Przy Krakowskiej wycięto kilka dorodnych drzew - zaalarmował nas Czytelnik pan Piotr. Zastanawiał się jednocześnie, czy to już ręka ministra Szyszki, która rozprawia się z zielenią.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Siekierezada trwa jak Polska długa i szeroka. Właściwie codziennie pojawiają się informacje odnośnie kolejnych cięć na działach, gdzie pod piły trafiają wiekowe drzewa. Pan Piotr napisał do nas na facebooku, że również w Białymstoku coś chyba zaczyna się w tym temacie dziać.

– To ponad stuletnie drzewa – zaalarmował. – Ok, pomijając luki prawne. Jeśli to samowola, to po prostu żal.

Sprawdziliśmy. Po drzewach rosnących przy dawnym akademiku zwanym „Kujonkiem” pozostały tylko pieńki. Ale okazuje się, że wycinka odbyła się zgodnie z prawem. W dodatku zgoda na nią została wydana jeszcze przed nową ustawą Jana Szyszki.

– Wnioskodawca wystąpił z wnioskiem do Miejskiego Konserwatora Zabytków o wycinkę drzew na działce przy ul. Lipowej w związku z planowaną inwestycją na tym terenie. Zgodę uzyskał. Wniosek o wycinkę drzew wpłynął do Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków w zeszłym roku w lipcu, dlatego sprawa nie ma żadnego związku z nowelizacją ustawy o ochronie przyrody, która weszła w życie 1 stycznia – wyjaśnia wątpliwości Anna Kowalska z departamentu komunikacji społecznej magistratu.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Bartosz T. Wieliński poleca
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem