Sąd Okręgowy w Białymstoku uchylił we wtorek (21.02) decyzję burmistrza Hajnówki o zakazie marszu nacjonalistów w tym mieście. Tym samym uwzględnił odwołanie od niej organizatora marszu.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Pod zażaleniem na decyzję o odmowie przemarszu nacjonalistów wydaną przez burmistrza Hajnówki podpisał się Dawid P., który sygnował wniosek do hajnowskiego urzędu miasta o jego organizację. Jest liderem nacjonalistycznej Narodowej Hajnówki, która m.in. z ONR przygotowuje przemarsz. Ma bogatą kartotekę kryminalną, w tym wyrok o nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym.

Sprawę w sądzie okręgowym rozpatrywał sędzia Piotr Kozłowski. Dawid P. pojawił się na niej w otoczeniu grupy podlaskich działaczy ONR. Obecnych było też kilkoro działaczy KOD.

Falanga na polskich ulicach,

Bo to narodowe święto

Dawida P. reprezentował znany obrońca kiboli Jagiellonii adwokat Wojciech Wójcicki. Wskazał na wadliwość decyzji burmistrza Hajnówki, który - w jego opinii - przywołał bliżej nieokreślone problemy związane z przeprowadzeniem marszu.

- Ta demonstracja nie narusza żadnych praw innych osób i organizacji i nie sprzeciwia się porządkowi publicznemu - podkreślał. - To jest druga taka demonstracja w Hajnówce, w ubiegłym roku nie doszło do żadnych naruszeń prawa i porządku publicznego.

Dodał: - Ta demonstracja ma na celu uczczenie dnia pamięci "żołnierzy wyklętych". Jest to narodowe święto. W RP organizowane są z tej okazji różne wydarzenia: są marsze, turnieje sportowe, turnieje strzeleckie. Mój klient chciał uczcić ten dzień marszem w Hajnówce. Trzeba tu stanąć na straży podstawowych praw i wolności obywatelskich, jakimi są prawo do wolnego zgromadzania się i manifestowania swoich poglądów. Osoby zaangażowane patriotycznie, które interesują się historią, jak najbardziej mają prawo tego dnia manifestować, tym bardziej że w tych uroczystościach uczestniczą też kombatanci - z NSZ i AK. Zabranie możliwości zamanifestowania im na tych terenach, gdzie partyzantka m.in. walczyła, koncentrowała swoje działania w roku 1945 i 1946, stanowiłoby zakwestionowanie święta ustanowionego ustawą RP.

Radna Rygorowicz: To niebezpieczna prowokacja

Wolności konstytucyjne

Sędzia Kozłowski uzasadniał decyzję:

- W demokratycznym państwie prawa wolność stanowi jedną z naczelnych i podstawowych wartości. Jej zasadniczym atrybutem jest swoboda publicznego, nieskrępowanego wyrażania poglądów i przekonań, a także gromadzenia się w tym celu. Stwarza ona obywatelom możliwość aktywnego uczestniczenia w życiu publicznym, pozwala na realizację innych wolności i praw. W polskim systemie prawnym organizowanie pokojowych zgromadzeń i uczestniczenie w nich zaliczone zostało do wolności konstytucyjnych.

Zaznaczał:

- Ingerencja władz publicznych ograniczająca wolność zgromadzeń jest dopuszczalna jedynie w sytuacjach przewidzianych ustawą.

W opinii sędziego przepisy te należy interpretować „stosunkowo wąsko”, a wyłącznie przypuszczeniami hipotetycznymi nazwał obawy burmistrza, że może dojść do zagrożeń i nie mogą one być podstawą do wydania zakazu.

- Zawiadomienie wskazywało na jego pokojowy i upamiętniający określoną grupę charakter. Zachowany został termin i tryb zawiadamiania

- zwracał uwagę sędzia.

Dowodził także:

- Podkreślić przy tym należy, że obowiązkiem organów administracji publicznej jest zapewnienie bezpieczeństwa osobom uczestniczącym w zgromadzeniu. Nie jest przy tym istotne, jak kontrowersyjne w odbiorze społecznym mają być poglądy manifestowane przez uczestników zgromadzenia, pod warunkiem że nie są one sprzeczne z obowiązującym prawem […].

Nie jest zadaniem ani organów administracji publicznej, ani sądów analizowanie haseł, idei i treści, które nie naruszają przepisów obowiązującego prawa, z punktu widzenia własnych przekonań moralnych osób działających w imieniu administracji, czy też sędziów zasiadających w składzie orzekającym bądź też przekonań dowolnej części społeczeństwa.

Nawet sąsiedztwo - jak to określił - kaplicy na trasie marszu nie może naruszać konstytucyjnych wolności jego uczestników. 

Coraz groźniej. Antifa z całego kraju zbiera siły

To prowokacja

Dawid P. po wyjściu z sali sądowej powiedział dziennikarzom:

- Na pewno kpt. Rajsa obronimy. Apelujemy o spokój w przeciwieństwie do pana burmistrza, który nastroje podkręca. Rozmawiałem z osobami, które będą w tym czasie w soborze, i stwierdziły, że nasz przemarsz nie będzie żadnym zakłóceniem. Nawet jakbyśmy wznosili jakieś okrzyki, to w cerkwi ich nie będzie słychać. Były niewinne ofiary [żołnierzy „Burego”], ale on zasługuje na pamięć, bo był znakomitym żołnierzem.

Burmistrz Hajnówki wydał zakaz w poniedziałek (21.02), uzasadniając, iż organizacja zgromadzenia przez narodowców w tym dniu i przy planowanej trasie może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu. Zarówno burmistrz, jak i Rada Miejska Hajnówki w swoim piątkowym stanowisku, duchowni prawosławni oraz zdecydowana większość hajnowskiej społeczności sprzeciwiają się marszowi, uznają go za prowokację, która wyłącznie służy podziałowi. Od decyzji sądu okręgowego strony mają prawo odwołania w ciągu 24 godzin do sądu apelacyjnego, który również ma 24 godziny na jego rozpatrzenie. Od tego postanowienia nie przysługuje skarga kasacyjna. Burmistrz Sirak po posiedzeniu sądu przyznał: - Pracujemy nad odwołaniem.

Marsz i tak będzie?

II Hajnowski Marsz Żołnierzy Wyklętych ma przejść w niedzielę (26.02) m.in. rondem imienia prawosławnego abp. Mirona i obok prawosławnego soboru Świętej Trójcy. W tym czasie będzie się w nim odbywało nabożeństwo w intencji przebaczenia win poprzedzające Wielki Post. W hajnowskim marszu ma wziąć udział pół tysiąca narodowców. Kontrmanifestację w Hajnówce (zamieszkałej w większości przez Białorusinów, prawosławnych) zapowiadają organizacje antyfaszystowskie z całego kraju oraz działacze nieformalnej organizacji Obywatele RP z całej Polski. W poniedziałek po raz kolejny na Facebooku pojawił się wpis Narodowej Hajnówki, w którym zapowiedziano, że bez względu na decyzję sądu - a wcześniej postanowienie i burmistrza - marsz i tak się odbędzie. Jednym z bohaterów marszu ma być - podobnie jak w ubiegłym roku - Romuald Rajs, ps. „Bury”, którego żołnierze winni są ludobójstwa dokonanego w 1946 r. na mieszkańcach białostockich wsi zamieszkałych przez Białorusinów, prawosławnych, w tym na kobietach i dzieciach.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    Ten marsz-awantura przypomina kontrowersyjne marsze protestantów w katolickich dzielnicach Belfastu. Tak jakby Ku-Klux-Klan zamierzał urządzić paradę w Afroamerykańskich dzielnicach
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Moskiewskie pieniądze ?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Dawid P? więc to przestępca? Dlaczego organizacji której przewodniczy przestępca daje się zgodę na demonstrację? Już się ich boją, tak jak kiedyś Hitler jugend? Te prymitywy znalazły jedyny sposób aby zaistnieć, ponieważ takie zera niczego innego nie potrafią dokonać.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    A potem będziemy protestować, kiedy nacjonaliści innych krajów będą organizowali podobne marsze.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Białystok już zdążył zasłynąć z zamiłowania do faszyzmu. Tylko tak dalej, panowie. Nazwisko tego sędziego trzeba koniecznie zanotować. Wróżę mu szybką karierę w pissowskim katofaszystowskim kraju.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Wypuścili Lakatosa, to dlaczego mieliby zakazać marszu faszystów ku czci mordercy Białorusinów.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    a sprawiedliwość po naszej stronie hyhyhy
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    z orzeczeniami sądu się nie dyskutuje; poczekajmy na skutki...
    już oceniałe(a)ś
    0
    0