Spotkania mniejszości u wojewody to już podlaska tradycja. Zwyczajowo pojawiają się na nich przedstawiciele resortu, któremu sprawy mniejszościowe w Polsce podlegają – obecnie jest to Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, dokładniej wiceminister Sebastian Chwałek. Tym razem ministerstwo reprezentowała Teresa Kaczmarek.
Pojawili się też przedstawiciele policji (osobiście komendant wojewódzki Daniel Kołnierowicz), przedstawicielka kuratorium oświaty, dyrektor wydziału spraw obywatelskich i cudzoziemców, no i pełnomocnik wojewody do spraw mniejszości narodowych i etnicznych Wojciech Przygoński (w środowiskach mniejszości uważany za mało zaangażowanego w kwestie rozwiązywania problemów tych środowisk).
Stawili się oczywiście liderzy organizacji białoruskich, litewskich ukraińskich, tatarskich, romskich, żydowskich, a więc mniejszości, które zamieszkują Podlaskie.
Ciągłość białoruskich dziejów na Podlasiu. Bezcenna monografia
Otwierając spotkanie, wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski zwracał się do działaczy mniejszościowych organizacji, nakreślając plan jego przebiegu:
– Możecie dokonać oceny naszej współpracy. Możecie tu formułować różnego rodzaju postulaty do administracji rządowej.
Zaznaczył:
– Mam nadzieję, że nasze relacje są nie najgorsze. Na przestrzeni tego roku [od ostatniego spotkania] konkretnych postulatów bezpośrednio do mnie w zasadzie nie było wiele, nie było jakiejś palącej sprawy. Przyglądaliśmy się jednak waszym sprawom w mediach i widzieliśmy, że są takie, które wzbudzają wasze zaniepokojenie.
Jakie to sprawy, i co wojewoda wraz ze swoim pełnomocnikiem do spraw mniejszości z nimi zrobili, tego podlaski reprezentant rządu już nie powiedział.
Teresa Kaczmarek tłumaczyła się głównie z nowych zasad, jakie w MSWiA obowiązują przy przydzielaniu tegorocznych dotacji na przedsięwzięcia organizacji mniejszościowych.
Działacze mniejszości byli zaskoczeni wprowadzonymi zmianami i wciąż są wobec nich mocno krytyczni. W związku z nowymi regułami pula pieniędzy dla mniejszości (w tym roku to około 16 mln zł, nieco tylko więcej niż w roku poprzednim) po raz pierwszy – z woli wiceministra Chwałka – przekazywana jest nie w jednej transzy, ale w trzech (ostatnia ma być podzielona w maju – może, jak zastrzegła Teresa Kaczmarek). Jesienią ubiegłego roku, kiedy składano wnioski, żadna mniejszościowa organizacja nie wiedziała, że tak będzie. Sporo emocji wywołują także nowe wzory umów, jakie organizacje te muszą podpisywać z MSWiA. Były już trzykrotnie odsyłane do wnioskodawców, także w związku z tym, że nastąpiła wymiana urzędników odpowiedzialnych w MSWiA za mniejszości. Również w związku z tym, że zawiódł system elektroniczny, który miał ułatwić te formalności (nie działa), do tej pory większość organizacji mniejszości nie ma pieniędzy na swoich kontach, nie tylko na przeprowadzenie zaplanowanych imprez (także tych, które już w tym roku się odbyły), ale i np. na prowadzenie bieżącej działalności, choćby wydawniczej (m.in. czasopisma).
– Umowy MSWiA nie są tak tragiczne – zapewniała jednak Teresa Kaczmarek.
Niech zrewiduje stanowisko! Prawosławni zapraszają posłankę od deportacji
Ogromne kontrowersje wśród liderów organizacji podlaskich mniejszości wywołuje konieczność posiadania wyodrębnionego rachunku bankowego, na który są przekazywane poszczególne dotacje i z którego są potem przekazywane na realizowane cele. Przede wszystkim chodzi o to, że generują dodatkowe koszty – spore jak na stan finansów tych organizacji. Teresa Kaczmarek broniła tego systemu:
– To rozsądne rozwiązanie. Ułatwia nam sposób rozliczenia dotacji. Najlepiej byłoby wyodrębnić rachunek na każde zadanie, choć to kosztowne. Zobowiązano nas do tego [można było zrozumieć, że chodzi o ministerstwo finansów]. Wszędzie jest żądany rachunek wyodrębniony. MSWiA dotąd takiego rachunku nie żądało, może dlatego, że było taniej, ale nie wiem, czy lepiej z punktu sprawozdawczości. Ostatecznie jest zgoda, aby rachunek wyodrębniony dotyczył wszystkich dotacji MSWiA, ale przy innych dotacjach – trzeba posiadać inny.
Przedstawicielka MSWiA także apelowała:
– Pan minister jest otwarty na pomysły i innowacje, gdzie nie ma przeszkód natury prawnej. Proszę do nas pisać. Jedne organizacje chcą w jedną stronę, drugie w inną. Skąd mamy wiedzieć, kto reprezentuje tę większą część poszczególnych mniejszości?
Proponowała ku zdumieniu słuchaczy:
– Może stworzyć algorytm, ile na daną mniejszość przeznaczać pieniędzy, żeby trochę zabrać tym większym, a dać tym mniejszym. Największy problem to podział pieniędzy wśród samej, danej mniejszości. Wy najlepiej w swojej mniejszości to wiecie, bo ja nie wiem. Może poszczególne mniejszości powinny się skrzyknąć i zamiast mniejszych imprez zrobić jedną wielką? Może chcieliby coś robić razem?
Uczestnicy spotkania tę wypowiedź pozostawili bez komentarza.
Pogrom mniejszości. Urzędnicy MSWiA podzielili dotacje według swego uznania
Przyznała też, że nie bardzo wie – w konkretnych sytuacjach, kiedy trzeba podjąć decyzję o wsparciu – który z doradców Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych ma rację, i namawiała do ustalania priorytetów w odniesieniu do mniejszościowych przedsięwzięć w regionach – poprzez pełnomocników wojewodów. Dodała:
– Wasze opinie będą dla mnie bardzo ważne, jeśli je uzgodnicie między sobą. Doradcy nie mają istotnego znaczenia. Szkoda czasu na taki teatr. Wymyślmy coś lepszego, abyśmy zapoznawali się z waszymi opiniami. Zechcę się spotkać ze wszystkimi organizacjami mniejszości i dowiedzieć się, co myślicie, tam na dole. Chciałbym, żeby wspólnie organizacje opiniowały projekty swoich mniejszości w ogóle lub w regionach.
Wyznała:
– Jak jakiś wniosek trafia do mnie nagle, nie wiem, co zrobić. Potrzebuję wtedy państwa wsparcia, bo nie wiem, czy moje jest moje, czy mojsze. Nie wiem ,kto jaką organizację reprezentuje.
Stanisław Stankiewicz, przewodniczący Centralnej Rady Romów w Polsce, przekonywał:
– Respektowanie praw mniejszości powinno być najważniejsze, nie sam podział pieniędzy. Mniejszości narodowe i etniczne nie powinny być traktowane jak pole minowe, które trzeba rozbrajać. Nie jesteśmy zagrożeniem. Jesteśmy najbardziej asertywnymi obywatelami tego kraju.
Szczegółowych pytań o niepokojące, a nawet bulwersujące zasady udzielania dotacji, rozliczeń z MSWiA, czy – jak to określił w kuluarach jeden z uczestników spotkania – przedmiotowego traktowania mniejszości było wiele. Po półtorej godziny wojewoda Paszkowski stwierdził:
– To spotkanie przytłacza nas technikaliami. Nie mamy tyle czasu. Czas na to będzie potem. Te sprawy nie są dla mnie najbardziej istotne. Interesuje mnie jakie sprawy was generalnie interesują.
Igor Łukaszuk z Centrum Edukacji i Promocji Kultury Białoruskiej Szczyty po tym oświadczeniu wojewody zaproponował:
– Potrzebna jest chyba kampania społeczna o mniejszościach adresowana do większości.
Wojewoda odparł:
– Jasne.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze