Sprawa toczy się przed Sądem Rejonowym w Bielsku Podlaskim – VII Wydziale Zamiejscowym w Hajnówce. Stanęło przed nim pięcioro oskarżonych: Mateusz G., Damian M., Daniel N. oraz Barbara Poleszuk i jej matka Elżbieta Poleszuk (zezwoliły na publikację danych osobowych i wizerunków). Kobiety znane są z zaangażowania w organizację imprez narodowców, w tym niedawny II Hajnowski Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Prokuratura zarzuca im: znieważenie funkcjonariuszy, dopuszczenie się czynnej napaści na nich, kierowanie wobec nich gróźb, zmuszanie do zaniechania czynności służbowych i uszkodzenie ciała.
Oskarżonym grozi do trzech lat więzienia. Czworo z nich nie przyznaje się do winy.
Podczas tegorocznej edycji festynu Noc Kupały w Białowieży, organizowanego przez Białoruskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne, 2 lipca 2016 r. bawiło się blisko 600 osób. Grupa około 20 agresywnie zachowujących się młodych ludzi zaczepiała miejscowych na imprezie zabezpieczanej przez policję. Przed północą zaczepili patrol. 21-letni Daniel N. miał wykrzykiwać wyzwiska pod adresem policjantów. Został zatrzymany. Jego koledzy próbowali go odbić, krzyczeli: „mordercy”, napierali na radiowóz. Doszło do bijatyki.
Oprócz nietrzeźwego Daniela N. na miejscu zostały zatrzymane dwie kobiety: Barbara Poleszuk i Elżbieta Poleszuk. Barbara Poleszuk miała podrapać policjanta, a Elżbieta Poleszuk stanęła w jej obronie. W kolejnych dniach zarzuty dostały dwaj kolejne mężczyźni.
Zadyma z "żołnierzami wyklętymi" w tle. Ciąg dalszy zatrzymań po Kupalle
Zatrzymani młodzi mężczyźni nie byli wcześniej karani, ale znani są policji jako sprawcy wykroczeń i jako kibole. Związani są z Narodową Hajnówką i Dawidem P., który działał w stowarzyszeniu kibiców Dzieci Białegostoku, ale ma też bogatą kartotekę kryminalną. Oskarżone w sprawie zamieszek na Nocy Kupały kobiety to jego matka i siostra. Hajnowski sąd pod nieobecność prokuratora odczytał akt oskarżenia. Przesłuchał piątkę oskarżonych oraz z trzech z sześciu wezwanych na rozprawę świadków – policjantów. Oskarżonych reprezentowali adwokaci znani z obrony białostockich kiboli. Czwórkę z oskarżonych – mecenas Wojciech Wójcicki, a jednego – Leszek Kudrycki.
Czwórka z oskarżonych nadal nie przyznała się do winy, natomiast Mateusz G. poddał się dobrowolnie karze.
Barbarze Poleszuk (lat 25, z zawodu nauczycielka, utrzymująca się – jak przyznała – z rysowania, za co otrzymuje 400-500 zł miesięcznie, już karana za czynną napaść na policjanta) zarzucono czynną napaść na policjanta (podrapała go paznokciami).
Zeznawała, że jeden z policjantów wykręcił jej rękę i rzucił na samochód. Matka miała ruszyć jej na pomoc.
Elżbieta Poleszuk (49 lat; wykształcenie zawodowe; żyje z zasiłku chorobowego, nie karana) oskarżona została o znieważenie policjanta i uniemożliwienie mu wykonywanie czynności służbowych. Jak zeznawała, objęła córkę w pasie, nie chcąc dopuścić do jej zatrzymania. Tłumaczyła, odpowiadając na jedno z pytań:
– Niektórzy policjanci mają do mojej rodziny jakieś urazy, szczególnie ci z młodszego pokolenia, ale nie wiem co jest tego powodem. Być może tak jest z tego powodu, że lokalnie działamy patriotycznie, organizujemy marsze ku czci „żołnierzy wyklętych”. Nie wszystkim to się podoba. Jest nagonka na moją rodzinę.
Dodawała:
– Nie używam wulgarnych słów. Nie wykluczam, że mogłam użyć słowa „ty gówniarzu” wobec policjanta, ale cały czas mówił do mnie na „ty”. Był chamski.
Funkcjonariusz do mnie jako kobiety ze względu na mój wiek powinien zwracać się z szacunkiem. Nie przypominam sobie, abym pod jego adresem używała słów: „ty debilu”, „ty, durniu”
Daniel N. (22 lata, student wychowania fizycznego, karany za wypadek drogowy) na festynie został zatrzymany po wyzwiskach, jakie kierował pod adresem policjantów. Podczas rozprawy mówił o jednym z interweniujących policjantów:
– Każdy w Hajnówce wie, że ten policjant nadużywa swoich uprawnień. Myśli, że jest bezkarny. Trzeba temu powiedzieć stop. Nie jestem jakimś niepełnosprawnym, żeby idąc z dziewczyną, wyzywać ludzi.
Mateusz G. (20 lat, bez zawodu, pracuje dorywczo na budowie, nie karany) uderzył policjanta w twarz, w wyniku czego funkcjonariusz doznał 11-procentowego uszczerbku na zdrowiu (m.in. stracił zdolność wyraźnego widzenia), przyznał się do winy i prosił o dobrowolne poddanie się karze. Uderzony przez niego policjant zażądał od niego 2 tys. zł odszkodowania i 25 tys. zł zadośćuczynienia. Mariusz G. stwierdził, że jest stanie zadośćuczynić policjantowi w wysokości 3-5 tys. zł.
Policjanci podkreślali, że zarówno oskarżeni, jak i zgromadzony wokół zatrzymanego Daniela N. tłum był agresywny. Zapewniali, że dochowali wszelkich przewidzianych prawem procedur. Jeden z funkcjonariusz zeznawał:
– Miejscowe społeczeństwo jest negatywnie nastawione do policji. Stąd nasze działania mogły wywołać agresję. Powodem tego było zatrzymanie Daniela N.
Po 4,5 godzinie procesy, sąd przerwał rozprawę i odroczył ją do 18 kwietnia. Przesłuchani będą wówczas kolejni świadkowie, a także ma być dostarczona pełna dokumentacja medyczna dotycząca uszczerbku na zdrowiu, jakiego w wyniku zdarzenia podczas festynu doznał pobity policjant. Sąd na wniosek obrony uchylił też oskarżonym środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji i zakazu wyjazdu z kraju.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze