzów”, którzy w dobrej wierze przybyli do Archiwum Państwowego, a zostali dotknięci zachowaniem się obwinionych”.
Oskarżyciel zamierza powołać świadków, o których istnieniu miał się dowiedzieć dopiero po sporządzeniu i wysłaniu apelacji do suwalskiego sądu okręgowego, a którzy „poprzez działania sprawców stali się nie tylko świadkami, ale i pokrzywdzonymi", bo „uniemożliwiono im obejrzenie wystawy w duchu odpowiedniej powagi i skupienia”. Oskarżyciel zwraca uwagę sądu: „Osoby te stały się mimowolnymi świadkami awantury, a ponadto zostały objęte działaniami ze strony sprawców, którzy w sposób agresywny reagowali na prośby o zachowanie spokoju”. Dodaje: „Osoby te poczuły się pokrzywdzonymi działaniami sprawców, gdyż w żaden sposób nie akceptowały zachowania sprawców. Przeciwnie, działania sprawców potępiają jako wybryk, przejaw arogancji i przedkładania własnego interesu – a więc skupienia mediów na ich działaniach”.
– Ci świadkowie to znajomi Jarosława Zielińskiego i zwolennicy PiS – mówi „Wyborczej” jeden z obserwatorów procesu i suwalskiego życia społeczno-politycznego.
Proces KOD i uzasadnienie apelacji. Policja: wolność musi być ograniczona
W akcie solidarności z obwinionymi na procesie przed suwalskim sądem okręgowym jako obserwatorzy – podobnie jak to było przedtem – mają być obecni działacze KOD z Warszawy i Białegostoku. Mówią:
– Jedziemy po raz kolejny wspierać na rozprawie naszych kolegów, którzy protestowali przeciwko wykorzystywaniu pieniędzy i instytucji państwowych w kampanii wyborczej PIS. Nie odpuszczamy podłej zmianie.
Po rozprawie działacze KOD mają spotkać się z miejscowymi samorządowcami i rozmawiać o szansach i zagrożeniach w związku z wyborami samorządowymi w 2018 roku. Na godz. 17.30 zaplanowali marsz przez Suwałki w obronie niezawisłości sądów i silnych samorządów.
Materia³ promocyjny
Wszystkie komentarze