II Hajnowski Marsz Żołnierzy Wyklętych ma przejść prowokacyjnie po zmroku w niedzielę (26.02) m.in. rondem im. prawosławnego abp. Mirona i obok prawosławnego soboru Świętej Trójcy. W tym czasie będzie się w nim odbywało nabożeństwo w intencji przebaczenia win poprzedzające Wielki Post. Marsz w Hajnówce (zamieszkałej w większości przez Białorusinów, prawosławnych) organizują środowiska nacjonalistyczno-narodowe, głównie Narodowa Hajnówka i ONR. Ma w nim wziąć udział pół tysiąca narodowców.
Jako organizator marszu pod wnioskiem o jego zorganizowanie podpisał się Dawid P. Ma bogatą policyjną kartotekę. Nie zgodził się po rozmowie z przedstawicielem hajnowskiego UM na zmianę godziny i trasy marszu. Na dzień przed sesją na facebookowej stronie marszu pojawił się wpis Narodowej Hajnówki: „Jako mieszkańcy miasta możecie śmiało przyjść na sesję i zabrać głos, co o tym pomyśle sądzicie. Powiedzieć wprost, że nie podoba nam się ich zachowanie i ich poczynania, które wprowadzają niepokój. Wykpić ich, że negują święto PAŃSTWOWE. Nie może tak być, że radni z Burmistrzem na czele traktują Hajnówkę jak prywatny folwark czy miejsce eksterytorialne. Dlatego z tego miejsca gorący apel o przybycie na obrady. Nic o nas bez nas”.
Zobacz też: Falanga na polskich ulicach
W rozmowie z „Wyborczą” hajnowski burmistrz Jerzy Sirak od ponad tygodnia powtarzał, że jest przeciwnikiem tego marszu i zastanawia się nad tym, jakie ma możliwości prawne, by do niego nie dopuścić. Jeśli by go zakazał, organizatorzy mają prawo do odwołania przed sądem. Podobnie przeciwnikiem tej prowokacyjnej demonstracji jest przewodniczący miejscowej Rady Miejskiej Jakub Ostapczuk. Zaniepokojenie wyrazili przedstawiciele cerkwi prawosławnej, a proboszcz parafii Świętej Trójcy ks. Michał Niegierewicz uznał ją za prowokację, dodając, że prawosławni odbierają marsz jako służący rozbiciu i tworzeniu podziałów w Hajnówce. Na kilka dni przed sesją radna większościowego klubu Ewa Rygorowicz zwróciła się z listem otwartym do burmistrza, żeby nie wydał zgody na marsz.
Radna Rygorowicz: To niebezpieczna prowokacja
W piątek (17.02) podczas nadzwyczajnej sesji hajnowskiej RM rozpatrywano tylko jeden punkt – dotyczący wydania stanowiska w sprawie marszu. Nim jednak przystąpiono do głosowania, radny PiS Bogusław Łabędzki (uznawany za mentora hajnowskich nacjonalistów; stoi na czele Stowarzyszenia Historycznego im. Danuty Siedzikówny ps. „Inka”) usiłował storpedować sesję i zażądał wykreślenia go z porządku obrad. Jak twierdził, rady gmin i miast nie mają prawa wypowiadać się w sprawie organizacji zgromadzeń.
Przewodniczący Ostapczuk przypomniał mu, że hajnowscy radni przyjmowali już różnego rodzaju stanowiska, m.in. w sprawie ochrony Puszczy Białowieskiej czy modernizacji jednej z dróg wojewódzkich, które nie są w kompetencjach rady, ale zakres problemów z nimi związanych ważny jest z punktu widzenia społeczności lokalnej Hajnówki. Zaraz potem radny Łabędzki przeszedł do ofensywy bezpośrednio związanej z treścią uchwały-stanowiska.
– Jeśli rada dopuści tekst tej uchwały, wtedy nie spełni wymogów gramatycznych języka polskiego – twierdził, a potem wytykał, że w stanowisku jest mowa o „Narodowym Dniu Żołnierzy Wyklętych”, a takiego święta – jak mówił – nie ma (zgodnie z ustawą z 2011 r. pełna nazwa brzmi: Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”; obchodzony jest 1 marca i nie jest dniem wolnym od pracy).
– Istoty święta państwowego nawet nie znacie – zwracał się w stronę pozostałych radnych.
Storpedowanie obrad już w tym punkcie radnemu Łabędzkiemu nie powiodło się: radni odrzucili jego wniosek.
Podczas dyskusji swoim wystąpieniem nieco zaskoczył obserwatorów sesji radny Karol Nieciecki (klub PiS). W czasie marszu przed rokiem był jego uczestnikiem obok narodowców, nacjonalistów szedł z biało-czerwoną flagą. Teraz przekonywał:
– Niepotrzebnie my, mieszkańcy Hajnówki, tworzymy z tego problem. Nie chciałbym, aby ktoś przez swoje partykularne interesy z jednej lub drugiej strony rzucał między nami kość niezgody. Choć jestem z prawicy, nikt ze mną nie konsultował ani godziny, ani trasy tego marszu. Jestem za tym stanowiskiem, abym mógł ludziom spojrzeć prosto w oczy. 75 proc. moich wyborców to prawosławni. Podczas ostatnich wyborów mieszkańcy mojego okręgu mieli do wyboru trzech prawosławnych, a wybrali mnie.
Radna Rygorowicz odczytała swój list otwarty, a radny Piotr Mirończuk (klub PiS) podkreślał:
– Nie można społeczności dzielić na lepszych i gorszych. Zakazy z reguły służą złej sprawie.
Dodał przy tym w nawiązaniu do ubiegłorocznego marszu:
– Zabrakło mi tu elementu edukacyjnego. Marsz tamten świadczył o braku wiedzy historycznej organizatorów lub była to świadoma manipulacja.
Zaraz potem z sążnistym i długim przemówieniem ponownie wystąpił radny Łabędzki. Przemawiał:
– W tym wielokulturowym mieście każda kultura ma swoje autonomiczne prawo i każda kultura powinna znaleźć przestrzeń, w której może z tych praw korzystać. Nie może być tak, że jedna część społeczności, nawet jeśli stanowi większość, nadaje ton i odbiera prawo mniejszości. Na to nie ma zgody.
I głosił :
– Czy się państwu to podoba, czy nie, dopóki Hajnówka leży na terytorium RP, to obowiązuje nas tutaj prawodawstwo RP. I mieszkańcy, którzy identyfikują się z państwowością polską, jej historią i tradycją mają prawo obchodzić to święto [pamięci "żołnierzy wyklętych"]. I tak już będzie. Mieliśmy pierwszy marsz, niebawem będziemy mieli drugi, za rok będziemy mieli trzeci [potem dodał: „i za pięćdziesiąt lat”]. I tak już będzie.
Nawiązał też do budowania tożsamości narodowej Polaków w II RP na etosie powstania styczniowego:
– Teraz takim przykładem do naśladowania, modelem wychowawczym są "żołnierze wyklęci". I tak już będzie. I państwo tego kijem nie zawrócą.
Łabędzki przywołał zakaz władz carskich, zgodnie z którym w zaborze rosyjskim kościoły katolickie w obecnym podlaskim musiały być budowane kilometr od danej miejscowości.
– Chcecie nam zakazać marszu, bo obok znajduje się cerkiew, i Polacy nie mogą niczego tu zrobić? – pytał. No może Polacy powinni maszerować kilometr od Hajnówki? A może jakieś inne jeszcze restrykcje podejmiecie i wskażecie do realizacji?
I zapewniał, w nawiązaniu do trasy marszu: – Na miły Bóg, do cerkwi nie wejdą.
Jeden z radnych w tym momencie spytał: – A dlaczego nie?
Bogusław Łabędzki: – Bo nie ma takiej potrzeby.
Tyrada radnego Łabędzkiego trwała jeszcze chwilę. Po jej zakończeniu nie wytrzymała radna Maria Szlifarska z Porozumienia Samorządowego Ziemia Hajnowska i zdenerwowana zwróciła się do niego:
– Pan lubi jątrzyć. Stara się pan skłócić społeczność. To opinia wielu mieszkańców.
Radna Rygorowicz z kolei wtrąciła:
– Chcemy po prostu spokoju. Możemy świętować pamięć żołnierzy wyklętych, ale nie morderców [chodzi głównie o Romualda Rajsa „Burego”, którego żołnierze w 1946 r. spacyfikowali białoruskie, prawosławne wsie]. Mieszkańcy są zagrożeni, większość białoruska w Hajnówce jest zagrożona. Róbcie ten marsz gdzie indziej.
Ostatecznie za przyjęciem stanowiska zagłosowało 19 radnych (na 21 zasiadających w tej RM), nikt się nie wstrzymał, a jeden głos był przeciw – oczywiście radnego Łabędzkiego.
W hajnowskiej radzie miasta czterech samorządowców zasiada w klubach PiS i PSL, reszta startowała w ostatnich wyborach samorządowych z komitetu Porozumienie Samorządowe Ziemia Hajnowska, z którego wywodzi się też przewodniczący Ostapczuk i radna Rygorowicz.
Obecny na sesji burmistrz Sirak po przyjęciu stanowiska powiedział „Wyborczej:”
– W poniedziałek (20.02) formalnie odmowną decyzję w sprawie marszu wyda mój zastępca Andrzej Skiepko, bo ja muszę być w szpitalu. Do takiej decyzji skłoniły mnie opinie bardzo wielu środowisk. Rozmawiałem z mieszkańcami, z duchownymi. Sami mieszkańcy i przedstawiciele obu wyznań przychodzili do mnie i sami osobiście prosili, żebym zrobił wszystko, żeby do tego marszu nie dopuścić. A stanowisko RM – chociaż nie ma zapisu w ustawie o zgromadzeniach, że takie musi być – jest opinią rady, która reprezentuje opinię wszystkich mieszkańców. Ja tę odmowną decyzję tylko podpisuję, ale podejmują ją w imieniu mieszkańców Hajnówki.
Burmistrz nie wydając zgodny na marsz, powołuje się na artykuł ustawy o zgromadzeniach, który mówi, że można tak zrobić, jeśli zgromadzenie może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach. Od tej decyzji organizatorzy marszu mogą odwołać się w ciągu 24 godzin – od jej udostępnienia w Biuletynie Informacji Publicznej (co następuje niezwłocznie po wydaniu decyzji). Kolejne 24 godziny sąd ma na rozpatrzenie odwołania. Na postanowienie sądu okręgowego przysługuje w terminie 24 godzin zażalenie do sądu apelacyjnego, który rozpoznaje je także w terminie 24 godzin. Od postanowienia sądu apelacyjnego nie przysługuje skarga kasacyjna i podlega ono natychmiastowemu wykonaniu. Zapytaliśmy Dawida P. (odmawiał wcześniej rozmowy z „Wyborczą”), czy zamierza poskarżyć się do sądu. Odparł tylko:
– Czy ja niewyraźnie tłumaczyłem, że z „Wyborczą” nie rozmawiam?!
Na sesji nie pojawił się ani on, ani ci, których wzywał na Facebooku do stawiennictwa – nie licząc jednego młodego, cicho siedzącego obserwatora związanego z jego środowiskiem.
Kolejna prowokacja narodowców w Hajnówce
W stanowisku przyjętym przez Radę Miasta w Hajnówce czytamy: „W tym samym czasie [w czasie marszu] w Soborze Św. Trójcy odbywa się szczególne nabożeństwo w przeddzień Wielkiego Postu, gdzie wierni Kościoła Prawosławnego proszą o wybaczenie wszystkich win i proszą o przebaczenie wszystkim, którzy świadomie lub nieświadomie, z własnej woli lub z innych przyczyn dopuścili się czynów niegodnych. Przeprowadzenie zgromadzenia może zakłócić powagę tego nabożeństwa. W związku z powyższym Rada Miasta Hajnówki wyraża zdecydowany sprzeciw w sprawie zgromadzenia publicznego organizowanego z okazji zbliżającego się Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych. Ubiegłoroczne zgromadzenie odbyło się pod hasłem »Bury – nasz bohater«. Postać »Burego« w naszym mieście jest postacią kontrowersyjną, odpowiedzialną za zamordowanie 79 mieszkańców (osoby cywilne: kobiety, dzieci, mężczyźni) naszego regionu, którego to zdaniem Instytutu Pamięci Narodowej nie można utożsamiać z walką o niepodległy byt państwowy, gdyż nosi znamiona ludobójstwa, dlatego też zgromadzenie to jest swoistą prowokacją i nie można do tego dopuścić i w żaden sposób usprawiedliwić”.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze